Felietony
Jezus potrzebuje dziś świadków Dobrej Nowiny
Kiedy się ojca zapyta o dzieci, szczególnie o naukę religii, często słychać odpowiedź: Nie wiem, to już żona. A to nie jest dobrze. Za wychowanie odpowiedzialni są oboje rodzice: ojciec i matka - pisze o. Leon Knabit, benedyktyn z Tyńca.
Ojciec jest wzorem dla dzieci przez swoją męską i konsekwentną postawę, a matka, wiadomo, troskliwość, zapobiegliwość i serce. A i tak, przy najlepszych nawet rodzicach, trudno jest dzisiaj dobrze wychować dzieci, o czym Czytelnicy wiedzą lepiej ode mnie. Piszę o tym dlatego, że chodzi mi nie tylko o sprawy rodzinne, ale o wspólnotę Kościoła.
Kiedy świadkowie Jehowy rozwijali swoją działalność misyjną, spotykali się często z odpowiedzią: Idźcie do księży, z nimi rozmawiajcie. Mówiliśmy zresztą, by nie wdawać się z nimi w dyskusje, gdyż katolicy nie znają Pisma św. i nie potrafią odpowiedzieć na zarzuty Świadków. Czy więc i nadal obrona i głoszenie wiary to sprawa tylko księży? Przyjęty przez katolików sakrament bierzmowania daje im moc i światło Ducha Świętego do głoszenia prawdy o Bogu i o Jezusie Zbawicielu. Czy tę zdolność wykorzystujemy? Już nie chodzi o świadków Jehowy, ale o tylu oziębłych obojętnych katolików, dla których powinniśmy być świadkami Jezusa! Jeśli wiara jest naszą radością, dzięki której dajemy sobie radę z trudną dziś sytuacją życiową, to czy konsekwencją tego nie powinno być dzielenie się nią z otoczeniem? Wspieramy potrzebujących materialnie – doskonale! Ale czy wspieramy potrzebujących duchowo? A to jest przecież obowiązkiem człowieka ochrzczonego i bierzmowanego.
Jezus potrzebuje dziś świadków Dobrej Nowiny. Czy może liczyć na nas?
Tekst ukazał się na blogu ojca Leona Knabita OSB
Leon Knabit OSB – ur. 26 grudnia 1929 roku w Bielsku Podlaskim, benedyktyn, w latach 2001-2002 przeor opactwa w Tyńcu, publicysta i autor książek. Jego blog został nagrodzony statuetką Blog Roku 2011 w kategorii „Profesjonalne”. W 2009 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.