Jaśniej
Instrukcja obsługi
Zapewne każdego dnia spożywasz pyszne śniadanie. Bułka z masłem i serem lub z wędliną. A może płatki na mleku czy owoce. Nasz organizm potrzebuje pożywienia – poszczególnych mikroelementów, by mógł się dobrze rozwijać.
Pokarmem dnia powszedniego jest dla nas chleb. Nawet jeśli ktoś jest na diecie i chleba nie je, to mimo wszystko chleb kojarzy się z codziennym pokarmem, którzy służy pokrzepieniu ciała. Bóg chce również karmić nasze dusze. One również potrzebują pokarmu do rozwoju. Wśród wielu rodzajów pokarmów jest Jego Słowo: „Chciał ci dać poznać, że nie samym tylko chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z ust Pana” (Pwt 8, 3b). Słowo Boga jest pokarmem krzepiącym nasze serca, jest wzmocnieniem w drodze do domu Ojca. Tak, jak Izraelitów Bóg karmił manną czy przepiórkami oraz swoją obecnością, tak chce karmić nas. Podstawowym pokarmem, jaki potrzebny jest naszej duszy jest On sam, gdy daje nam Siebie w Eucharystii.
Słowo Boże w Eucharystii
W czasie Eucharystii Bóg zastawia dla nas stół. Nawet nie jeden, bo aż dwa stoły. Jednym z nich jest ambona, z której karmi nas swoim Słowem. Warto zawsze, gdy jesteśmy obecni na Mszy św., potraktować Słowo Boże jako słowo skierowane właśnie do mnie i przygotowane akurat dla mnie. Kościół jest moją Matką. A Matka najlepiej wie, jaki pokarm jest potrzebny dziecku w danym czasie. Święty Paweł w liście do Koryntian napisał: „A ja nie mogłem, bracia, przemawiać do was jako do ludzi duchowych, lecz jako do cielesnych, jak do niemowląt w Chrystusie. Mleko wam dałem, a nie pokarm stały, boście byli niemocni; zresztą i nadal nie jesteście mocni”. Zatem Słowo, którym karmi nas Kościół, jest pokarmem potrzebnym nam w konkretnym czasie.
Nie bądź obojętny wobec Żywego Słowa
Czasami zdarza się, że w czasie Liturgii Słowa nasze myśli uciekają. I niejednokrotnie po powrocie do domu zastanawiamy się, o czym w ogóle była dzisiejsza Ewangelia. Można temu zapobiegać. Warto przygotować się do Eucharystii. Dobrym sposobem jest przeczytanie tekstu wcześniej. Gdy na przykład przygotowujemy się do niedzielnej Eucharystii, świetnym pomysłem jest przeczytanie czytań niedzielnych już w sobotę wieczorem. Wśród aplikacji na smartfony wyróżnia się program o prostej nazwie „Pismo Święte”. W nim znajdziemy - oprócz całej treści Pisma Świętego - zestaw czytań mszalnych na każdy dzień z dołączonym krótkim komentarzem. Jest to świetne narzędzie, pomocne w przygotowaniu do niedzielnych czytań. Gdy już wiemy, co usłyszymy w czasie niedzielnej Eucharystii, nastawmy się na to, by Słowo Boże „rezonowało” w naszych sercach. By zmuszało nas do reakcji, do odpowiedzi.
Codzienna medytacja
Skoro już wiemy, jak się przygotować do niedzielnej Eucharystii, warto kontakt ze Słowem rozszerzyć na pozostałe dni tygodnia, by nie zatrzymać się na słuchaniu Boga tylko raz na tydzień. Warto każdego dnia poświęcić choćby 15 minut na lekturę Słowa. I tak jak z niedzielnymi czytaniami, tak i w tej modlitwie nie możemy pozostawać obojętni. Słowo musi dotykać naszych serc, powinno nas poruszać, wprawiać nasze życie w „drgnienie”. I tak jak w przypadku niedzieli, tak i tutaj warto czytać fragment Słowa już dzień wcześniej, by pozwolić sobie na „przetrawienie” treści przez całą noc, by stawało się ono życiodajne na następny dzień. Rano możemy krótko do niego wrócić, ale treść modlitwy warto jednak przygotować dzień wcześniej. Codzienna modlitwa Słowem Bożym może być oparta na wielu różnych metodach czytania Pisma Świętego: Lectio Divina, Lectio Continua, Skrutacja i inne. Opis tych i wielu innych metod lektury Słowa Bożego znajdziemy w internecie. Ważne, by była to metoda, w której faktycznie znajduję mocny kontakt z Bogiem i w której Jego Słowo mnie przemienia.
Pomoce
Nikt z nas nie przyszedł na świat z wrodzoną zdolnością do odczytywania Pisma Świętego. Tego musimy się nieustannie uczyć. I chociaż częsty kontakt ze Słowem może wystarczyć, by wyrobić ucho na znaczenie Słowa, to jednak warto również korzystać z różnych materiałów. W internecie znajdziemy różnego rodzaju komentarze, pokazujące, jak należy rozumieć trudniejsze fragmenty. Świetną pomocą są również dostępne w sieci tzw. wydania interlinearne, w których możemy zobaczyć, oprócz polskiego tłumaczenia, tekst oryginalny.
Instrukcja
Z naszym życiem jest jak z odkurzaczem. By móc go dobrze używać, potrzebujemy instrukcji obsługi. Jeśli jej nie przeczytamy, możemy próbować używać odkurzacza jako mikrofalówki. Nie dziwmy się potem różnego rodzaju zatruciom pokarmowym. Instrukcją do naszego życia jest właśnie Słowo Boże. Chcesz dobrze żyć? Czytaj Instrukcję.
A czy to grzech?
Kłamstwo w dobrej wierze
Jeden z częściej pojawiających się dylematów moralnych: czy mogę skłamać, by komuś pomóc? By odpowiedzieć na to pytanie, musimy sobie wyjaśnić, że kłamstwo niezależnie od intencji zawsze będzie kłamstwem. Cel mojego działania nie zmienia wartości środków użytych do jego osiągnięcia. Innymi słowy: cel nie uświęca środków!
Choć kłamstwo zawsze będzie kłamstwem, to jednak musimy pamiętać, że istnieje coś takiego jak okoliczności działania. One zmieniają „ciężar” kłamstwa. Gdy kłamię, by komuś pomóc, nie widząc żadnej innej możliwości, moje kłamstwo ma zupełnie inną wartość niż w sytuacji, gdy czynię to, by zdobyć coś dla siebie.
W 2014 odbyła się premiera amerykańskiego filmu pt.: „W dobrej wierze” (oryginalna wersja tytułu: „The Good Lie” – „Dobre kłamstwo”). Film wywołuje w widzu poczucie, że kłamstwo dokonane „w dobrej wierze” jest czymś dobrym. Może i tak być, ale musimy pamiętać, że kłamstwo zawsze będzie kłamstwem. Gdy znajdujemy się w sytuacji, w której musimy zdecydować się na tzw. kłamstwo w dobrej wierze, musimy rozważyć wszelkie za i przeciw, by później nie okazało się, że można było daną sprawę rozwiązać inaczej.