Pod oknem
Kard. Stanisław Dziwisz w Sanktuarium Krzyża Świętego w Mogile: Wpatrujmy się w krzyż, w którym nasz ratunek i ocalenie
– Przychodzimy do Chrystusa Ukrzyżowanego z naszymi troskami i cierpieniami, z naszymi marzeniami i nadziejami. To wszystko, nasze życie, naszą teraźniejszość i przyszłość składamy u stóp Chrystusowego krzyża – mówił kard. Stanisław Dziwisz podczas odpustu Podwyższenia Krzyża Świętego w Mogile.
Na początku homilii kardynał powiedział, że wszyscy zebrani stają wobec niepojętej tajemnicy, wpatrując się w wizerunek ukrzyżowanego Chrystusa. Krzyż oznacza przede wszystkim to, na co zdobył się Bóg, by ocalić los zagubionego człowieka. Stwórca nigdy się nie pogodził z tym, że w ludzkie życie zakradło się zło, grzech i śmierć. Św. Paweł tłumaczy, że Jezus nie skorzystał ze sposobności by być na równi z Bogiem, ale uniżył samego siebie i był posłusznym aż do śmierci. Chrystus odniósł zwycięstwo nad siłami zła i otworzył ludziom drogę do pełni życia. – Dlatego patrząc na naszego ukrzyżowanego Pana, nie tylko bolejemy z Nim, nie tylko Mu współczujemy, ale przede wszystkim wyrażamy Mu ogromną wdzięczność za to wszystko, co uczynił dla nas i dla naszego zbawienia – powiedział kardynał.
Nawiązał do Ewangelii, w której św. Jan przybliża tajemnicę krzyża i przytacza słowa Zbawiciela, które wypowiedział podczas nocnej rozmowy z Nikodemem: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”. Kardynał zauważył, że w tym jednym zdaniu zawiera się cała Ewangelia.
Biblijną zapowiedzią śmierci Jezusa było wydarzenie z życia narodu wybranego, którego ratowało spojrzenie na miedzianego węża. Dlatego ludzie od wieków wpatrują się w krzyż, w którym jest zbawienie, żegnają się nim i błogosławią. – Krzyż wrósł w naszą polską historię, kulturę i tożsamość. Krzyż nikomu nie zagraża. Ukrzyżowana miłość nikogo nie odtrąca, ale wszystkich pragnie wywyższyć, „podwyższyć”, przyciągnąć do siebie. Przez znak krzyża nikogo nie wykluczamy, bo stał się symbolem najwyższych wartości, największej miłości, ogarniającej wszystkich ludzi, będących przecież dziećmi jednego Boga – podkreślił kardynał.
Wytłumaczył, co znaczy Podwyższenie Krzyża Świętego. Krzyż z narzędzia kary i haniebnej śmierci stał się nadzwyczajnym darem miłości. Jan Paweł II mówił, że bez miłości wyrażonej przez krzyż życie ludzkie nie ma korzenia ani sensu. Papież w pamięci wiernych pozostanie tym, który z pastorałem w formie krzyża głosił niezmordowanie zmartwychwstałego Pana. Kardynał przypomniał, że kard. Karol Wojtyła wielokrotnie pielgrzymował do Sanktuarium Chrystusa Ukrzyżowanego w Mogile, ponieważ zdawał sobie sprawę z tego, że cudowny krzyż jest jednym z żywych, bijących źródeł wiary ludu Bożego Archidiecezji Krakowskiej. Stwierdził, że dziś mija 50 lat od ogłoszenia przez Pawła VI tej świątyni bazyliką mniejszą. Po dziewięciu latach Karol Wojtyła przybył do Mogiły jako papież i powiedział, że tam, gdzie stawia się krzyż, powstaje znak, że dotarła już Dobra Nowina o zbawieniu człowieka przez miłość. Tutaj św. Jan Paweł II po raz pierwszy mówił o „nowej ewangelizacji”, która stała się jedną z przewodnich idei jego pontyfikatu. Kardynał podkreślił, że jest to odpowiedź Kościoła na sytuację i potrzeby współczesnego świata wobec przemian. Nowej Ewangelizacji bardzo potrzebuje cała Europa, a także Polska. – Chrystus nikogo nie zniewala, nikogo nie przymusza. Jego Miłość jest bezbronna, nie narzuca się i może być odtrącona, zlekceważona, zapomniana – zauważył kardynał.
Stwierdził, że obecność wiernych u stóp ukrzyżowanego Jezusa to wyraz ich wiary i wyboru Chrystusa jako Pana i Zbawiciela. – Przychodzimy do Chrystusa Ukrzyżowanego z naszymi troskami i cierpieniami, z naszymi marzeniami i nadziejami. To wszystko, nasze życie, naszą teraźniejszość i przyszłość składamy u stóp Chrystusowego krzyża – powiedział. Wskazał, że wziąć swój krzyż to znaczy naśladować Jezusa i przyjmować wszystko co najtrudniejsze, a także oddać swe życie i uczynić z niego dar w służbie Bogu i bliźnim. Podkreślił, że w obliczu epidemii wszyscy patrzą z nadzieją na krzyż, dziękując służbie zdrowia i tym, którzy chronią ludzi przed koronawirusem. Stwierdził, że należy stosować się do podawanych wskazań i poleceń, wpatrując się w krzyż, w którym jest ratunek i ocalenie. Na zakończenie homilii kardynał przywołał słowa modlitwy do Mogilskiego Chrystusa Ukrzyżowanego, w której powierzył Mu Kościół, cały świat i Polskę, aby była krainą dobra, miłości, jedności i solidarności. – Ukrzyżowany i miłosierny Panie, zmiłuj się nad nami! – powiedział.