Wywiady
Konsekrowany nie równa się zakonny
Z ks. kan. dr. Markiem Matusikiem, wikariuszem biskupim ds. życia konsekrowanego, rozmawia Jolanta Krasnowska-Dyńka.
Przyjęcie konsekracji wielu kojarzy się z powołaniem zakonnym. Tymczasem, by stać się osobą konsekrowaną, nie trzeba składać ślubów zakonnych i żyć za murami klasztoru. Co to znaczy być osobą konsekrowaną i kto może nią zostać?
To rozróżnienie doskonale obrazuje zmiana nazwy kongregacji, której podlegają osoby życia konsekrowanego. Kiedyś była to Kongregacja ds. Życia Zakonnego, obecnie mamy Kongregację ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego. Zatem życie zakonne nie jest jedyną formą życia konsekrowanego. Mamy też instytuty świeckie, stowarzyszenia apostolskie, a ostatnio słyszymy o indywidualnych formach życia konsekrowanego. Do tych ostatnich należą: dziewice konsekrowane, wdowy konsekrowane, a także pustelnicy i pustelnice. Nie są to nowe formy, bo istniały już w pierwszych wiekach Kościoła. Jednak teraz wracają. Osobą konsekrowaną jest ta, która należy do jednej ze wspomnianych form życia konsekrowanego. Wchodzi się do nich przez złożenie ślubów i modlitwę Kościoła. W diecezji siedleckiej mamy dwie dziewice konsekrowane, wdowę, pustelnika i pustelnicę.
Od zatwierdzenia instytutów świeckich przez Stolicę Apostolską minęło prawie 70 lat, ale ta forma życia konsekrowanego wciąż wydaje się mało znana. Dlaczego? Na czym polega specyfika tego powołania?
Na zewnątrz członkowie instytutów świeckich niczym specjalnym nie wyróżniają się w swoich środowiskach. Żyją w czystości, mieszkając we własnych domach, czasem z rodzicami lub rodzeństwem. Nie prowadzą zatem życia wspólnotowego w takim sensie, jak osoby zakonne w klasztorach i nie noszą specjalnego stroju, tzn. habitu. Instytuty świeckie stanowią jednak wspólnoty w pełnym tego słowa znaczeniu, bo jednoczy je wspólne powołanie i inne duchowe więzy, czego wyrazem są np. miesięczne spotkania poświęcone formacji duchowej. Codziennie też modlą się za siebie nawzajem i wspierają się w różnych sytuacjach życiowych. Każdy żyje we własnym środowisku, wykonując wyuczony zawód i zarabiając na siebie.
To „ukrycie” w swoim środowisku ma na celu oddziaływanie apostolskie przede wszystkim przykładem głębokiego życia moralno-duchowego, kompetencją i solidnością pracy, umiejętnością nawiązywania właściwych relacji z otoczeniem itp. Świeccy konsekrowani mają niejako zanosić Chrystusa w życie codzienne. W naszej diecezji funkcjonuje siedem instytutów życia konsekrowanego. Działają one nawet w małych miejscowościach czy na wsiach i liczą ponad 20 członkiń. Dlaczego ta forma wydaje się mało znana? Myślę, że ze względu na dyskrecję, o którą bardzo dbają należący do instytutów.
Coraz częściej mówi się za to o tych, którzy swoje powołanie widzą w indywidualnej formie życia konsekrowanego jako dziewice, wdowy, wdowcy i pustelnicy. Ich liczba z roku na rok wzrasta. Spróbujmy w skrócie omówić każdy ze stanów. Zatem kto może zostać dziewicą konsekrowaną?
Dokumenty Kościoła mówią, że do konsekracji mogą być dopuszczone kobiety, które: ukończyły 25 lat; nigdy nie zawierały małżeństwa ani nie żyły publicznie, czyli jawnie, w stanie przeciwnym czystości; według ogólnej opinii przez swój wiek, roztropność i obyczaje dają rękojmię, że wytrwają w życiu czystym oraz poświęconym służbie Kościołowi i bliźnim; zostały dopuszczone do konsekracji przez biskupa diecezjalnego. Myślę, że w naszych wspólnotach żyje wiele kobiet, które spełniają pierwsze dwa warunki, ale nie wiedzą, że istnieje takie powołanie. Jeśli je odkryją, mogą się zgłosić do kapłanów w swoich parafiach, którzy podpowiedzą im, co dalej.
A jakie warunki muszą spełnić wdowy, które myślą o konsekracji?
Do stanu wdów konsekrowanych może wejść kobieta żyjąca wcześniej w sakramentalnym małżeństwie, które ustało na skutek śmierci męża, a po jego odejściu z tego świata nie żyła publicznie w stanie przeciwnym czystości. Ponadto musi mieć dobrą opinię w swojej parafii, wyróżniać się roztropnością i dobrymi obyczajami, wyrazić ochotę pracy w dziełach charytatywnych parafii i diecezji. Winna też spełnić jeszcze jeden warunek praktyczny: mieć ukończone 60 lat. Warto też odczekać czas potrzebny na przeżycie żałoby. Muszę przyznać, że po wywiadzie z pierwszą konsekrowaną w diecezji siedleckiej wdową, jaki ukazał się w „Echu”, zgłosiło się dziewięć kandydatek do tego stanu.
Skąd zainteresowanie tą formą życia?
Kobiety, których mężowie odeszli już do domu Ojca, odkrywają, że wdowieństwo nie polega na nieustannym płaczu i rozpamiętywaniu, tego, co było, że mogą zrobić jeszcze wiele pozytywnych rzeczy, nakierowując swoje życie na modlitwę i działania eklezjalne, apostolskie i charytatywne. Trzeba podkreślić, że konsekracja nie zrywa więzów rodzinnych, a dodaje siły do sprostania obowiązkom matki i babci. Kandydatki do stanu wdów nie muszą pytać swoich bliskich o zgodę. To wyłącznie ich decyzja. Zdarza się jednak, że dzieci i wnuki przyjmują ją z dużą obawą, bojąc się, że Kościół odbierze rodzinie mamę, babcię i jej emeryturę. Ta reakcja wynika z niewiedzy. Dlatego pragnę uspokoić wszystkich krewnych, by nie lękali się, ale towarzyszyli swoim bliskim, którzy odkryją takie powołanie.
Zanim jednak wdowa czy dziewica uzyska aprobatę biskupa i przyjmie konsekrację, musi przejść odpowiednią formację. Na czym ona polega?
Zarówno w jednym, jak i drugim przypadku dokładnie analizujemy adhortację „Vita consecrata”, rozmawiamy na temat konsekracji i tego, na czym polega taki rodzaj życia. Przygotowanie do konsekracji – w zależności od konkretnego przypadku – trwa od dwóch do trzech lat.
Jakie obowiązki nakłada Kościół na konsekrowane dziewice i wdowy?
Pierwsze powinny oddawać się pokucie, dziełom miłosierdzia, apostolstwu i gorliwej modlitwie – codziennie odmawiać Liturgię godzin, wedle możliwości każdego dnia uczestniczyć w Mszy św. i adorować Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie, czytać Pismo Święte. Dziewice konsekrowane winny też odprawiać specjalne nabożeństwo do Maryi, która jest dla nich wzorem i oparciem. W przypadku wdów konsekrowanych obowiązki są niemal identyczne. Najważniejszy to zobowiązanie do modlitwy brewiarzowej. Pozostałe wynikają z odpowiedzi na pytania stawiane w obrzędzie błogosławieństwa przez biskupa: „gorliwszy udział w pełnieniu prorockiej, kapłańskiej i królewskiej misji Chrystusa”, „naśladowanie Go w czystości i posłuszeństwie”, „trwanie na modlitwie i czynienie pokuty”, „wypraszanie miłosierdzia Bożego dla Kościoła i świata” oraz „chęć pełnienia uczynków miłosierdzia wobec potrzebujących pomocy”, a także „ofiarowanie trudów i cierpienia za zbawienie własne i innych”. To wszystko tkwi w stylu życia, który podejmują wdowy - na co dzień starają się uczestniczyć w Eucharystii, a poza tym wypełniają swoje codzienne zadania.
Chyba najmniej znaną i tajemniczą formą życia konsekrowanego są pustelnicy.
To prawda. Jednak za narodziny chrześcijańskiego życia pustelniczego przyjmuje się przełom III i IV w. Niektórzy chrześcijanie udawali się na pustynie Egiptu, by tam naśladować radykalizm Chrystusa. Po Soborze Watykańskim II wprowadzono instytucję pustelnika do Kodeksu prawa kanonicznego, nadając jej status życia konsekrowanego.
Może się wydawać, że pustelnik, żyjąc w odosobnieniu, jest wyłączony ze wspólnoty kościelnej, a jego powołanie to ucieczka od świata.
Wręcz przeciwnie: on żyje w samym sercu Kościoła. „Ukryte przed światem życie pustelnika” – czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego – „jest milczącym przepowiadaniem Chrystusa”. Życie pustelnicze, rodząc się za sprawą Ducha Świętego w tkance Kościoła, istnieje dla Kościoła, służąc mu swoim specyficznym charyzmatem kontemplacyjnym. Pustelnik nie jest uciekinierem z hałaśliwego świata. Jeśli w jakiś sposób izoluje się od niego, to tylko po to, aby temu światu służyć.
Kto może zostać pustelnikiem?
Do profesji pustelniczej można dopuścić osobę, która: ukończyła 35 rok życia; jest osobą stanu wolnego w myśl prawa kanonicznego i cywilnego. Osoby rozwiedzione lub pozostające w separacji mogłyby podjąć taką formę życia tylko po uzyskaniu dyspensy od biskupa diecezjalnego pod pewnymi warunkami: gdy druga strona nie rości sobie praw małżeńskich – zarówno w prawie cywilnym, jak i kanonicznym – oraz gdy dzieci osiągnęły pełny status prawny i są samodzielne. Istnieje także możliwość rozpoczęcia przygotowania do życia pustelniczego przez osoby będące członkami instytutów życia konsekrowanego i stowarzyszeń życia apostolskiego. Ponadto kandydat powinien charakteryzować się bardzo dobrym stanem zdrowia psychicznego.
Jak wygląda przygotowanie do podjęcia życia pustelniczego?
Wyróżniamy trzy etapy profesji pustelniczej: przygotowanie do profesji czasowej (formacja początkowa), profesja czasowa i profesja wieczysta.
Pierwszy etap może trwać maksymalnie pięć lat. Kandydat w tym czasie realizuje formację ludzką, duchową i intelektualną, jednocześnie organizując miejsce na pustelnię. Drugi etap może trwać maksymalnie pięć lat. Kandydat przeżywa ten czas w swojej pustelni, prowadząc życie pustelnicze według kan. 603 §1 (bez więzów kanonicznych), opracowując swój statut osobowy.
Na czym polega realizacja charyzmatu pustelniczego?
Pustelnik utrzymuje relacje ze światem w sprawach koniecznych zgodnie z zapisem w jego statucie osobowym. Aby móc wierniej realizować swoje powołanie: codziennie uczestniczy w Mszy św. i wedle możliwości stara się adorować Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie; regularnie przystępuje do sakramentu pokuty i pojednania, czyta Pismo Święte i odprawia zapisane w statucie osobowym części Liturgii godzin, posiada specjalne nabożeństwo do Maryi, wypracowuje własny sposób modlitwy. Ponadto pustelnik jest zobowiązany zapewnić sobie pustelnię, środki utrzymania poprzez własną pracę oraz świadczenia społeczne.
Miejscem posługi świeckich konsekrowanych nie jest więc „zakrystia”, ale „świat” z jego wielobarwnością, wielokulturowością, z jego pięknem, zdobyczami cywilizacyjnymi, kulturą, ale również słabością, grzechem.
Zgadza się. I o ile zakonnicy mają być „znakiem” dla świata, to świeccy konsekrowani – „zaczynem” w świecie. Nie jest więc konieczne, aby chować się za mur klasztorny, by odnajdywać Boga. Można pośrodku świata być coraz bardziej z Nim. I ta bliskość jest tym, co świat „od wewnątrz” przemienia powoli, bez rozgłosu, czasami niewidocznie.
Dziękuję za rozmowę.