Pod oknem
Jestem także po to, aby dziękować narodowi polskiemu
Bp Witalij Krywicki z diecezji kijowsko-żytomierskiej przewodniczył w niedzielę – 13 listopada - Mszy świętej transmitowanej przez Telewizję Polską z kaplicy Klasztornej Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach. Przeżywamy dziś w Polsce XIV Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym pod hasłem „Uleczyć tęsknotę”. Jego inicjatorem jest Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie, które w tym roku chce dotrzeć ze wsparciem na Ukrainę.
Ks. bp Krywicki podkreślił, że w obliczu wojny ludzie żyjący na Ukrainie zauważają, że to, co dotychczas uważali za pewne i stałe, takim nie jest.
– To jest ten czas kiedy zaczynamy rozumieć, że nie my jesteśmy bogami. Nie my jesteśmy tymi, którzy planują sobie dzień jutrzejszy. Nie my jesteśmy autorami tego scenariusza życia. Nad wszystkim jest Bóg. Bóg, który bez końca nas kocha. Naprawdę jesteśmy w Jego sercu, a Jego miłość jest twórcza. Mamy możliwość w trudnych momentach naszego życia doświadczyć bliskości Boga, że On naprawdę jest tutaj – mówił i dodawał, że czas, którego doświadczają na Ukrainie jest czasem wielkiej łaski Boga. – W tym czasie przypominam sobie takie słowo, które kiedyś powiedział do mnie kierownik duchowy. On powiedział mi, że Bóg jest naprawdę dobry, pełen miłosierdzia. U Boga jest jedno przyzwyczajenie – On działa przez ludzi. Nie sam, ale przez ludzi. W tym ostatnim czasie, w tych ostatnich miesiącach, doświadczyliśmy miłości Boga, który naprawdę kocha nas przez ludzi. Kiedy od samego początku ostatniej fazy wojny o nic praktycznie nie prosiliśmy. Zawsze przypominam sobie te pierwsze dni tej fazy wojny, kiedy do nas dzwoniły różne organizacje, parafie, osoby i pytali: „co potrzebujecie?, czego potrzebujecie dzisiaj? Co jest najważniejsze?”. I uczyliśmy się jako Kościół żyć w nowy sposób – zauważył.
Pasterz Kościoła kijowsko-żytomirskiego podziękował Polakom za pomoc, jaką niosą każdego dnia udręczonej wojną Ukrainie. -W tym miejscu jestem także po to, aby dziękować narodowi polskiemu, że w tym czasie był bardzo blisko nas – jest bardzo blisko nas. Jestem tutaj, aby prosić, aby był blisko nas. Jestem tutaj, aby prosić dzisiaj o modlitwę. Modlitwę, której potrzebujemy i która nie jest dla nas rzeczą teoretyczną. Znamy historie rodzin, matek, dzieci, którzy modlą się za swoich bliskich i dzieją się cuda. Tutaj proszę właśnie o tę modlitwę, bo bez niej będzie nam trudno, a dzisiaj mówiąc o możliwym końcu, możemy też mówić o końcu całego świata, o całym naszym życiu, o wszystkich naszych planach. I dlatego zapraszam właśnie do modlitwy, abyśmy razem przeciwstawili się złu, które usiłuje rozprzestrzenić się, pokazać, że jest silniejsze. Jestem tu także po to, prosić o wszelkie możliwe wsparcie, choćby podtrzymanie dobrym słowem, czynem, pomocą.
Ze swojej strony odwdzięczamy się także modlitwą. Wiele razy udzielając pomocy, przekazując pomoc, zawsze prosimy ludzi, którzy przebywają pod ostrzałami, którzy również wypróbowują swoją wiarę, by się modlili za dobrodziejów, za tych, którzy może coś odrywają od własnego serca, z własnych planów, by ratować życie. Jestem przekonany, że gest Polaków, każda pomoc, którą udzielili Polacy ona pozostanie nie tylko w historii, ale będzie zapisana w niebie. A przecież wszyscy tam dążymy, wszyscy tam kiedyś dojdziemy. Obyśmy tę historię mogli tam czytać z wielką radością, że wypełniliśmy zadania, jakie były postawione przed nami, że byliśmy miłosierni, jak nasz Bóg jest miłosierny – zakończył homilię bp Krywicki.
Małgorzata Pabis | Rzecznik prasowy Sanktuarium