Franciszek prosi o modlitwę przed swoją podróżą na Lesbos
Na zakończenie środowej audiencji ogólnej Papież poprosił wiernych o modlitwę w intencji jego podróży na grecką wyspę Lesbos.
„W przyszłą sobotę udam się na wyspę Lesbos, która w ubiegłych miesiącach stała się punktem tranzytowym dla tak wielu uchodźców. Pojadę tam wraz z mymi braćmi patriarchą Konstantynopola Bartłomiejem oraz arcybiskupem Aten i całej Grecji Hieronimem, aby wyrazić bliskość i solidarność zarówno uchodźcom, jak i mieszkańcom Lesbos oraz całemu narodowi greckiemu, tak bardzo wielkodusznemu w swej gościnności. Bardzo proszę, abyście mi towarzyszyli modlitwą, prosząc o światło i moc Ducha Świętego oraz o macierzyńskie wstawiennictwo Maryi Panny” – powiedział Papież.
Mieszkańcy Lesbos dają Europie lekcję solidarności. Sami niewiele mając nie zamknęli się na potrzebujących, tylko, na ile to jest w ich mocy, od lat niosą im pomoc i zwyczajne ludzkie wsparcie. Wskazuje na to ks. Leon Kiskinis, proboszcz jedynej katolickiej parafii na tej greckiej wyspie. Podkreśla on, że chrześcijanie różnych wyznań wspólnie wspierają uchodźców, a wizyta Papieża jest dla nich umocnieniem w tym wysiłku niesienia codziennej pomocy.
„Jest to podróż dawanego całemu światu świadectwa, że migranci są nie tylko liczbami, ale przede wszystkim ludźmi. Mają swoją historię, mają marzenia, mają też konkretne imię. Stąd, przyjmując ich, trzeba traktować ich z godnością należną osobie ludzkiej – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Kiskinis. - Ludność miejscowa na Lesbos wykazała się niesamowitym braterstwem, wielkim człowieczeństwem; czegoś podobnego nigdy wcześniej tu nie widziałem. Nie pochowali się w domach i nie zamknęli im drzwi przed nosem, nie wznieśli też murów czy płotów, tylko przyjęli tych ludzi licząc, że tak samo solidarnie przyjmie ich Europa, będąca ojczyzną praw człowieka”.
Ks. Kiskinis wyraża zarazem przekonanie, że dla rozwiązania tego kryzysu humanitarnego trzeba ścisłej współpracy, także ekumenicznej. Wyrazem tego jest papieska wizyta na Lesbos składana wspólnie z patriarchą Bartłomiejem i prawosławnym arcybiskupem Aten. „Pokazuje to, że jesteśmy tu razem jako chrześcijanie, by przynieść trochę otuchy i nadziei potrzebującym, a także, by uwrażliwić Unię Europejską i poszczególne rządy na problem uchodźców – mówi grecki kapłan. - Papież chce pokazać, że tego problemu nie rozwiąże się przez wznoszenie kolejnych murów i barier, by zatrzymać ludzi uchodzących przed cierpieniem, wojnami, biedą, którzy nie mają innej alternatywy niż ucieczka do Europy. Potrzeba naszej solidarności. To jest ten chrześcijański i ekumeniczny wymiar papieskiej podróży”.