Nauczanie
Kanonizacja Mamy Antuli: wędrowniczka Ducha, żyjąca z Opatrzności
W czasie uroczystej liturgii w bazylice watykańskiej Franciszek kanonizował pierwszą argentyńską świętą. Maria Antonia od św. Józefa nazywana jest matką duchową Argentyńczyków. Była niezłomną kobietą, która zachowała dziedzictwo rekolekcji ignacjańskich po tym, gdy jezuici zostali wypędzeni z Ameryki Południowej. Papież przypomniał, że była ona wędrowniczką Ducha, która by nieść Boga innym, sama żyła z Opatrzności.
Pierwsza w tym roku kanonizacja stała się prawdziwym świętem Argentyńczyków. W liturgii z Papieżem uczestniczyli przedstawiciele najwyższych władz tego kraju, wraz z prezydentem Javiereme Gerardo Milei, a także arcybiskup Buenos Aires Jorge Ignacio García Cuerva, liczni kapłani, siostry zakonne oraz delegacje wiernych.
Swoim zwyczajem, w homilii kanonizacyjnej Papież Franciszek tylko krótko odniósł się do postaci nowej świętej a skupił się na niedzielnej Ewangelii, która mówi o uzdrowieniu trędowatego. Podkreślił, że także w naszych czasach jest tak wiele marginalizacji, są bariery do przełamania, „trądy” do wyleczenia. Przypomniał, że słysząc wołanie trędowatego proszącego o pomoc Jezus uzdrawia go nie na odległość, ale dotyka go, łamiąc tym samym obowiązujące zasady. „Jego droga jest drogą miłości, która zbliża się do tych, którzy cierpią, która wchodzi w kontakt, która dotyka ich ran” – wskazał Papież.
Ojciec Święty podkreślił, że jeśli pozwalamy dotknąć się Jezusowi, odzyskujemy zdrowie wewnątrz, w naszych sercach. „Jeśli pozwolimy się Jemu dotknąć na modlitwie, podczas adoracji, jeśli pozwolimy Jemu działać w nas poprzez Jego Słowo i sakramenty, to kontakt z Nim naprawdę nas zmienia, uzdrawia nas z grzechu, uwalnia nas od zamknięcia, przemienia nas ponad to, co możemy uczynić sami, naszymi własnymi wysiłkami. Nasze zranione części ciała, choroby duszy, muszą być przyniesione do Jezusa: to czyni modlitwa” – mówił Franciszek. Dodał, że nie chodzi o abstrakcyjną modlitwę, składającą się tylko z powtarzanych formuł, ale szczerą i żywą modlitwę, która kładzie u stóp Chrystusa nasze nędze, słabości, fałsze, lęki. „Zadajmy sobie pytanie – czy ja pozwalam Jezusowi dotknąć moich «trądów», aby mógł mnie uzdrowić?” – pytał Ojciec Święty.
Franciszek podkreślił, że uzdrawiający dotyk Jezusa przywraca nam wewnętrzne piękno. Sprawia, że kochani przez Chrystusa, na nowo odkrywamy radość dawania siebie innym, bez lęków i uprzedzeń, wolni od form religijności znieczulających i pozbawionych wrażliwości na słabości brata; nasza zdolność do miłowania odzyskuje siłę, poza wszelką kalkulacją i wygodnictwem. Mocą Jego Ducha, możemy stać się świadkami miłości, która zbawia. Właśnie tego uczyła święta María Antonia de Paz y Figueroa, znana jako Mama Antula.
Franciszek nazwał ją „wędrowcem Ducha”. Przypomniał, że przemierzyła tysiące kilometrów pieszo, przez pustynie i niebezpieczne drogi, aby nieść Boga. „Dziś jest dla nas wzorem gorliwości apostolskiej i odwagi. Kiedy jezuici zostali wydaleni, Duch Święty rozpalił w niej ogień misyjny oparty na zaufaniu Opatrzności i wytrwałości” – wskazał Papież. Przyzywała wstawiennictwa św. Józefa, a także, by go zbytnio nie męczyć, św. Kajetana. „Z tego powodu wprowadziła nabożeństwo do tego ostatniego, a jego pierwszy wizerunek przybył do Buenos Aires w XVIII wieku. Dzięki Mamie Antuli ten święty, orędownik Bożej Opatrzności, dotarł do domów, dzielnic, środków transportu, sklepów, fabryk i serc, aby ofiarować godne życie poprzez pracę, sprawiedliwość i chleb powszedni na stole ubogich” – mówił Papież. Zachęcił do modlitwy do świętej Marii Antonii od św. Józefa, aby nam bardzo pomagała.