Rodzina
Konferencja "Kościół w Polsce wobec rodziny"
"Cała parafia powinna być duszpasterstwem rodzin" - podkreślili Irena i Jerzy Grzybowscy, założyciele ruchu „Spotkania Małżeńskie”. W Warszawie odbyła się konferencja poświęcona wyzwaniom duszpasterstwa rodzin. W debacie wzięli też udział przedstawiciele Rady KEP ds. Rodziny: abp Henryk Hoser i ks. Przemysław Drąg.
"80 proc. młodych ludzi chce w przyszłości żyć w szczęśliwym małżeństwie. Niestety gdy już są małżonkami nie potrafią zrealizować tych marzeń" - powiedział ks. Przemysław Drąg, dyrektor Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin KEP. Zdaniem Ireny Grzybowskiej wynika to z przenoszenia na związek postawy konsumpcyjnej: jestem z Tobą, dopóki jesteś mi potrzebny. "Trzeba pokazywać, że szczęście w małżeństwie nie jest abstrakcją" - podkreślił ks. dyrektor.
Abp Hoser powiedział, że przygotowanie do małżeństwa jest „w pewnym sensie ważniejsze niż towarzyszenie małżeństwom po zawarciu sakramentu”, dlatego, że im lepsze przygotowanie i formacja, tym mniej później pojawia się problemów w codziennym życiu i lepsza jest zdolność pokonywania ewentualnych kryzysów.
Hierarcha przypomniał też, że człowiek powinien być przygotowywany do małżeństwa już od dzieciństwa, istotny jest w tej formacji także okres dojrzewania. Przygotowanie w ramach kursu przedmałżeńskiego powinno natomiast pomóc w świadomym przeżyciu sakramentu małżeństwa. Nie bez znaczenia jest ponadto duszpasterstwo „postmatrymonialne”, wskazujące że zawarcie sakramentu jest dopiero początkiem wspólnej drogi małżonków.
"Głównym problemem rodzin jest brak wiary. Dlatego na kursach trzeba narzeczonym pomóc spotkać Chrystusa" - zaapelował ks. Drąg. Jerzy Grzybowski, współtwórca "Spotkań Małżeńskich" zauważył, że brak świadomości wiary to nie jedyny problem. "Coraz więcej przyszłych małżonków przychodzi na spotkania z dużym bagażem doświadczeń, które rzutują na niezdolność do przeżywania prawdziwej miłości, m.in. patologia w rodzinie czy DDA. Kursy przedmałżeńskie powinny uwzględniać te problemy – zauważył Jerzy Grzybowski.
Zdaniem abp. Hosera dynamika poradni rodzinnych i małżeńskich w ostatnich latach osłabła. Stwierdził, że przyczynia się do tego m.in. fakt, że większość poradni jest czynna np. jeden dzień w tygodniu przez dwie godziny. – Mając świadomość, jak ogromne jest pole działania duszpasterstwa rodzin, obejmującego setki rodzin, dwie godziny pracy takiej poradni jest pracą zupełnie symboliczną – wskazał abp Hoser.
Uczestnicy konferencji zgodzili się, że przygotowanie do małżeństwa wymaga dużego zaangażowania duszpasterzy, a czasem tego brakuje. "Karykaturą przygotowań narzeczonych do przyjęcia sakramentu małżeństwa, są spotykane jeszcze kursy weekendowe. Dobry kurs do umiejętnego przeżywania duchowej i cielesnej miłości małżonków powinien trwać od 3 do 6 miesięcy" - zaznaczył abp. Hoser. Dodał, że z małżeństwem jest tak samo, jak z kierowaniem: nie da się nauczyć jazdy samochodem bez wsiadania za kierownicę. "Dobry kurs przedmałżeński to taki, który pokaże jak wygląda codzienne życie" - dodał arcybiskup.
W tym kontekście Irena i Jerzy Grzybowscy zauważyli, że wydłużania kursów przygotowawczych nie można traktować mechanicznie. Jeżeli nie zmieni się ich poziom, to wydłużenie wpłynie na rezygnację wielu młodych par ze ślubu kościelnego w ogóle. Zauważyli również, że potrzebna jest zmiana metod ich prowadzenia. Tradycyjna katecheza nie wystarcza. Potrzebne jest docieranie nie tylko do umysłów, ale i do serc uczestników. Dlatego potrzebne są warsztatowe metody pracy. Odwołując się do prowadzonych przez Spotkania Małżeńskie „Wieczorów dla Zakochanych” stwierdzili, że ich uczestnicy kończyli je na ogół ze stwierdzeniem: „Nareszcie wiemy, co to jest sakrament małżeństwa”. Grzybowscy podkreślili, że pogłębianie świadomości istoty sakramentu małżeństwa jest podstawowym wyzwaniem dla duszpasterstwa rodzin.
"Duszpasterstwa rodzin powinny znaleźć się w każdej parafii. Cała parafia powinna być duszpasterstwem rodzin. Duszpasterstwo rodzin nie może być postrzegane jako duszpasterstwo specjalistyczne" - podkreślili Irena i Jerzy Gołębiewscy. Żeby tak było wiele trzeba jeszcze zrobić. Abp Henryk Hoser nawiązał do własnych słów wypowiedzianych w wywiadzie dla KAI z lutego br. Stwierdził wtedy, że Kościół zdradził Jana Pawła II, bo praktyka duszpasterska dotycząca małżeństwa i rodziny nie poszła za głosem papieża, a nawet nie zapoznała się z jego nauczaniem.
Podczas konferencji hierarcha wyjaśnił, że takie przekonanie odniósł do sytuacji Kościoła na całym świecie i miał wówczas na myśli dwa rodzaje tej zdrady. Pierwsza jest zdradą bierną – „kiedy nie słucha się tego, co papież mówi, nie idzie za nim, nie przejmuje się tym, co czego on wzywa”. – Jest to postawa zupełnie obojętna wobec tego niebywałego przecież pontyfikatu – dodał. Jest też postawa czynnej zdrady – wyjaśnił abp Hoser. Dokonuje się ona „nie tylko przez zaniechanie, ale również przez kontestowanie jego nauczania”.
"Biskupom nie otworzyły oczu nawet wyniki ankiet małżeńskich, które pokazują, że duszpasterstwo rodzin w Polsce kuleje. Wielu księży zwyczajnie boi się rozmawiać z małżonkami o ich problemach, a tematów do rozmów jest wiele" - dyrektor Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin KEP.
Ankiety synodalne, które wypełniały w ostatnim czasie polskie małżeństwa pokazały, że największym problemem małżeństw są zdrady. "Coraz więcej małżonków nie widzi problemu w zdradzie, np. podczas wyjazdu służbowego. To skutek banalizowania seksualności" - powiedział abp. Hoser. Zdaniem hierarchy to wynik promocji pornografii i antykoncepcji.
W kontekście wypowiedzi abp. Hosera Irena i Jerzy Grzybowscy podkreślili że "naturalne metody planowania poczęć" postrzegane są jako katolicka metoda antykoncepcyjna. Tymczasem chodzi tu nie tylko o planowanie poczęć ale o cały styl życia małżeńskiego dostosowany do rytmu płodności. Wiele codziennych konfliktów bierze się z niezrozumienia wpływu tych faz na psychikę kobiety. Dlatego należy mówić o rozpoznawaniu faz płodności, co ma znaczenie szersze niż ograniczanie ich do sfery życia seksualnego. To jest po prostu styl życia małżeńskiego.
"Duszpasterstwo rodzin w Polsce ma 50 lat, a ciągle wiele diecezji nie doprowadziło do tego, by młodych narzeczonych przygotowywali małżonkowie-rówieśnicy" - zauważył ks. Drag. Przepaść pokoleniowa, jaką czasem widzi się w poradniach niekorzystnie wpływa na kursantów. "Dlatego trzeba się starać, żeby w poradniach były też młodzi animatorzy" - dodał ks. Drąg. Zauważył również ogromny wkład ruchów i stowarzyszeń w pracę na rzecz małżeństw i rodzin.
Abp Hoser docenił jednak, że jest w Polsce też wiele diecezji, w których duszpasterstwo rodzin prężnie się rozwija. Organizowane są poradnie rodzinne o profilu terapeutycznym, które specjalizują się w rozwiązywaniu problemów pojawiających się w życiu małżeńskim i rodzinnym. „Nowymi siłami” duszpasterstwa małżonków są prorodzinne ruchy i wspólnoty katolickie.
Zdaniem abp. Hosera, Polska pod względem jakości funkcjonowania duszpasterstwa rodziny jest "mimo wszystko dużo lepiej usytuowana od krajów Europy Zachodniej", gdzie – jak stwierdził – duszpasterstwo takie praktycznie już nie działa.
Powtórzył natomiast, że duszpasterstwo rodzin w Polsce wymaga dynamizacji, przede wszystkim przekonania proboszczów o potrzebie uruchomienia takich inicjatyw. Powinny być one duszpasterstwem „organicznym, priorytetowym każdej parafii”. Wokół niego powinno się budować parafialną wspólnotę.
Abp Hoser odniósł się też do zbliżającego się synodu o rodzinie. Hierarcha zwrócił uwagę, że będzie to pierwszy w historii synod, który najpierw oceni sytuację, jaka towarzyszy chrześcijańskim rodzinom na świecie, a następnie będzie próbował pogodzić ją z kościelnym nauczaniem. - Do tej pory wyglądało to odwrotnie. To Objawienie wyznaczało sposób mówienia o rzeczywistości - przypomniał biskup warszawsko-praski. Na zakończenie hierarcha wyraził nadzieję, że Duch Światła, Prawdy i Mądrości nie opuści uczestników rozpoczynającego się na początku października synodu.