Imieniny: Marii, Marka, Mirelli

Wydarzenia: Światowy Dzień Uśmiechu

Uroczystości

święty jacek odrowąż fot. Ludovico Carracci

Apostoł słowiańskich ludów, autor drugiej ewangelizacji Polski, Patron Królestwa Polskiego, krzewiciel kultu eucharystycznego i kultu Najświętszej Maryi Panny, orędownik w sprawach zdrowia i życia dzieci - to tylko niektóre tytuły nadawane św. Jackowi, którego Kościół wspomina 17 sierpnia.

 

Realizując pragnienie swojego duchowego ojca, św. Dominika, Jacek Odrowąż przemierzył wiele krajów, by nieść Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie. Ewangelizował nie tylko w Polsce, ale również na terenach Czech, Moraw, Jadźwingów i Rusi. Dotarł również do Danii i Szwecji oraz na Krym i do Azji Środkowej.

Nie zachowało się wiele faktów historycznych o życiu Jacka Odrowąża, jednakże powstałe przez wieki legendy pomagają w ukazaniu jego świętości. W średniowiecznym żywocie św. Jacka spotykamy charakterystyczny zwrot określający jego działalność - preco Dei - czyli "kaznodzieja Boży". To właśnie ono jest kluczem do zrozumienia życia i działalności św. Jacka.

Syn św. Dominika

Pochodził z możnego rodu Odrowążów. Urodził się na Śląsku Opolskim, prawdopodobnie w Kamieniu Śląskim. Najstarsze źródła nie podają daty jego urodzenia, dopiero XVI-wieczny biograf podaje rok 1183, który wydaje się prawdopodobny. Nauki początkowe przyszły święty zdobył zapewne w krakowskiej szkole katedralnej, o której poziom dbał wówczas mistrz Wincenty.

Osobą, która wywarła największy wpływ na formację duchową i intelektualną młodego Jacka, był jego krewny Iwo Odrowąż, kanclerz księcia krakowskiego Leszka Białego, a od 1218 r. biskup krakowski. On sam studiował w Paryżu i Bolonii, dlatego też wysłał swojego młodego krewniaka na studia za granicę, a potem zabrał go w podróż do Rzymu, gdzie spotkali św. Dominika. Jacek, zafascynowany charyzmatem założyciela nowego zakonu, przyjął z jego rąk habit. Wraz z nim do zakonu wstąpiło jeszcze dwóch członków świty biskupa Iwo Odrowąża: Czesław oraz Herman Niemiec.

Po obłóczynach, wszyscy trzej krótko przebywali w klasztorze przy kościele św. Sabiny w Rzymie. Następnie wyjechali do Bolonii i zamieszkali w klasztorze św. Mikołaja. Po roku wyruszyli w drogę do Polski, by głosić tam Ewangelię. Jak podaje Jan Długosz, do Krakowa dotarli na Wszystkich Świętych 1221 r. Po kilku miesiącach biskup Iwo przekazał zakonnikom kościół Świętej Trójcy, który stał się kolebką polskich dominikanów.

Klasztor bardzo szybko się rozwijał, a wielu młodych mężczyzn przyjmowało biały habit. W 1228 r. wyruszył na Ruś. O działalności Jacka i jego współbraci na Rusi i w samym Kijowie wiemy bardzo niewiele. Legenda o jego ucieczce z Kijowa przez Dniepr podczas najazdu Tatarów w 1240 r. nie ma potwierdzenia w faktach historycznych, bowiem w tym czasie Jacek przebywał na misji w Prusach. Legenda pokazuje jednak, że działalność misyjna Jacka na Rusi była zauważalna, a jego kult na tamtych terenach dotrwał do dziś.

Najprawdopodobniej w 1232 r. Jacek powrócił z Rusi i wyruszył z misją do Prus. Również na temat tej wyprawy wiemy niewiele. Według tradycji, z jego inicjatywy powstały klasztory w Gdańsku, Chełmnie, Elblągu, Toruniu, Rydze, Dorpacie i w Królewcu. Przez pewien czas przebywał zapewne w Płocku, a w 1238 r. odwiedził Gniezno. Przez ostatnie lata swojego życia mieszkał w klasztorze krakowskim. Jak podaje najstarsza biografia św. Jacka, umarł w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, 15 sierpnia 1257 r. Jego ciało zostało złożone w dominikańskim kościele Świętej Trójcy w Krakowie.

Tradycja ludowa

W oczach ludu i legendach zarówno za życia, jak i po śmierci, św. Jacek był przede wszystkim tym, który wysłuchuje próśb, kimś, przez kogo dzieją się cuda. Legendy, zanim zostały spisane, żyły swoim nieprzewidywalnym życiem, przekazywane innym przez tych, którzy uwierzyli w ich moc. Opowieści o niezwykłych wydarzeniach z życia św. Jacka karmiły wiarę nie tylko pojedynczych osób, dominikanów, ale wręcz całych miast i regionów chrześcijańskiej Europy. To właśnie legendy budowały wzorce postaw wiary, męstwa i poszukiwania Boga dla wielu pokoleń.

Najsłynniejsza legenda związana z osobą św. Jacka opowiada historię przejścia przez Dniepr podczas najazdu Tatarów na Kijów. I choć wiemy, że jest niezgodna z faktami historycznymi, to jednak zawiera prawdziwe elementy. Według legendy, współbracia przynieśli wiadomość o napadzie na miasto w chwili, gdy św. Jacek odprawiał Mszę św. Podczas ucieczki Jacek zabrał ze sobą Najświętszy Sakrament. Nie zdążył jednak wybiec z kościoła, gdy usłyszał głos dochodzący z posągu Matki Bożej. Maryja prosiła go, by nie zostawiał Jej, ponieważ obawia się Tatarów. Zdumiony Jacek pochwycił posąg, który w cudowny sposób stał się niezwykle lekki. Trzymając w jednej ręce Najświętszy Sakrament, a w drugiej figurę, dotarł wraz z braćmi do brzegu Dniepru. Tam rozłożył swój płaszcz na wodzie i dzięki temu wszyscy przeszli na drugi brzeg. Figurę Maryi Jacek przyniósł do Krakowa, gdzie do dziś otoczona jest wielką czcią. Tyle legenda. Niestety św. Jacka nie było w Kijowie w 1240 r. Jest też mało prawdopodobne, by w kijowskim kościele stała figura Matki Bożej. Na Wschodzie nie uznawano bowiem rzeźb w kościele, zakazywały tego pierwsze kapituły Zakonu Dominikanów.

Jednak w pamięci wiernych św. Jacek pozostał jako wielki czciciel Matki Bożej. To właśnie on przyczynił się do rozwoju kultu maryjnego. Obecnie w Polsce są dwie figury nazywane "Matką Bożą Jackową". Jedna z nich znajduje się w Krakowie, druga w Przemyślu. Oba wizerunki zasłynęły licznymi cudami. Wiele próśb zanoszonych za wstawiennictwem św. Jacka i Maryi zostało wysłuchanych.

Z osobą św. Jacka związany jest też istniejący do dziś zwyczaj święcenia kłosów. Według opowiadań, po powrocie z Prus do Krakowa ujrzał on w okolicznych wsiach spustoszenia jakiego dokonał grad. Poruszony łzami rolników modlił się przez całą noc. O wchodzie słońca wieśniacy znaleźli swoje zboże stojące prosto i pełne ziarna.

Patron Królestwa Polskiego

Obok postaci św. Wojciecha i św. Stanisława, św. Jacek był jednym z pierwszych polskich świętych. Bezpośrednio po jego śmierci w 1257 roku, do jego grobu zaczęli przybywać wierni, by za jego wstawiennictwem wypraszać łaski. Przez następne trzy wieki, kolejni władcy Polski oraz współbracia starali się o jego kanonizację. Pierwsze próby rozpoczęły się już pod koniec XIII w. Ze źródeł historycznych wiadomo, że król Zygmunt Stary kilkakrotnie zwracał się do Rzymu w tej sprawie. Dopiero jednak intensywne starania Batorego i Zygmunta III w latach 80. i 90. XVI wieku dały ostateczny wynik. Wtedy to relikwie Świętego umieszczono w marmurowej trumnie na ołtarzu kaplicy, którą - jak głosi tradycja - zbudowano w miejscu dawnej celi św. Jacka. 17 kwietnia 1594 r. papież Klemens VIII zaliczył Jacka w poczet świętych. W 1611 r. król Zygmunt III Waza jako wotum za zwycięstwo odniesione pod Smoleńskiem ufundował relikwiarz na głowę św. Jacka i przekazał go dominikanom. Za czasów panowania króla Jana III Sobieskiego św. Jacek został ogłoszony patronem Królestwa Polskiego.

Bracia św. Dominika

Współbracia Jacka od samego początku nie wątpili w jego świętość. Już pierwszy średniowieczny życiorys, który powstał niedługo po śmierci Jacka, napisany w środowisku krakowskiego klasztoru, ukazuje kult współbraci dla pierwszego polskiego dominikanina. W ich oczach był Mężem Bożym i Kaznodzieją, który realizował pragnienie swojego duchowego ojca, św. Dominika, by iść na krańce świata i głosić Dobrą Nowinę.

W 1268 r. powstał rejestr cudów Liber miraculorum założony przez o. Bogusława Starszego. Na kapitule generalnej zakonu w Bordeaux w 1277 r. mówiło się o kulcie świętości brata Jacka z Polski. Kolejne cuda, które dokonywały się za jego wstawiennictwem, utwierdzały w braciach tą opinię. Już w 1427 r. papież Marcin V zezwolił na obchodzenie święta św. Jacka braciom w prowincji polskiej. Niedługo po kanonizacji Jacek został patronem dominikanów wyruszających na misje. Jego opiece powierzali się nie tylko polscy misjonarze, ale także bracia z całej Europy, którzy wyruszali głosić Ewangelię mieszkańcom Azji, obu Ameryk oraz Afryki.

Stała obecność Jacka Odrowąża jest dla dominikanów czymś oczywistym. Codziennie w konwencie krakowskim bracia modlą się przy grobie św. Jacka. We wszystkich polskich klasztorach raz w tygodniu po nieszporach jest śpiewana specjalna antyfona Ave florum, a w części jest odprawiana w środy tak zwana "Msza Jackowa". Wielu młodych braci podczas obłóczyn przyjmuje św. Jacka jako swego patrona.

Korzenie - Kamień Śląski

Miejscem stałego kultu św. Jacka, oprócz Krakowa, jest Kamień Śląski, w którym Święty się urodził. Dla mieszkańców okolicznych terenów ten święty jest bardzo bliski. Mówią o nim jako o "naszym Jacołszku", a sierpniowy odpust przyciąga do Kamienia tysiące wiernych. Jeszcze na długo przed kanonizacją Jacka, w kościele parafialnym miejscowa ludność modliła się za jego wstawiennictwem.

W "Aktach Wizytacyjnych" kościoła w Kamieniu z 1687 r. św. Jacek przedstawiony jest jako pierwszy patron kościoła. Przez kolejne wieki kult trwał, a liczba cudów nie malała. Trzeba jednak pamiętać, że wszystkie pamiątki po Jacku przechowywano na zamku i były one prywatną własnością najpierw Larischów, potem Strachwitzów, którzy nie zawsze byli zadowoleni z tłumów pielgrzymów na swoich ziemiach. Dopiero w XVIII w., w pokoju, gdzie miał się narodzić Jacek, powstała kaplica, co ułatwiło rozwój kultu. Pod koniec II wojny światowej wojska radzieckie zajęły zamek i urządziły w nim szpital. W wyniku działań wojennych kaplica spłonęła a zamek na pół wieku zamarł i niszczał pod zarządem władz wojskowych. W 1970 r. całkowicie spłonął. Odbudowany został dopiero po roku 1989 staraniem abp. Alfonsa Nossola. Dziś jest nazywany perłą diecezji opolskiej, której św. Jacek jest patronem. Obecnie zamek jest zarazem sanktuarium, jak i Centrum Kultury i Nauki Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Opolskiego. Od chwili ponownego otwarcia sanktuarium nastąpił ogromny wzrost pielgrzymek, które przybywają ze wszystkich stron Polski, a także z Niemiec i Czech, co pokazuje, że kult św. Jacka przekracza granice naszego kraju.

"Cudze chwalicie, swego nie znacie"

Rola Jacka, jaką odegrał w historii naszego kraju, zarówno za życia, jak i jako orędownik, wydaje się być niepodważalna. Wprawdzie został ogłoszony patronem Królestwa Polskiego, ale mało kto chyba dziś o tym pamięta. Czymś zaskakujący może być dla wielu zasięg i wielkość kultu św. Jacka poza naszymi granicami. Istnienie kaplicy św. Jacka w dominikańskim kościele św. Sabiny w Rzymie, który jest przy klasztorze generalnym zakonu, może nie wydawać się niczym nadzwyczajnym, jednak świadomość, że jest to jedna z dwóch kaplic w tym kościele, jednoznacznie pokazuje, jak wielką czcią cieszył się św. Jacek wśród wszystkich dominikanów.

Nie tylko w dominikańskich kościołach i klasztorach można odnaleźć ślady jego kultu. Niedługo po kanonizacji w Saragossie ogłoszono konkurs na poemat sławiący św. Jacka, który wygrał nie kto inny jak sam Miguel da Saaverda Cervantes.

Maria Małgorzata Alacoque, kiedy miała problemy z przyjęciem jej przez wizytki, polecała się jego opiece. Figura św. Jacka znajduje się pośród postaci świętych nad kolumnadą na placu św. Piotra w Rzymie. Jest on jedynym polskim świętym uwieńczonym przez Berniniego.

Kult św. Jacka dotarł także za ocean. W Kanadzie powstało miasto Saint Hyacinte, zaś w Ameryce Łacińskiej do tej pory jest jednym z bardziej popularnych świętych. Także w Europie w czasach obecnych ten kult jest bardzo żywy. W Lourdes, w szeregu postaci świętych ustawionych wzdłuż drogi procesyjnej, są tylko święci biblijni i święci związani z Francją oraz św. Jacek.

;