Wspomnienia
Jan Paweł II i Jego Cracovia
Kanonizacja Ojca Świętego Jana Pawła II była świętowana nie tylko przez Kościół. We wtorek piłkarze Cracovii postanowili uczcić to wielkie wydarzenie okolicznościowym meczem.
Punktualnie o 19.06 (godzina nawiązywała do 1906 roku - założenia klubu) piłka została kopnięta i rozpoczął się mecz. Na trybunach prawie trzy tysiące Krakowian zagrzewały
drużyny do boju. Grano w skróconym czasie (po 25 minut), ale kibice i tak byli zadowoleni. Na przeciwko siebie stanęła "stara" i "nowa" Cracovia. Mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla "nowych", a raczej "obecnych". Śmiałem się, że jeszcze nigdy nie dostaliśmy tylu braw przegrywając - mówił dla cracovia.pl Marcin Dudziński (zawodnik Cracovii w latach 2002- 2005).
Pod hasłem "stara" kryli się zawodnicy, którzy wywalczyli awans z trzeciej ligii do pierwszej i, którzy przed prawie dzisięciu laty mieli okazję spotkać się osobiście z Janem Pawłem II. W składzie Cracovii z sezonu 2004/05 po murawie biegali dziś: Paweł Nowak, Piotr Giza, Krzysztof Radwański, Kazimierz Węgrzyn, Arkadiusz Baran, Marcin Cabaj, Łukasz Szczoczarz, Marcin Dudziński, Marcin Makuch, Mare Baster, Michał Świstak, Witold Wawrzyczka i Marek Citko.
Wszyscy zawodnicy podkreślali, że zagranie meczu dedykowanemu wielkiemu papieżowi było bardzo dobrą inicjatywą i cieszą się, że mieli okazją wziąć w niej udział.
Choć kibice wykonywali klubowe przyśpiewki, to nie zapomniano o uczczeniu papieża. Zebrany tłum skandował Nie ma większego od Jana Pawła II". Rozwieszony też był transparent "Karol Wojtyła, przyjaciel Krakowa, wielki kibic klubu Cracovia". Na jednej z trybun rozwieszono ogormną koszulkę Cracovii dedykowaną Karolowi Wojtyle.
Dochód z meczu - który został rozegrany po hasłem "Jan Paweł II i jego Cracovia" - zostanie przeznaczony na rzecz Małopolskiego Hospicjum dla Dzieci w Krakowie.
Jan Paweł II znany był ze swojego ciepłego stosunku do sportu. Sam pływał, jeździł na nartach, pływał na kajakach, czy wędrował po górach. Bardzo chętnie grał także w piłkę (najczęściej jako bramkarz - koledzy wołali na niego "Martyna" na cześć przedwojenngo zawodnika Henryka Martyny). Był także zagorzałym kibicem Cracovii. W wielu wypowiedziach wspominał lata kibicowania temu zacnemu, krakowskiemu klubowi.