Imieniny: Franciszka, Ksawerego, Kasjana

Wydarzenia: Dzień Niepełnosprawnych

Jaśniej

uśmiech fot. bryan / flickr.com

„Przeniosłem ją nad berła i trony i w porównaniu z nią za nic miałem bogactwa, (…) umiłowałem ją nad zdrowie, wolałem ją mieć, aniżeli światło, bo nie zna snu blask od niej bijący” (Mdr 7,8.10) - czytamy w Księdze Mądrości. 

 

Jak ją zdobyć? Jak docenić? Jak poznać jej wartość? „Modliłem się i dano mi zrozumienie, przyzywałem, i przyszedł na mnie duch Mądrości” - czytamy w siódmym wersecie tego samego rozdziału. Mądrość jest darem Boga, o który ciągle musimy prosić, bo jesteśmy tylko ludźmi. Jeśli będziemy polegali wyłącznie na sobie, na swoich opiniach i planach, nie zajdziemy daleko. Mogą nam przyświecać nawet bardzo piękne cele i intencje, ale bez Bożej mądrości możemy wszystko zatracić. Co dadzą bogactwa, sława i zaszczyty, jeśli zabraknie mądrości? Wszystko zakończy się ośmieszeniem i klęską. Aby prosić o ten dar, trzeba mieć w sobie pokorę i uznać, że nie jesteśmy przysłowiową alfą i omegą. 

- Pragnienie otrzymania od Boga daru mądrości było w moim sercu od wczesnej młodości. Pamiętam, że prosiłam o nią podczas bierzmowania. Początkowo moje rozumienie Bożej mądrości było bardzo niepełne, a może nawet mylne. Uważałam, że mądrość posiada ten, kto potrafi umiejętnie radzić sobie z problemami. Myślałam, że mędrcem jest ten, kto nie tylko ma wiedzę, ale też potrafi dobrać najlepsze metody i środki dla zrealizowania określonego celu. Początkowo rozumiałam mądrość jedynie jako owoc poznania i doświadczenia, który miał prowadzić do unikania oczywistych błędów w życiu - mówi Grażyna.

 

Tylko Bóg wie

Przyznaje, że przez wiele lat wiernie modliła się o napełnienie serca darami Ducha Świętego. Prosiła szczególnie o mądrość i miłość. Stale czekała na taką mądrość, która chroni przed pomyłkami i życiowymi zakrętami, bo bała się cierpienia, które wynika ze złych decyzji. Początkowo nie dostrzegała nawet, że Duch Święty rozlewa się w jej sercu z czymś znacznie większym. 

- Wierna relacja z Duchem Świętym i rozważanie słowa Bożego zaczęły budować we mnie umiłowanie Boga i doświadczenie, że jestem kochana nawet wtedy, gdy popełniam błędy. Z czasem zrozumiałam, że tylko Bóg wie, co jest dla mnie dobre. On wie, co mnie uszczęśliwi i jak wyprowadzić dobro z życiowych pomyłek. Zrozumiałam, że to nie ja muszę mieć odpowiedź na wszystkie pytania i dlaczego takie, a nie inne sytuacje mają miejsce w moim życiu. Przestałam zadawać Bogu pytanie: „Dlaczego?”. Zaczęłam mówić: „Nie rozumiem, ale jeżeli Ty, Boże, mnie prowadzisz, to mówię «tak» na Twoją drogę. Nie dozwól tylko, abym puściła Twoją dłoń”.

 

Kształtowanie serca

Grażyna tłumaczy, że systematyczne poznawanie Boga owocuje tym, iż człowiek wyczuwa sercem, jaki jest Bóg. - Św. Tomasz mówił o tzw. Bożym instynkcie. Wówczas łatwiej dostrzega się, czy coś pochodzi od Boga, czy nie. Zadaję sobie pytanie, czy Jezus postąpiłby tak w danej sytuacji i jak ja mam zareagować, gdy spotyka mnie zło od drugiego człowieka. Jak takie sytuacje przyjmował Jezus? Gdy nie mam pewności, czekam w zaufaniu, aż Duch Święty da mi odpowiedź poprzez sytuacje lub ludzi postawionych w życiu. Nigdy nie zawiodłam się na Bogu. Oczywiście są sytuacje trudne, w których mam wrażenie, że Bogu się nie spieszy, że Boże młyny mielą zbyt powoli. Modlitwa zawierzenia sprawia, że wreszcie dostrzegam, iż czas potrzebny jest Bogu na kształtowanie mojego serca i serca innych osób, aby wyprowadzić dobro ze zła - opowiada. 

 

Nie według świata

Grażyna zwraca uwagę, że rzeczywistość, w której żyjemy, często składa hołd nie Bożej mądrości, ale mądrości świata, która ma sprawić, byśmy byli skuteczni, szybcy i realizowali zadania bez zastanawiania się, czy są one zgodne z tym, co mówi Bóg. 

- To droga do jedynie doczesnych sukcesów i tylko wówczas, gdy nie znajdą się lepsi od nas. To z całą pewnością droga do życiowej pustki. Tylko Bóg może nas przeprowadzić po meandrach życia, abyśmy spotkali się z Nim w wieczności. Do przyjęcia Bożej drogi i bycia szczęśliwym mądrość Ducha Świętego jest niezbędna! - przekonuje.

Jak nie wierzyć w takie słowa? Wołajmy o mądrość już dzisiaj! 


Wielkopostny cykl artykułów poświęconych darom Ducha Świętego rozpoczynamy od MĄDROŚCI. W modlitwie, jaką od młodych lat odmawiał Karol Wojtyła, czytamy, że „mądrość służy do lepszego poznawania Boga i doskonałości Bożych”. Ks. Serafino Salvo w książce „Przebudzenie charyzmatyczne” pisał, że dar mądrości „pozwala osądzić świat wokół nas, widzieć w każdej rzeczy najgłębszą jej przyczynę. Pozwala w tym osądzaniu rzeczy Bożych tak zbliżyć się do Niego, żeby aż rozsmakować się w tym, co Bóg uważa za dobre”. Z kolei ks. Ludovic Lecuru w publikacji „Siedem darów Ducha Świętego” podkreśla, że dar mądrości „jednoczy nas z wolą Boga. Sprawia, że kochamy to, co Bóg ukochał. Miłujemy Boże stworzenia ze względu na to, jak zostały stworzone, oraz ze względu na ostateczny cel, jaki mają osiągnąć. Dzięki darowi mądrości znajdujemy upodobanie w tym, co Boskie”. Mówi się, że przeciwieństwem tego daru jest głupota, która zawęża nasze spojrzenie na życie do tego, co tu i teraz. Głupiec nie patrzy na siebie i świat w perspektywie wieczności. A szkoda… 


OKIEM DUSZPASTERZA 

Ks. Andrzej Adamski - asystent kościelny „Echa Katolickiego”

 

Mądrość to nie patent na nieomylność

Z czym kojarzy nam się słowo „mądrość”, „mędrzec”? Z dzieciństwa pamiętam dość wyblakłe wyobrażenia siedzącego w głębokim fotelu starca, palącego fajkę, otoczonego półkami uginającymi się pod ciężarem książek… Dla wielu mądrość to równoznacznik inteligencji i wykształcenia. Dlatego też tak łatwo ulegamy magii literek przed nazwiskiem, oznaczających tytuły i stopnie naukowe. Ale ciekawe, że gdy siadając do pisania tego tekstu, zastanowiłem się, kogo z mojego otoczenia mógłbym uznać za przykład człowieka mądrego, przypomniały mi się najpierw trzy osoby, z których żadna nie posiadała tytułów naukowych. 

Jako pierwszy stanął mi przed oczami zmarły rok temu sąsiad. Jako że mieszkał niedaleko, często odwiedzał mój rodzinny dom. Zdarzało mi się go słuchać i z nim rozmawiać. I mimo że miał jedynie wykształcenie podstawowe, to bardzo często byłem pod wrażeniem trafności jego ocen dotyczących różnych życiowych sytuacji. Takich zwyczajnych, z których składa się codzienność. On potrafił komentować nawet trudne sprawy z dystansem, poczuciem humoru - a jednocześnie bez zjadliwości i złośliwości. Zmarł dość niespodziewanie w wieku 80 lat… Brakuje go.

Druga osoba, która przyszła mi na myśl, to ks. prałat Jan Siekierko - wieloletni proboszcz w Zbuczynie, który zmarł pięć lat temu, mając ponad 90 lat (11 lutego mija rocznica jego śmierci). Zbuczyn był parafią, do której trafiłem jako neoprezbiter. Ksiądz prałat był już emerytem. Dla wielu parafian był nadal ogromnym autorytetem, ale nie wtrącał się do rządzenia parafią, zostawiając to swemu następcy. Sam często siadał do konfesjonału, można było go też zobaczyć w ciągu dnia w kościele na adoracji czy też jak odmawiał o 15.00 Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Dla mnie jednak ważniejsze było to, że zawsze mogłem liczyć na jego życzliwość, dobre słowo, radę, rozmowę przy kawie. Starałem się go odwiedzać również po odejściu ze Zbuczyna. Podziwiałem jasny umysł, wiedzę o świecie, ocenę sytuacji. Jego - no właśnie! - mądrość będącą wynikiem życiowych doświadczeń, którymi chętnie się dzielił.

I trzecia osoba - moja wychowawczyni z liceum, już niestety nieżyjąca. Na lekcjach polskiego i godzinach wychowawczych nieraz toczyliśmy słowne boje… a dopiero z perspektywy czasu potrafię docenić jej mądre podejście - czasem cierpliwość wobec zbuntowanych nastolatków, a czasem stanowczość. Potrafiła doskonale wyczuć, kiedy dokręcić śrubę, a kiedy odpuścić… To też jest mądrość.

Pewnie każdy z nas mógłby podać przykłady takich osób. Ale jak samemu zdobyć mądrość? Myślę, że - po pierwsze - trzeba się o nią modlić. Ona nie przyjdzie sama. Modlił się o nią król Salomon, i spodobało się to Bogu, i tę mądrość mu dał. Po drugie - umiejętnie wybierać autorytety. Kogo słucham? Kto jest dla mnie wzorem? Telewizyjno-gazetowi celebryci - znani z tego, że są znani? Aktorzy, sportowcy? Czy talent do śpiewu lub umiejętność prostego kopnięcia piłki gwarantuje mądrość? Oczywiście, że nie.

Mądrość trzeba pielęgnować i o nią dbać. Ten sam Salomon, który w przysłowiach jest symbolem mądrości, nie potrafił jej dopilnować. Ponieważ miał wiele żon, również z narodów pogańskich, uległ ich namowom i zaczął pozwalać na kult obcych bożków w Izraelu. Mimo napomnień Boga nie wytrwał w swej pierwotnej miłości do Niego.

Mądrość to nie patent na nieomylność, ale również umiejętność wyciągania wniosków z błędów i porażek i rozpoczynania od nowa - a narzędziem do tego jest sakrament pokuty. 

 

Wielkopostne kroki do mądrości:

1. O kim ze swego otoczenia mogę powiedzieć: „to mądry człowiek”? Kto jest dla mnie autorytetem? Dlaczego? Czym na to zasłużył?

2. Jakie błędy popełniłem w życiu? Jakie wnioski mogę z tego wyciągnąć? Czy te błędy dadzą się jakoś naprawić? Jak mogę to zrobić? Czy błędy i porażki czynią mnie mądrzejszym, tzn. pozwalają patrzeć na życie bez jadu, złości, z pogodą ducha - dostrzegając szanse, jakie są przede mną?

3. Sakrament pokuty poprzedzony dokładnym rachunkiem sumienia jest dobrą okazją, by dokonać rozrachunku z sobą, Panem Bogiem i drugim człowiekiem. To również motywacja, by prosić Ducha Świętego o dar mądrości w codziennym życiu. 

Oceń treść:
Źródło:
;