Świat
Heroiczna zakonnica z Birmy: zabijcie mnie, ale nie ludzi
„Zabijcie mnie, ale nie zabijajcie ludzi” – to tytuł książkowego wywiadu z s. Ann Rose Nu Tawng. Dwa miesiące temu jej zdjęcie obiegło cały świat i stało się symbolem pokojowych protestów przeciwko wojskowemu reżimowi w Birmie. Katolicka zakonnica, uklęknąwszy na ulicy, powstrzymywała w ten sposób atak szwadronów policji. „Również i ja przyklękam na ulicach Birmy” – powiedział kilka dni później Papież Franciszek, apelując o przywrócenie demokracji w tym azjatyckim kraju.
Przeżywamy koszmar, ale mam nadzieję, że pewnego dnia nastanie pokój i sprawiedliwość zwycięży – mówi w książkowym wywiadzie s. Ann Rose. Jest ona pielęgniarką, posługującą w szpitalu prowadzonym przez jej zgromadzenie Św. Franciszka Ksawerego w miejscowości Myitkyna. Włoski dziennikarz Gerolamo Fazzini, którzy przeprowadził z nią ten wywiad, przyznaje, że jest urzeczony prostotą, a zarazem głęboką wiarą birmańskiej zakonnicy.
„Jest w niej zarówno prostota, jak i wielkość. Kiedy opowiada mi historię swego życia, swoją rodzinę, widać, że są to ludzie bardzo skromni – mówi Radiu Watykańskiemu Gerolamo Fazzini. – Jej ojciec w pełni w pełni poświęcał się katechizacji. Ale niezwykła u tej zakonnicy jest nie tyle odwaga, którą wykazała się w obliczu wojskowych, kiedy klęczała na ulicy i spadały na nią kamienie, lecz wiara, którą się kierowała. W tym wywiadzie mówi ona bowiem bardzo jasno: «czułam, że muszę to zrobić. Bóg mnie do tego skłonił i Duch Święty był ze mną w tym momencie». W bardzo surowych słowach wypowiada się o wojskowych, ale przyznaje zarazem, że modli się za nich, o ich nawrócenie. Mówi też, że wśród wojskowych są też i tacy, którzy chcieliby być po drugiej stronie, po stronie narodu, ale nie godzą się na to ich przełożeni. Widać, że s. Ann Rose jest bardzo przenikliwa i zarazem chrześcijańska, dopuszcza bowiem możliwość pojednania. Jest to styl bardzo ewangeliczny.“