Małopolska
Górale bronią krzyża na Giewoncie
"Wypowiedź Pana Profesora bardzo nas wszystkich dotknęła w momencie, gdy przeżywaliśmy tragedię związaną z burzą w Tatrach, nieśliśmy pomoc i wsparcie poszkodowanym, także poprzez modlitwę" – napisali włodarze Zakopanego w liście otwartym do prof. Jana Hartmana, który w związku z ostatnimi tragicznymi wydarzeniami w Zakopanem sugerował, że ich przyczyną był krzyż stojący na Giewoncie i postulował usunięcie krucyfiksu ze szczytu.
Po tragicznej burzy w Tatrach, w czasie której – w wyniku rażenie piorunem – śmierć poniosło pięć osób, a dziesiątki zostały ranne, prof. Jan Hartman na Twitterze napisał: “Krzyż nadal zabija! Usunąć z Giewontu!”. Filozof z Krakowa na swoim blogu napisał także: “Jeśli stawia się na jakiejś górze wielki krzyż, to wiadomo, że stanie się ona celem tłumnych, nazbyt tłumnych wycieczek, ze wszystkimi tego konsekwencjami. A jeśli ten krzyż jest gigantyczną masą metalu, to znacząco zwiększa prawdopodobieństwo porażenia osób przebywających na szczycie w czasie burzy. Gdyby nie był to krzyż, lecz metalowa wieża, dawno już by ją rozebrano. Ale krzyża nikt nie ruszy, z lęku przed Kościołem i katolikami. Tam, gdzie w grę wchodzi ideologia i władza kulturowa, bezpieczeństwo się nie liczy”.
Na te słowa zareagowali burmistrz i wiceburmistrzowie Zakopanego, którzy do prof. Hartmana napisali list otwarty, w którym bronią obecności krzyża na Giewoncie.
List Otwarty do prof. Jana Hartmana
W związku z zupełnie niezrozumiałą dla nas reakcją Pana Profesora na niedawną tragedię w Tatrach, którą było twierdzenie, że krzyż zabija i jednoczesne nawoływanie do jego usunięcia ze szczytu Giewontu, pragniemy mocno i zdecydowanie zaprotestować. W imieniu mieszkańców Zakopanego i górali, przywiązanych do swojej tradycji i chrześcijańskiej wiary przekazywanej z pokolenia na pokolenie, nie wyrażamy zgody na takie traktowanie krzyża, który nasi przodkowie z wielkim trudem i poświęceniem ustawili na Giewoncie na przełomie XIX i XX w. Ma on dla nas ogromne znaczenie religijne i symboliczne, stanowi charakterystyczny element roztaczającego się z Zakopanego widoku na panoramę Tatr, jest celem licznych pielgrzymek i wędrówek, a na pamiątkę wizyty św. Jana Pawła II w naszym mieście w 1997r. wpisany jest także wraz z kluczami papieskimi w herb Zakopanego. „Nie wstydźcie się tego krzyża. Starajcie się na co dzień podejmować krzyż i odpowiadać na miłość Chrystusa. Brońcie krzyża, nie pozwólcie, aby imię Boże było obrażane w waszych sercach, w życiu rodzinnym czy społecznym” – mówił wówczas nasz wielki Rodak i Jego wezwaniu chcemy pozostać wierni.
Wypowiedź Pana Profesora bardzo nas wszystkich dotknęła w momencie, gdy przeżywaliśmy tragedię związaną z burzą w Tatrach, nieśliśmy pomoc i wsparcie poszkodowanym, także poprzez modlitwę. Wszystkie nasze działania skupione były na tym tragicznym wydarzeniu, ale teraz podejmujemy kolejne wyzwanie – obrony krzyża, którego zawsze broniliśmy i bronić nadal będziemy. Interweniowaliśmy, gdy krzyż wymazywany był na fotografiach i obrazach, tym bardziej musimy interweniować, gdy żąda się publicznie jego fizycznego usunięcia.
Trudno nam zgodzić się z argumentacją, nie tylko Pana Profesora, ale także różnych osób i środowisk, dotyczącą realnego zagrożenia jakie stwarza krzyż na Giewoncie. Góry są miejscem pięknym, ale także niebezpiecznym. Wszyscy, którzy przemierzają górskie szlaki, powinni mieć tego świadomość. W codziennym życiu nie da się wyeliminować wszystkich zagrożeń związanych chociażby z ruchem drogowym, tym bardziej nie jest możliwe wyeliminowanie zagrożeń w górach. Usunięcie krzyża z Giewontu nie podniesie bezpieczeństwa w Tatrach, dlatego taka propozycja jest przez nas odbierana jedynie jako ideologiczny atak, któremu musimy się przeciwstawić.
Leszek Dorula
Burmistrz Miasta ZakopaneAgnieszka Nowak-Gąsienica
Zastępca Burmistrza Miasta ZakopaneTomasz Filar
Zastępca Burmistrza Miasta Zakopane
Odpowiadając na swoim blogu na list włodarzy Zakopanego prof. Jan Hartman napisał, że “krzyż nie jest własnością katolików ani też chrześcijan w ogólności”, dlatego proponuje, żeby niechrześcijanie, do których i on się zalicza, zamiast walczyć z krzyżami katolików, stawiali własne. “Krzyż na Giewoncie niechaj będzie – byle nie był tylko „Wasz”, to znaczy katolicki. I byle nie znaczył, że Podhale nie jest już Polską i nie obowiązuje tam polska konstytucja, nakazująca władzom publicznym z równym dystansem traktować wszystkie wyznania i światopoglądy (czego Pan Burmistrz i jego Zastępcy zdają się nie brać sobie do serca, dając w swym liście wyraz niejakiej skłonności ku katolicyzmowi)”. Krakowski filozof uważa, że nikt nie usunie krzyża z Giewontu, bo “zostałby za to pobity, a już z pewnością wyrzucony z pracy – jeśli byłby to urzędnik wydający pozwolenie bądź zlecenie takiej operacji”.
Pan profesor powinien się dokształcić, są dwa rodzaje wyładowań atmosferycznych: pomiędzy dwoma chmurami posiadającymi przeciwne ładunki - te są bezpieczne i nie czynią szkód i drugi typ wyładowań niebezpieczny - pomiędzy ziemią a chmurami, oba rodzaje wyładowań charakteryzują się tym, że wyładowanie następuje zawsze na najkrótszym dystansie pomiędzy przeciwnie naładowanymi obiektami i czy to się komu podoba czy nie, Giewont stanowi najkrótszą drogę pomiędzy chmurami a ziemią i pioruny zawsze będą niezależnie od krzyża przebiegać pomiędzy Giewontem a chmurami, nawiasem mówiąc grom wychodzi z Giewontu ku chmurom a nie odwrotnie.