Imieniny: Waleriana, Wirgiliusza, Maksyma

Wydarzenia:

Pod oknem

 fot. Łukasz Kaczyński

Już po raz ósmy krakowianie wzięli udział w Orszaku Trzech Króli. W tym roku po raz pierwszy w barwnym pochodzie z okazji Objawienia Pańskiego uczestniczył abp Marek Jędraszewski.

Metropolita krakowski w dniu Epifanii przewodniczył Eucharystii w katedrze wawelskiej. W wygłoszonej homilii zwrócił on uwagę, że radosne zachowanie pasterzy i Mędrców ze Wschodu na wieść o narodzinach Jezusa jest zupełnie odmienne niż postawa Heroda i Jerozolimy.

"Ci drudzy czuli się zagrożeni i nie poszli do Betlejem, żeby zobaczyć nowonarodzone Dzieciątko. Wszystko dlatego, że głównym pragnieniem ich serca było to, aby ciemność ciągle okrywała ziemię. Ukochali ciemność, bali się światła - co więcej chcieli to prawdziwe Światło już od momentu, kiedy zabłysło, zagasić" - opisał.

Hierarcha przedstawił także szerzej postawę pasterzy, którzy opowiadali wszystkim o tym, co im zostało objawione w Betlejem i królów, którzy trwali przy postanowieniu oddania pokłonu Jezusowi, mimo niesprzyjającego zachowania Heroda. Dodał, że wieść o Nowonarodzonym objawił pastuszkom anioł, natomiast mędrców poprowadziła do Zbawiciela gwiazda - niezwykłe zjawisko astronomiczne.

"Stworzony przez Boga świat mówi o Nim. Trzeba to odczytać i wyciągnąć właściwe wnioski. Oto przesłanie dzisiejszego dnia. Oto radosne wołanie Kościoła, że Pan się objawił swojemu ludowi – ale też i poganom i Żydom. I od wszystkich oczekuje, aby usłyszawszy ten głos poszli, by spotkać Boga" - mówił, zachęcając do tego, aby prawdę o zbawieniu przez Jezusa ludzkości, która już się dokonała, przyjąć i dostosować do niej swój sposób myślenia i postępowania.

"Są jednak siły w świecie, które będą czyniły wszystko, abyśmy pozostawali w krainie mroków. Abyśmy jak owa Jerozolima z Herodem, pozostali głusi na obecność Boga pośród nas" - przestrzegł. Powołał się przy tym na słowa św. Jana Pawła II z adhortacji „Ecclesia in Europa”, który w 2003 r. wskazywał, że coraz więcej Europejczyków odchodzi od chrześcijańskiego dziedzictwa oraz przesłań Ewangelii.

"Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego chce się nas odcinać od naszych korzeni chrześcijańskich? Dlaczego każe się odwracać od tego wielkiego dziedzictwa, które jest skarbem całej Europy?" - zapytał metropolita i jednocześnie, cytając Jana Pawła II, odpowiedział, że wynika to z wszechobecnych dążeń do narzucania ludziom antropologii bez Boga i bez Chrystusa.

Jak uznał, jednym z takich działań było uznanie w 1960 r. święta Trzech Króli za zwyczajny dzień pracy. Przypomniał, że ponowne ustanowienie go dniem wolnym zabrało 50 lat. „Dzisiaj już po raz ósmy świętujemy właśnie w taki sposób - pełen radości, jako jedno wielkie święto wszystkich, zwłaszcza rodzin, bo nieoczekiwanie stało się to świętowaniem rodzinnym" - stwierdził.

"I wszyscy nakładając na głowy korony, chcemy iść razem z Mędrcami ze Wschodu, by upaść przed Dzieciątkiem i złożyć Mu pokłon. I jak oni uznać w Nim Boga poprzez dar kadzidła, uznać w Nim Króla poprzez dar złota, uznać w Nim także cierpiącego Mesjasza, który za nas i za nasze grzechy oddał swoje życie, byśmy mogli być w pełni Bożymi dziećmi" - kontynuował.

Zaznaczył, że to przesłanie powinno być chrześcijańską codziennością, wbrew wszystkim, którzy w miejsce Boga chcą postawić człowieka. „Wbrew tym tendencjom trzeba każdego dnia uznawać - On, Chrystus, jest naszym Królem, On jest Bożym Synem, On jest Panem pełnym miłosierdzia i dlatego jedynie przed Nim chcemy uklęknąć i jedynie Jemu oddawać najwyższą cześć" - powiedział na zakończenie abp Jędraszewski.

Po Mszy św. z Wawelu wyruszył orszak czerwony, któremu przewodził właśnie metropolita krakowski w asyście króla i małych dzieci przebranych za aniołki, królowe oraz rycerzy. "To bardzo ważne, aby dzieciom pokazać, że wiara to nie tylko niedzielna Msza św., ale także radosne dziękowanie Bogu we wspólnocie za Jego obecność wśród nas" - przyznała pani Basia, której towarzyszyły trzy pociechy.

Oprócz orszaku wiodącego z Wawelu na krakowski Rynek Główny, ulicami miasta przeszły jeszcze dwa inne pochody - zielony i niebieski. Ten pierwszy miał wyjątkowo symboliczny charakter, ponieważ niesiono w nim ikonę męczenników chrześcijańskich, a wszyscy jego uczestnicy modlili się o pokój na Bliskim Wschodzie. Przez całą drogę uczestniczący w pochodach śpiewali kolędy ze specjalnie przygotowanych śpiewników.

W krakowskich orszakach zbierano również datki na prowadzenie mieszkań wspieranych dla kobiet i całych rodzin wychodzących z bezdomności, które są inicjatywą Dzieła Pomocy św. Ojca Pio. "To bardzo dobry pomysł i myślę, że okazja jest ku temu doskonała. Mędrcy przynieśli Dzieciątku dary, my także powinniśmy przynieść coś tym, którzą mają mniej od nas. Dziś mamy właśnie szansę, by nasz dar pomógł osobom z ulicy wrócić do normalności" - ocenił pan Wojtek.

Wszystkie orszaki spotkały się na Rynku Głównym pod sceną, na której umieszczono żłóbek ze Świętą Rodziną. Następnie odegrano uliczne jasełka, a abp Jędraszewski skierował do wszystkich pasterskie słowo.

"Życzę wam, aby dzisiejszy dzień i całe nasze życie było nieustannym, wiernym, pełnym miłości i radości zdążaniem do Betlejem. Idziemy do Chrystusa, prosimy o błogosławieństwo, klękamy przed Nim, a jednocześnie wiemy, że uznając Go za Króla, sami królujemy nad tym wszystkim i wznosimy się nad wszystko, co jest niedobre i złe w nas i wokół nas i tworzymy Jego królestwo prawdy, miłości i dobra" - powiedział. Ósmy Orszak Trzech Króli w Krakowie zakończyło radosne kolędowanie jego uczestników.

Oceń treść:
Źródło:
;