Świat
Franciszek w Pietrelcinie: kochaj Jezusa i Mu ufaj, tak jak ojciec Pio
„Ten pokorny kapucyn zadziwił świat swym życiem całkowicie poświęconym modlitwie i słuchaniu braci, na których cierpienie wylewał balsam miłości Chrystusa” – mówił Papież na początku swego pielgrzymowania śladami ojca Pio. W Pietrelcinie Franciszek modlił się w kaplicy, w której święty kapucyn otrzymał pierwsze stygmaty oraz spotkał się z miejscową ludnością. Ojciec Święty wezwał do strzeżenia dziedzictwa i naśladowania przykładu Franciszka Forgione.
Papież zauważył, że swą pielgrzymkę zaczyna w miejscu, gdzie ojciec Pio przebywał w 1911 roku, by podreperować swe zdrowie. Wskazał, że wówczas nie było antybiotyków i jedynym lekarstwem było zdrowe powietrze, lepsze jedzenie, troska najbliższych i modlitwa. Przypomniał, że już wówczas zakonnik był mocno udręczony na sercu czując się atakowany przez diabła. Komentując jego postawę Franciszek stwierdził: „Masz jakiś problem, jesteś smutny, chory oddaj się Jezusowi. To wszystko. To jest cała teologia. On tak właśnie robił. Kochał Jezusa i ufał Mu”.
„W tych strasznych chwilach ojciec Pio czerpał energię z nieustannej modlitwy i ufności, którą zawsze pokładał w Panu: «Wszystkie okropne zjawy, jakie diabeł podsuwa mi na myśl znikają, kiedy ufnie powierzam się w ramiona Jezusa». Pisał tak do prowincjała twierdząc, że jego serce było «jakby pociągane przez siłę wyższą, zanim zjednoczył się z Nim rano w sakramencie». «A ten głód i pragnienie zamiast zostawić mnie zaspokojonym», gdy go otrzymałem, «coraz [bardziej] narastał». Ojciec Pio pogrążył się zatem w modlitwie, aby być coraz bardziej posłusznym wobec Bożych planów – mówił Papież. – Przez sprawowanie Mszy św., która stanowiła centrum każdego jego dnia i pełnię jego duchowości, osiągnął wysoki poziom zjednoczenia z Panem. W tym okresie otrzymał od Boga specjalne dary mistyczne, które poprzedzały pojawienie się na jego ciele znaków Męki Chrystusa”.
Franciszek nawiązał tym samym do 100. rocznicy otrzymania stygmatów przez ojca Pio, której uczczenie – wraz z 50. rocznicą jego śmierci – były motywem do odbycia obecnej pielgrzymki. Rodakom świętego Papież zostawił też uaktualnione nauczanie o tym, czym jest prawdziwa jedność społeczna, która jako jedyna buduje ponieważ, jak zaznaczył, skłócone społeczności nigdy się nie rozwijają. Mówił też o znaczeniu ludzi starych dla przyszłych pokoleń. Wyznał, że chciałby aby Nagrodę Nobla otrzymali właśnie ludzie starzy.
„Niech ten region czerpie nową energię z lekcji życia ojca Pio w tym niełatwym obecnym czasie, kiedy społeczeństwo coraz bardziej się starzeje i stopniowo maleje liczba mieszkańców, gdyż wielu młodych musi się udać gdzie indziej w poszukiwaniu pracy. Migracja młodych ludzi stanowi problem – mówił Franciszek. – Populacja się starzeje, ale ludzie w sędziwym wieku są bogactwem. Nie wykluczajcie ich! Starzy ludzie są skarbem, są mądrością. Młodzi muszą z nimi rozmawiać i na odwrót. Niech nie zabraknie troskliwej i pełnej czułości wrażliwości na osoby starsze, będące niezrównanym bogactwem naszych wspólnot. Chciałbym, aby pewnego dnia Nagrodę Nobla otrzymali właśnie ludzie starzy, którzy są pamięcią ludzkości”.
Papież nawiązał też do swego budującego spotkania z „dwoma lokalnymi młodzieńcami”. 99-letni Alberto Orlando jest bliskim ojca Pio, po dziś dzień troszczącym się o kaplicę stygmatów, przy której mieszka. Z kolei 98-letni Cosimo Cavaluzzo rokrocznie od 1939 roku pielgrzymuje z Pietrelciny pieszo do Beneventu, by oddać cześć swemu świętemu rodakowi.
Przed wyruszeniem w drogę do San Giovanni Rotondo Papież przez długi czas pozdrawiał i błogosławił rzesze wiernych, które szczelnie wypełniły wąskie uliczki miasteczka. Szczególnie dużo uwagi poświęcił chorym i niepełnosprawnym. Wielu z nich przywieziono na spotkanie z Franciszkiem na szpitalnych noszach.
Papież wśród dzieci chorych na raka
Swą wizytę w San Giovanni Rotondo Franciszek rozpoczął od spotkania z dziećmi na oddziale onkologicznym. Następnie w kościele Matki Bożej Łaskawej modlił się przy relikwiach ojca Pio, a na placu przed nowym sanktuarium odprawił uroczystą Mszę dla ponad 40 tys. czcicieli tego świętego zakonnika.
Szczególnie emocjonująca była wizyta Franciszka na oddziale onkologii dziecięcej Domu Ulgi w Cierpieniu. Ten jeden z najbardziej nowoczesnych szpitali we Włoszech powstał z pragnienia ojca Pio i wciąż niesie pomoc potrzebującym. Leczeni są w nim m.in. uchodźcy z całego świata, którzy dotarli do Włoch dzięki korytarzom humanitarnym, w tym wiele dzieci okaleczonych w wyniku działań wojennych.
„Cierpienie najmłodszych szczególnie dotyka. Franciszek dodał nam nadziei” – podkreśla doktor Lucia Miglionico, ordynator oddziału onkologii dziecięcej Domu Ulgi w Cierpieniu.
„Z Franciszkiem spotkało się czterdzieścioro małych pacjentów. Na naszym oddziale onkologicznym mamy 22 łóżka. Oprócz tego działa day hospital, który przyjmuje 15-20 dzieci dziennie. W spotkaniu uczestniczyły też dzieci, które dzięki pobytowi w naszej placówce wyzdrowiały – mówi Vatican News doktor Lucia Miglionico. –Kładziemy nacisk na jakość opieki medycznej, którą niesiemy, ale i na to, co nazywamy «macierzyńską czułością». Innymi słowy na naszym oddziale staramy się o rodzinną atmosferę. Łączymy ją z codzienną modlitwą o którą prosił nas ojciec Pio. W sercu Papieża szczególne miejsce zajmują ubodzy i chorzy, a chore na raka dzieci są przecież najbiedniejsze z wszystkich”.
Franciszek robił sobie z dziećmi selfi, przytulał je i cierpliwie błogosławił. Podpisał się na koszulce, na której przedstawiony był przez dzieci, jako ich superbohater. Także wielu rodziców szukało umocnienia w ramionach Ojca Świętego. 13-letnia dziewczynka stwierdziła: „Jak wyzdrowieję przyjadę cię odwiedzić”, na co Papież odpowiedział zwracając się do jej lekarza prowadzącego: „Czekam tylko na sygnał”. Szczególnie emocjonująca była krótka rozmowa z kobietą, która przed biedą i głodem uciekła z Afryki razem ze swym maleńkim, chorym dzieckiem. Dziękowała Papieżowi, że niestrudzenie upomina się przed światem o ubogich i wykluczonych. Na zakończenie wyraziła nadzieję: „Teraz będzie już tylko lepiej”.
Papież przy relikwiach o. Pio
W kościele Matki Bożej Łaskawej Franciszek modlił się przy relikwiach ojca Pio. Na szklanej urnie z jego ciałem złożył w darze czerwoną stułę, symbol heroicznej posługi tego świętego w konfesjonale. Na tę okazję w kościele ustawiono też krzyż przy którym ojciec Pio otrzymał stygmaty, Franciszek modlił się przy nim dłuższą chwilę i trzymając dłoń na przebitych stopach Jezusa ucałował krucyfiks.
Papież na Mszy: nie znamy Boga, jeżeli Go nie adorujemy, nie dajemu Mu czasu
„Modlitwa jest gestem miłości, jest przebywaniem z Bogiem i zanoszeniem Mu życia świata: jest nieodzownym uczynkiem miłosierdzia co do duszy. A jeśli nie powierzamy Panu braci, problemów, to któż to uczyni? Kto będzie się wstawiał, kto zatroszczy się, aby zapukać do serca Boga, aby otworzyć bramę miłosierdzia dla potrzebującej ludzkości?” – pytał Papież zgromadzonych wiernych na Mszy w San Giovanni Rotondo.
W kazaniu nawiązał do słów z Ewagelii św. Mateusza (11, 25-30) i z Księgi Jeremiasza (9, 22-23): modlitwa, małość i mądrość. Podkreślając wagę modlitwy w życiu chrześcijanina, którą ukazuje nam sam Jezus, Franciszek zwrócił uwagę na potrzebę adoracji, uwielbienia. Stwierdził, iż nie znamy Boga, jeżeli nie adorujemy Go i nie mamy czasu na ten osobisty kontak z Nim, twarzą w twarz.
Mówiąc o maluczkich, za których Jezus wysławia Ojca, bo im objawił tajemnice Królestwa, Papież pytał, kim oni są.
„Maluczcy to ci, którzy mają serce pokorne i otwarte, ubogie i potrzebujące, którzy odczuwają potrzebę modlitwy, powierzania siebie i otrzymania wsparcia. Serce tych maluczkich jest jak antena, która łapie sygnał Boga. Bóg szuka bowiem kontaktu ze wszystkimi, ale ten kto czyni siebie wielkim, wywołuje ogromne zakłócenia: gdy ktoś jest zapatrzony w siebie, to nie ma w nim miejsca dla Boga. Dlatego woli On maluczkich, objawia się im, a drogą, aby Go spotkać jest uniżenie siebie, pomniejszenie się, uznanie się za potrzebujących” – powiedział Ojciec Święty.
Odnosząc się do spuścizny ojca Pio Papież wskazał na Dom Ulgi w Cierpieniu, szpital założony z inicjatywy świętego kapucyna, gdzie wszyscy są powołani, aby być zasobami miłości dla innych.
„W chorym obecny jest Jezus, a w troskliwej opiece tych, którzy pochylają się nad ranami bliźniego, jest droga, aby Go spotkać. Ten kto troszczy się o maluczkich, jest po stronie Boga i pokonuje kulturę odrzucenia, która przeciwnie, woli potężnych i uważa ubogich za bezużytecznych. Ten, kto przedkłada maluczkich, głosi proroctwo życia przeciw prorokom śmierci każdego czasu, także współczesnych, którzy odrzucają ludzi, dzieci, starców ponieważ są już niepotrzebni. Spartanie zabijali kalekie dzieci, bo były nieprzydatne. Ale my, drodzy bracia i siostry, robimy to samo, z większym okrucieństwem, bardziej naukowo. Ten, kto uznany zostanie za niepotrzebnego, nikomu nie służy, jest odrzucany. To jest kultura odrzucenia, mali nie są dziś chciani. I dlatego Jezusa pozostawia się na boku” – stwierdził Papież.
Nawiązując do mądrości, o której wierni uczestniczący we Mszy słyszeli w czytaniu z Księgi Jeremiasza (9, 22-23), Franciszek zaznaczył, że nie jest nią ani siła, ani odpowiadanie złem na zło. Jest nią miłość ożywiana przez wiarę, bo ona ma moc rozbrajania sił zła. Ojciec Pio sam uczy nas mądrości, bo walczył ze złem: z pokorą, posłuszeństwem, krzyżem, ofiarując cierpienie za innych. Wszyscy go podziwiają – mówił Papież – ale czy wszyscy czynią tak jak on? Życie chrześcijańskie nie jest bowiem internetowym „polubieniem”, ale „darem”. Ma swoją woń, gdy jest ofiarowane w darze, a staje się mdłe, gdy jest chowane dla siebie.
Aby nauczyć się mądrości – kontynuował Franciszek – trzeba spotkać Boga, który uczy nas jej drogi. Ona rozpoczyna się w konfesjonale, w sakramencie pojednania, któremu ojciec Pio poświecił wiele godzin swojego życia. „Przyjdź, Pan czeka na ciebie. Odwagi, żaden powód nie jest tak poważny, by cię wykluczył ze Swego miłosierdzia” – zachęcał Papież.
Lekarze proszą Papieża o wsparcie transplantacji
Wizyta Papieża w Domu Ulgi w Cierpieniu zbiegła się z operacją, w czasie której lekarze z tego szpitala, wraz ze swymi kolegami z kliniki w Bari, pobierali narządy do przeszczepu od 18-letniego chłopca, u którego stwierdzono śmierć mózgową. Pobrano nerki, serce, płuca, wątrobę i rogówkę. Zgadzając się na oddanie narządów syna jego rodzice stwierdzili, że w ten sposób uratuje on życie innych ludzi. „Ojcze Święty rodziny dawców potrzebują umocnienia i wsparcia, a także twego błogosławieństwa. To dzięki ich ofierze, tak wielu ludzi może mieć nadzieję na lepsze życie” – napisali medycy do Franciszka, prosząc o jego wsparcie dla rozpropagowania idei transplantacji.