Imieniny: Adelii, Klemensa, Felicyty

Wydarzenia: Dzień Licealisty

Polska

Koronacja figury MB Fatimskiej w Tarnowie

koronacja matki boskiej fatimskiej fot. Ks. Czesław Bogdał

Kardynał Stanisław Dziwisz koronował figurę Matki Bożej Fatimskiej w kościele Św. Józefa i Mb Fatimskiej w Tarnowie. Emerytowany metropolita krakowski wygłosił także homilię.

 

Drogie Siostry, drodzy Bracia!

W pięćdziesiątym dniu od zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, w dziesiątym dniu od Jego wniebowstąpienia, Duch Święty zstąpił na Apostołów zebranych w Wieczerniku, by odnowić oblicze naszej ziemi. Zesłanie Ducha Świętego było ukoronowaniem całego dzieła zbawienia, ocalenia człowieka. Dzieła tego dokonał Syn Boży, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek. Dokonał tego dzieła mocą swej odkupieńczej śmierci, swego zmartwychwstania i wniebowstąpienia. Przed odejściem do domu Ojca przyrzekł uczniom: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20).

Zstąpienie Ducha Świętego na ziemię dokonuje się
w niezwykłej scenerii. Z nieba spada szum, przypominający uderzenie gwałtownego wiatru. Zgromadzonym
w Wieczerniku ukazują się ogniste języki. To wszystko znaki transcendencji i mocy Boga, i nie ma języka, który by to wszystko wyraził. Dzieje się coś nadzwyczajnego,
co przekracza granice ludzkiej wyobraźni. Radykalnie zmienia się historia świata. Bóg bierze w posiadanie to wszystko, co stworzył i zbawił.

Zmienia się historia świata, a także zmienia się człowiek. Zmienia się jego serce. Apostołowie zaczynają głosić wielkie dzieła Boże. Stają się mężnymi świadkami Jezusa Chrystusa. Wcześniej, w obliczu Jego męki pouciekali. Pod krzyżem Mistrza obok Matki Chrystusa stał tylko młody apostoł Jan. Po zmartwychwstaniu Jezusa przy spotkaniach z Nim Apostołowie byli onieśmieleni. Musieli zmierzyć się
z tajemnicą, która ich przerastała. Teraz są odważni
i wychodzą do ludzi, głosząc żarliwie ukrzyżowanego
i zmartwychwstałego Pana. Wszyscy ich rozumieją, choć przemawiają do ludzi mówiących różnymi językami. Dokonuje się cud komunikacji i jednoczenia ludzkich serc, podzielonych i rozproszonych przez grzech. Apostołowie rozchodzą się po całym świecie. Rodzi się Kościół – wielka wspólnota Zmartwychwstałego. Ten cud trwa do dnia dzisiejszego. Dzisiaj my stanowimy Kościół.
Dziś my jesteśmy kolejnym ogniwem pokoleń uczniów Jezusa Chrystusa.

Przeżywając uroczystość Zesłania Ducha Świętego, otwieramy nasze serca na przyjęcie Jego darów. Uświadamiamy sobie, że Duch Boży przenika głęboko całą rzeczywistość, a także życie każdego z nas. Jesteśmy zanurzeni w Bożej rzeczywistości, bo przecież nie istnieje świat bez Boga. Takiego świata po prostu nie ma. Naszą osobistą i zbiorową modlitwą stają się dziś słowa: „Przyjdź, Duchu Święty, napełnij serca Twoich wiernych i zapal w nich ogień Twojej miłości!”

Wielu z nas pamięta, jak żarliwie Jan Paweł II prosił Ducha Świętego, by odnowił oblicze naszej polskiej ziemi. To było podczas pierwszej papieskiej podróży do Polski, w 1979 roku. Modlitwa ta została wysłuchana. Po dziesięciu latach od jej skierowania do niebios, runął w naszej Ojczyźnie
i w naszej części Europy bezbożny system totalitarny. Nie ulega wątpliwości, że Opatrzność Boża posłużyła się świętym Papieżem, który wniósł niepodważalny wkład
w obalenie systemu, w odzyskanie przez nas wolności
i przywrócenie elementarnego porządku społecznego. Jest za co dziękować Bogu, także dziś, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, który jest Panem ludzkiej historii.

Bracia i siostry, wspomniany św. Jan Apostoł usłyszał pod krzyżem słowa umierającego Jezusa, wypowiedziane do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”,
a zaraz potem usłyszał słowa skierowane bezpośrednio do siebie: „Oto Matka twoja”. Ewangelista dodaje: „I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (por. J 19, 26-27). Słowa wypowiedziane podczas tej wzruszającej sceny Kościół odczytywał zawsze i jednoznacznie jako testament swego Mistrza. Maryja była zawsze obecna w życiu swego Syna, także podczas Jego publicznej działalności. Towarzyszyła Mu dyskretnie i jako jedna z niewielu była z Nim do końca, a po Jego zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu towarzyszyła z kolei Jego najbliższym uczniom. Opowiadają nam o tym Dzieje Apostolskie. Zaraz na ich początku czytamy, że „wszyscy oni – apostołowie zgromadzeni
w wieczerniku – trwali jednomyślnie na modlitwie z niewiastami, Maryją, matką Jezusa, i braćmi Jego” (Dz 1, 14).

Wzruszająca jest pamięć ludu Bożego o Matce Chrystusa. W Kościele na przestrzeni wieków coraz bardziej dojrzewała świadomość o Jej wyjątkowej roli w historii zbawienia. Już w pierwszej połowie IV wieku Sobór w Efezie przyznał jej tytuł Theotokos, czyli Bogarodzicy. W czasach bardziej nam współczesnych Kościół w 1854 roku orzekł dogmat o Jej Niepokalanym Poczęciu, a następnie w 1950 roku dogmat o Wniebowzięciu Najświętszej Maryi Panny. Codziennie modlimy się do Maryi i nikt nie zliczy, ile „Zdrowaś Maryjo” wznosi się nieustannie do Jej niebieskiego tronu. Pielgrzymujemy do Jej sanktuariów, w których
w sposób szczególny wysłuchuje Ona kierowanych do Niej próśb i podziękowań za Jej matczyną opiekę.

Historia Kościoła w Polsce jest również historią obecności Matki Chrystusa w życiu naszego narodu. Za tytułem Królowej Polski kryje się Jej obecność
w najważniejszych wydarzeniach naszych dziejów, a także
w naszych codziennych zmaganiach o dochowanie wierności Chrystusowi i Jego Ewangelii. Dlatego jesteśmy szczególnie uwrażliwieni na to wszystko, co wiąże się z rolą Maryi w życiu pielgrzymującego do wieczności Kościoła.

Są miejsca na ziemi, w których Matka Jezusa
w sposób wyraźny dała znać, że towarzyszy życiu swoich dzieci, uczniów i uczennic swego Boskiego Syna. Takim miejscem od stu lat jest Fatima, niegdyś nieznana, zagubiona wioska portugalska, a dziś sławne sanktuarium, do którego zdążają pielgrzymi z całego świata. Sto lat temu, poczynając od 13 maja 1917 roku, Maryja zaczęła się ukazywać co miesiąc trzem ubogim pastuszkom, i to nadzwyczajne zdarzenie powtarzało się przez pół roku. Przesłanie skierowane przez Maryję do świata w Fatimie jest proste,
a jednocześnie głębokie, bo jest przesłaniem na wskroś ewangelicznym. Maryja prosi nas wszystkich o nawrócenie, o pokutę i o modlitwę. Taka powinna być odpowiedź uczennic i uczniów Jej Syna wobec grzechu i zła szerzącego się w świecie i niszczącego człowieka, oddalającego go od Boga – praźródła życia, dobra i miłości.

Dziś znamy lepiej historię dwudziestego wieku. Objawienia fatimskie miały miejsce podczas szalejącej
w Europie pierwszej wojny światowej. Sam rok 1917 zapisał się również w historii w związku z bolszewicką Rewolucją Październikową, z której wyłonił się złowieszczy, totalitarny i bezbożny system komunistyczny, zniewalający ludzi
i narody, który spowodował niewyobrażalne cierpienia
i śmierć milionów ludzkich istnień. Podobnie było z drugim totalitarnym, nazistowskim systemem, a nasz naród ze strony obu tych systemów doświadczył zła. Pan ludzkich dziejów wyzwolił nas z ich kajdan.

Opatrzność związała pontyfikat Jana Pawła II
z nadzwyczajną, cudowną interwencją Matki Bożej Fatimskiej. Przecież po ludzku sądząc, powinien zakończyć życie na placu św. Piotra, gdy 13 maja 1981 roku kula zamachowcy przeszyła jego ciało. Polała się krew. Podtrzymywałem wtedy upadającego Papieża, którego biała sutanna zmieniała kolor na purpurowy. Nie mogę o tym spokojnie mówić. Zdawało się, że to już koniec jego służby Kościołowi i światu, rozpoczętej zaledwie dwa i pół roku wcześniej. A jednak ocalał, by dalej i niezmordowanie służyć Chrystusowi, głosząc również chwałę Jego Niepokalanej Matki.

Już rok po zamachu Ojciec Święty dziękował Maryi za ocalenie, i nie mogło to być gdzie indziej, jak właśnie
w Fatimie. Kula z zamachu znalazła się jako wstrząsające wotum w koronie figury Matki Bożej, a Papież wyrażał wdzięczność Bożej Opatrzności za cudowne uratowanie życia w miejscu, które „Maryja wybrała dla siebie w sposób szczególny”. Szczególnym darem Jana Pawła II dla Fatimy
i Kościoła było wyniesienie do chwały ołtarzy dwoje pastuszków, Franciszka i Hiacynty. Cieszymy się, że trzy tygodnie temu Papież Franciszek położył ostateczną pieczęć na ich świętości przez uroczystą kanonizację, a proces beatyfikacyjny siostry Łucji również zmierza do szczęśliwego finału.

Moc promieniowania Matki Bożej Fatimskiej i Jej orędzia przekazanego światu okazała się tak wielka, że oprócz samej Fatimy, w różnych częściach świata, także
w naszej ojczyźnie, powstały sanktuaria maryjne nawiązujące bezpośrednio do maryjnego wydarzenia sprzed stu laty. Taka jest geneza Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Tarnowie, w którym odbiera Ona cześć już od ponad sześćdziesięciu lat. Jakże nie wspomnieć dziś aktu poświęcenia rodzin Diecezji Tarnowskiej Niepokalanemu Sercu Maryi w pięćdziesięciolecie objawień fatimskich,
a następnie oddania całej Diecezji Matce Bożej Fatimskiej przez księdza biskupa Jerzego Ablewicza w 1984 roku. Jakże nie wspomnieć erygowania tutejszego Sanktuarium przez ks. biskupa Wiktora Skworca 13 maja 2003 roku – roku,
w którym przybyła tutaj nowa figura Matki Bożej z Fatimy, poświęcona wcześniej przez Jana Pawła II na krakowskich Błoniach 18 sierpnia 2002 roku.

Dziś zamykamy złotą klamrą wzruszającą historię tych wydarzeń, koronując uroczyście cudowną figurę Matki Bożej Fatimskiej papieską koroną, wykonaną z darów serca składanych przez czcicieli Maryi i poświęconą przez Ojca Świętego Franciszka w ubiegłym roku na Jasnej Górze. Poczytuję sobie za wielki przywilej, że mogę dokonać tego aktu przy współudziale Księdza Biskupa Ordynariusza Andrzeja, i to w stulecie objawień fatimskich.

Kościół obdarzył Matkę Chrystusa tytułem Królowej, bo jest Ona Królową nieba i ziemi. O Niej mówi Księga Apokalipsy: „wielki znak ukazał się na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu” (Ap 12, 1). Wyraziście przedstawia to tarnowska Matka Boża Fatimska, postawiona i wpatrująca się w swoje dzieci w tej świątyni na tle wirującego słońca. Cały wszechświat uczestniczy w Jej chwale.

Królowej należy się korona, nakładamy więc ją na Jej skroń, a gestem tym chcemy wyrazić Maryi nasz hołd i cześć. Chcemy Jej przez to powiedzieć, że Ona ma prawo do naszych serc. Chcemy, by Ona królowała w naszych sumieniach i sercach, w naszych rodzinach i środowiskach. Chcemy, by Ewangelia Jej Syna była dla nas fundamentem, prawem i światłem na drogach wiary, nadziei i miłości,
w naszym codziennym życiu, w nauce i pracy, w naszej służbie Bogu i bliźnim. Taki jest głęboki sens koronacji.

Dziś modlimy się gorąco:

„Przyjdź, Duchu Święty,

napełnij serca Twoich wiernych

i zapal w nich ogień Twojej miłości!”

Zwracamy się także do Maryi,

Służebnicy Pańskiej,

Niepokalanej Matki Zbawiciela,

Oblubienicy Ducha Świętego:

naucz nas pełnić, jak Ty, wolę Ojca niebieskiego,

kroczyć drogami wyznaczonymi Ewangelią Twego Syna

i być zawsze otwartymi na natchnienia Świętego Ducha.

Maryjo, nasza Matko i Królowo,

Bądź nam przewodniczką na drogach naszego życia

i prowadź nas do królestwa Twego Syna,

królestwa życia i miłości.

Amen!

Oceń treść:
;