Jaśniej
Kiedy niebo łączy się z ziemią
Msza św. nie jest zwykłym zgromadzeniem. Liturgiści nazywają ją źródłem i szczytem chrześcijańskiego życia. Niezależnie od tego, ile mamy lat, ciągle warto zgłębiać jej sens i tajemnicę.
„Gdyby ludzie znali wartość Eucharystii, służby porządkowe musiałyby kierować ruchem u wejścia do kościołów” - mawiała św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Miała rację! Niestety widzimy, że jest zupełnie na odwrót. Jednych Msza nudzi, drudzy mówią, że siedzą w kościele jak na przysłowiowym tureckim kazaniu, bo niczego nie rozumieją. Jeszcze inni przestali przychodzić na liturgię, ponieważ uznali, że jest im do szczęścia niepotrzebna. Tak, trudno kochać to, czego się nie zna i czym nie umiemy się zachwycić.
Przyznanie się do własnej niewiedzy w temacie Mszy św. to połowa sukcesu. Czy jednak coś z tym robimy? Mamy coraz więcej materiałów, które w prosty sposób mogą pomóc w rozumieniu tego, co dzieje się podczas Eucharystii. Wszystkie gesty, znaki i słowa, jakie znamy z liturgii Mszy św., mają konkretne znaczenie, żaden z nich nie jest przypadkowy. Pamiętając o tym, warto uświadomić sobie, że Eucharystia jest rzeczywistością, która nas przekracza i nigdy do końca jej nie zrozumiemy, ale tego faktu nie można brać za argument przemawiający za tym, by nie poznawać jej głębi i mocy.
Potrzeba katechezy!
Pewien proboszcz opowiadał o spotkaniu z dziećmi przygotowującymi się do Pierwszej Komunii św. Rozmawiał z nimi o Mszy. W którymś momencie zapytał: czym rozpoczynamy Eucharystię? Spodziewał się, że dzieci powiedzą: od znaku krzyża. Jakież było jego zdumienie, gdy jeden chłopiec odpowiedział: od obrzędów wstępnych. Pewnie niejeden dorosły nie zna takiego określenia. Ten dziewięciolatek mógłby zawstydzić wielu z nas.
Eucharystii trzeba się uczyć przez całe życie. Obok fizycznego i systematycznego uczestnictwa w liturgii potrzebna jest nam także solidna katecheza. Zachęcamy m.in. do lektury książki „Gesty i słowa Mszy Świętej” autorstwa franciszkanina o. Rinaldo Falsiniego. Ten włoski zakonnik był liturgistą i biblistą. Brał udział w Soborze Watykańskim II i uczestniczył w pracach komisji przygotowującej soborową reformę liturgii. Książka jego autorstwa stanowi zbiór artykułów pisanych do miesięcznika „Adveniat”. Warto do niej zajrzeć, choć trzeba przyznać, że nie jest łatwa w odbiorze...
Łamanie i dziękczynienie
Pierwszym poruszanym zagadnieniem są nazwy Mszy św. Niekiedy określa się ją Wieczerzą Pańską. Termin odnosi się do Ostatniej Wieczerzy, podczas której Jezus ustanowił Mszę św. oraz do wieczerzy, jaką spożył z uczniami po swoim zmartwychwstaniu. Mszę określano też jako „łamanie chleba”. Nazwa odsyła do schematu uczty hebrajskiej, w czasie której gospodarz łamał jeden chleb i rozdawał go domownikom obecnym na wieczerzy. Owy gest ukazywał jedność i braterstwo uczestników uczty. W kontekście Mszy wskazywał na to, że chleb jest Ciałem Chrystusa, które nas z Nim jednoczy. Określenie „Msza św.” oznacza rozesłanie i wskazuje, że po liturgii - jako lud święty - mamy iść do świata i dawać świadectwo o Jezusie Chrystusie. Ostatnim pojęciem jest „Eucharystia”. To słowo tłumaczy się jako dziękczynienie. Obejmuje ono i przenika całą celebrację, ponieważ człowiek wierzący zawsze powinien być wdzięczny za dar zbawienia.
Dzień Pański
O. Rinaldo tłumaczy też, dlaczego katolicy powinni iść w niedzielę na Mszę św. Może lepszym dniem byłby np. czwartek, kiedy Jezus ustanowił Mszę, albo piątek, gdy umarł za nas na krzyżu? Na Eucharystię idziemy w niedzielę, bo jest ona dniem zmartwychwstania Chrystusa, dniem zwycięstwa nad grzechem i śmiercią. W czasie Mszy „wspominamy Żywego Chrystusa powstałego z martwych, a nie Chrystusa umarłego czy jedynie historycznego” - pisze o. Falsini. Dopowiada, że Eucharystia jest pamiątką śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, Jego misterium paschalnym, czyli przejściem ze śmierci do życia. Kiedy ta świadomość uległa rozmyciu i niedziela z dnia zmartwychwstania stała się dniem odpoczynku, Kościół wprowadził przykazanie nakazujące obowiązkową obecność na niedzielnej Eucharystii.
Autor książki przypomina, że Msza św. ma stały schemat. Składa się z obrzędów wprowadzenia, liturgii słowa, liturgii eucharystycznej i obrzędów zakończenia. Chrystus jest w niej obecny w ludzie zgromadzonym na liturgii oraz w kapłanie przewodniczącym Eucharystii.
Słowo, Ciało i Krew
W centrum liturgii słowa jest Bóg, który mówi do nas przez słowa zapisane w Starym i Nowym Testamencie. Fachowo mówi się, że słowo Boże podczas Mszy jest proklamowane. Tym mianem określa się czytanie tekstu pisanego w sposób publiczny, uroczysty i zrozumiały. W czasie Mszy zawsze jest tak, że jedna osoba czyta, a reszta jej słucha. Słuchania nie można jednak utożsamiać z biernością. Słowo Boże powinno w nas wzrastać jak ziarno i wydawać plon.
Chleb oraz wino, jako dary składane na ołtarzu, nawiązują do historii i kultury biblijnej. Z jednej strony były powszechnym pokarmem, z drugiej odnosiły się do dwóch wydarzeń z życia Jezusa: rozmnożenia chleba i przemiany wody w wino. Sercem liturgii eucharystycznej jest modlitwa eucharystyczna. Jej początki sięgają Ostatniej Wieczerzy. Modlitwa eucharystyczna również ma ustalony schemat. Uczestnicząc w Mszy św., warto zwrócić uwagę na tzw. pierwszą epiklezę, podczas której kapłan prosi o wylanie Ducha Świętego, by chleb i wino stały się Ciałem i Krwią Chrystusa, na moment konsekracji oraz na drugą epiklezę, gdzie celebrans prosi o uświęcenie tych, którzy przyjmą Komunię św. Do Soboru Watykańskiego II mieliśmy tylko jeden rodzaj modlitwy eucharystycznej (tzw. kanon rzymski), po nim dołączono kolejne. Warto zapoznać się z ich treścią i rozważyć na osobistej modlitwie. Są bardzo głębokie i dotykają serca.
Nasz podpis
Uważny uczestnik Eucharystii zauważy, że podczas celebracji często powtarzamy pewne słowa i wyrażenia. Jednym z nich jest: „Amen”. Można je przetłumaczyć jako „wierzę” lub „potwierdzam”. Objaśniając jego znaczenie, o. Rinaldo przywołuje słowa św. Hieronima, który pisał, że „Amen” wyraża zgodę tego, kto słucha i jest znakiem prawdy. Autor książki mówi o dwóch szczególnych momentach w czasie Mszy, kiedy wypowiadamy „Amen”. Pierwszy odnosi do zakończenia uroczystej modlitwy eucharystycznej. Wspólne, głośno wypowiedziane „Amen” jest jak złożenie podpisu pod tym, co ogłosił celebrans. Drugie ważne „Amen” wypowiadamy już sami, przed przyjęciem Komunii św. Ono jest jak osobiste wyznanie wiary w Jezusa, który karmi nas swoim Ciałem. Św. Augustyn w kontekście „Amen” wypowiadanego podczas Mszy św. mówił: „Odpowiadacie «Amen» na to, kim jesteście i ta odpowiedź jest waszym podpisem. Bądźcie tym, co widzicie, a otrzymacie to, kim jesteście”.
Modlitwa za cały świat
Ważnym słowem podczas Mszy św. jest też „Alleluja” oznaczające: „Chwalcie Pana”. Zawsze powinno być śpiewane. Ta aklamacja wyraża radość i uznanie wobec Boga i tego, co On uczynił nam przez Chrystusa. „Alleluja” śpiewane na ziemi ma przypominać o tym, że kiedyś będziemy wiecznie wyśpiewywać chwałę Pana w niebie.
O. Falsini pisze również o modlitwie wiernych. O ile w pozostałych punktach liturgii nie wolno nam niczego zmieniać, o tyle w tej modlitwie możemy być kreatywni. Powinna ona ogarnąć wszystkich ludzi i potrzeby całego świata. „Jesteśmy ludem wezwanym, aby być pośrednikiem między Bogiem a światem. Jako wybrani i włączeni w misterium Chrystusa mamy prawo i obowiązek modlić się za całą ludzkość, jest to nasze szczególne zadanie” - pisze o. Rinaldo.
Święty ruch
Na koniec kilka słów o gestach i postawach. Krzyż czyniony podczas Mszy przypomina o tym, że należymy do Chrystusa oraz wspólnoty chrześcijańskiej (przez chrzest). Kolejną ważną kwestią są postawy: stojąca (dominująca w liturgii) wyraża nasz szacunek i cześć. Podczas Mszy stoimy wobec Boga. Taką postawę przyjmuje człowiek wolny od grzechu, uwolniony przez zmartwychwstałego Jezusa. Stojąc, oczekujemy też na Pana, który przyjdzie powtórnie, by zabrać nas do siebie. Postawa siedząca wskazuje na słuchanie i przyjęcie tego, co się słucha. Nie ma ona nic wspólnego z odpoczynkiem czy wygodą. Modlitwa na klęcząco oznacza skupienie, adorację lub pokutę, wyraża też pokorę i skruchę. I jeszcze znak pokoju... Nie jest pozdrowieniem, ale gestem jedności w Chrystusie, potwierdzeniem przyjęcia Jego pokoju i chęci niesienia go światu.
To tylko niektóre elementy Mszy św. Aby opisać wszystkie, potrzeba wielu tomów - choć i tak nie wyczerpiemy tematu. Jesteśmy zaproszeni do rzeczywistości, w której niebo łączy się z ziemią. Czy może być coś ważniejszego i droższego?