Imieniny: Aldony, Aleksandra, Dobromiry

Wydarzenia: Dzień Dziewcząt

Wywiady

W Muzeum Archidiecezjalnym w Krakowie zobaczyć można wystawę poświęconą św. Janowi Pawłowi II, zatytułowaną “Pasterz”. O jej przesłaniu i niezwykłych eksponatach, które można na niej zobaczyć, rozmawiamy z dyrektorem muzeum, ks. Jackiem Kurzydło.

 

Łukasz Kaczyński: Dlaczego wystawa zatytułowana „Pasterz” jest taka unikatowa?

Ks. Jacek Kurzydło: - Ponieważ przybliża najważniejsze wartości, którymi w życiu i w swojej posłudze kapłańskiej, biskupiej i papieskiej kierował się Karol Wojtyła. Na wystawie ukazane są eksponaty, które są jego rzeczami osobistymi, ale też darami, które otrzymywał od wiernych. Wszystko to składa się na mozaikę jego życia i działalności - zwłaszcza tutaj, w Krakowie.

ŁK.: Co najbardziej może zaskoczyć na tej wystawie?

- Myślę, że może zaskoczyć fakt, że po tej wystawie oprowadza nas sam św. Jan Paweł II. Każda sala jest ozdobiona cytatami pochodzącymi z jego książek: „Pamięć i tożsamość”, „Wstańcie, chodźmy!”, „Dar i tajemnica”, w których opisuje on swoje życie.  Łączy się to mocno z tym, że w każdej z sal muzealnych znajdziemy niezwykłe eksponaty, będące często bardzo osobistymi pamiątkami.

ŁK.: Na które z nich warto zwrócić szczególną uwagę?

- Sądzę, że największe wrażenie od początku istnienia muzeum wywołuje pokój Karola Wojtyły. Jest to skromny pokoik, w którym mieszkał jako ksiądz przez ponad 6 lat, pracując naukowo, ale również duszpastersko. W tym pokoju zrodziły się spotkania Karola Wojtyły z najbliższym otoczeniem, z przyjaciółmi i ze studentami, czyli z “rodzinką”, jak mawiał Karol Wojtyła. W tej części ekspozycji znalazło się wiele elementów z tego okresu jego życia. Wielkie wrażenie wywołuje gramofon na małe płyty winylowe, którego używał Karol Wojtyła. Jest także jego biurko z marmurowym blatem. Po latach wspominał, że kiedy pracował przy nim, marzły mu łokcie. Jest tu też szereg jego osobistych rzeczy - ubrań kapłańskich, kapeluszy. Zaprezentowaliśmy też teczkę, której używał czy maszynę do pisania, na której prawdopodobnie powstawała jego habilitacyjna praca i wiele innych tekstów.

ŁK.: W jednym z pokoi można się nawet poczuć jak w kaplicy...

Na wystawie znajdziemy wiele eksponatów, które pochodzą z kaplicy Pałacu Arcybiskupów Krakowskich przy ul. Franciszkańskiej 3. Jedno z pomieszczeń jest tak zaaranżowane, jakby ta kaplica była tam przeniesiona. Są tam trzy niby proste, ale wyjątkowe eksponaty - klęcznik, stolik i krzesło. Właśnie na tych meblach Karol Wojtyła w kaplicy przy Franciszkańskiej 3 jako arcybiskup i kardynał siedział i często też na klęcząco pisał swoje kazania czy inne teksty, które służyły jego pracy i prowadzeniu Kościoła krakowskiego. Niesamowitym jest fakt, że on generalnie pracował właśnie w kaplicy. Te zwykłe eksponaty wydają się przez to mieć niezwykłą wartość. Pokazują jak pracował, a jednocześnie jak bardzo w tej pracy zanurzony był w Bogu. Na wystawie znajdziemy też eksponaty, pochodzące z okresu papieskiego z sali, w której Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Polski w 1997 roku zjadł śniadanie. Jak mówił – w domu, w którym mieszkał przez 16 lat bardzo dobrze się czuł. Zwiedzający zobaczą także sutannę papieską, czy tron, który służył do celebracji liturgicznych dwóch ostatnich pielgrzymek oraz szereg darów, które otrzymywał podczas swojego pontyfikatu, a które świadczą o tym, że był ważny nie tylko dla nas – dla krakowian i Polaków - ale i dla całego świata.

ŁK.: W budynku muzeum powstała również książka „Miłość i odpowiedzialność”. To też chyba ważny element?

- Niewątpliwie - w jednej z sal prezentujemy maszynopis tej książki, która stworzona została właśnie tutaj, czyli domu biskupa Karola Wojtyły. Ta lektura rodziła się nie tylko w jego głowie, ale ona powstawała dzięki licznym spotkaniom, które odbywał właśnie w tym domu, szczególnie w sali kominkowej. Tam widywał się z wieloma osobami, w tym z młodzieżą czy z ludźmi kultury i nauki. To właśnie klimat tego domu i tych spotkań przysłużył się do powstania dzieła, w którym wybrzmiewa tak szczególnie ważna w nauczaniu papieża Polaka etyka moralności.

ŁK.: Który przedmiot z tej wystawy dla księdza dyrektora jest najbardziej osobisty i dlaczego?

- Wspomniane już klęcznik, stolik i krzesło. Te proste meble to dla mnie wczucie się w klimat, mówiący o tym, dlaczego św. Jan Paweł II dla nas dzisiaj jest wielki. Jego wielkość nie wynikała wyłącznie z inteligencji, ale przede wszystkim z pokory. On tego, co chciał przekazać ludziom, nie wydobywał z siebie, ale odczytywał to w Bogu. Kluczem jego pasterskiej posługi przede wszystkim było zjednoczenie z Bogiem.

ŁK.: Wystawa, o której rozmawiamy, to nie tylko przedmioty. Ona przybliża bardzo mocno również osoby związane z Janem Pawłem II m.in. przez pastorał znajdujący się na ekspozycji, który należał do księcia Adama Stefana Sapiehy. Dlaczego to ważne, żeby pokazać związki papieża z innymi osobami?

- To jest szalenie istotne, aby zrozumieć kto i w jaki sposób oddziaływał na papieża, tym bardziej, że Jan Paweł II w książce „Wstańcie, chodźmy!” pisał o tym, z jak wielką pokorą myślał o swoich poprzednikach, którzy jemu przekazali urząd apostolski. Niejednokrotnie też mówił o wielkim wpływie na jego kapłaństwo kard. Adama Stefana Sapiehy. Duża część ekspozycji jest poświęcona właśnie tej osobie, która była ogromnym autorytetem dla ludzi. Szczególnie jego postawa w czasie II wojny światowej, jego troska i jego niezłomność wobec okupanta niemieckiego sprawiły, że cieszył się niezwykłym szacunkiem, ale też był dla innych przykładem do naśladowania. Myślę, że młody Karol Wojtyła, który wtedy obserwował kard. Sapiehę jako pasterza swojej diecezji, wiele zaczerpnął z jego charakteru, z jego postawy, a także dyplomacji, którą posługiwał się, żeby bronić swojego Kościoła w Krakowie, który Pan Bóg mu powierzył.

ŁK.: Dlaczego to ważne, żeby okres krakowski w życiu św. Jana Pawła II był dobrze poznany w kontekście całościowego spojrzenia na jego posługę?

- Ponieważ ten czas ukształtował tożsamość Karola Wojtyły, poczynając od kształtowania człowieczeństwa chociażby poprzez zwykłą pracę w Solvayu jako robotnik, później także przez wysiłek naukowy, który podejmował – najpierw jako student polonistyki UJ, a następnie jako kleryk i kapłan, który pracował naukowo i te tematy, po które sięgał miały wpływ na to, co było dla niego istotne w przekazie dla wiernych. To chociażby postawa św. Jana od Krzyża, czy treść jego doktoratu i później habilitacji, w których zajmował się wartościami w oparciu o Maxa Schelera, ukształtowały jego spojrzenie na drugiego człowieka i na świat. Ale przede wszystkim wiele wiadomości o nim samym niosą jego liczne spotkania, które tutaj odbywał z ludźmi już jako ksiądz, a później jako biskup. To ukazuje jego niezwykle otwartą postawę na drugiego człowieka - można powiedzieć, że ludzie tutaj też trochę go “wychowali”, bo pokazywali mu swoje problemy, którym on zawsze chętnie starał się zaradzić.

Oceń treść:
Źródło:
;