Wywiady
Ks. dr Paweł Gałuszka o rodzinie Ulmów: Ich męczeństwo było świadomym i dobrowolnym aktem, do którego wspólnie dojrzeli jako rodzina
- Wiedzieli, że dobro jest czymś obiektywnym. Nie oceniali innych miarą świeckich praw i zasad, ale starali się dostrzec, co myśli Bóg. To sprawiło, że pomimo zakazu pomocy Żydom, otworzyli dla nich swój dom. Ich męczeństwo było świadomym i dobrowolnym aktem, do którego wspólnie dojrzeli jako rodzina — mówi o męczennikach z Markowej duszpasterz rodzin Archidiecezji Krakowskiej, ks. dr Paweł Gałuszka. Wiktoria i Józef Ulmowie oraz siedmioro ich dzieci zostaną ogłoszeni błogosławionymi w niedzielę 10 września.
Jutro w Markowej rodzina Ulmów, która poniosła męczeńską śmierć, niosąc pomoc Żydom, zostanie uroczyście włączona w poczet błogosławionych. Co Księdza najbardziej urzeka w ich historii?
Ks. dr Paweł Gałuszka: Prostota życia Ulmów. Ktoś by powiedział, że byli naiwni. Moim zdaniem to nie była naiwność, ale ufna wiara w Bożą Opatrzność. Dzisiaj tak bardzo nam brakuje tej cnoty. Niemalże wszystko przeliczamy i kalkulujemy. To ważne, aby odkryć, że jest taki moment w życiu, kiedy, ufając w Bożą pomoc, powinienem zaufać.
Co może wnieść beatyfikacja rodziny Ulmów do życia polskich rodzin?
Każde takie wydarzenie zwraca naszą uwagę na znaczenie rodziny oraz jej piękno. Chociaż życie rodzinne Ulmów realizowało się w odległej już — szczególnie dla młodego pokolenia — przeszłości, czymś, co je wyróżnia, jest znaczenie więzi rodzinnych, wzajemny szacunek i gotowość do bycia dla siebie darem. W tych obszarach są dla nas wzorem. Pokazują również, że są w ludzkim życiu takie momenty, kiedy należy być razem. Rodzina, chociaż wyrasta z decyzji dwojga osób decydujących się na małżeństwo, przekracza tę relację. Miłość rozwijana i pielęgnowana przez małżonków rodzi konkretne owoce w życiu rodzinnym w postaci dzieci, które ubogacają i zawsze są znakiem nadziei. Pozorne zwycięstwo oprawców rodziny Ulmów polegało na odebraniu tej rodzinie przyszłości. Kościół, beatyfikując ich, pokazuje jednak, że ich ofiara miała głęboki sens. W życiu naszych rodzin również te często nieważne z pozoru ofiary, trudy, wyrzeczenia, mają głęboką wartość, którą czasami nie sposób natychmiast zobaczyć.
Wobec tego czego najbardziej polskie rodziny powinny się od nich — od Wiktorii i Józefa Ulmów oraz ich dzieci — uczyć?
Wiary w Boga. Dzisiaj najważniejsza jest troska o wiarę w Boga w naszym życiu osobistym, małżeńskim, rodzinnym. Spotykamy wiele opinii na temat Boga, za którymi nie stoi osobiste doświadczenie relacji z nim. To bardzo smutne i prowadzi do pustki, z której często trudno nam się wydostać. Przydarza się to każdemu: rodzicowi, małżonkowi, ale również księdzu, czy też osobie zakonnej. Rodzina Ulmów uczy nas modlitwy, która nie zawsze jest czymś ekscytującym, pociągającym. Dla nich modlitwa w wielu rodzinnych momentach była obowiązkiem, któremu pozostawali wierni. Wiedzieli, że dobro jest czymś obiektywnym. Nie oceniali innych miarą świeckich praw i zasad, ale starali się dostrzec, co myśli Bóg. To sprawiło, że pomimo zakazu pomocy Żydom, otworzyli dla nich swój dom. To niewątpliwie wiele ich kosztowało, ponieważ byli świadomi konsekwencji, jakie wiązały się z takim działaniem. Ich męczeństwo było jednak świadomym i dobrowolnym aktem, do którego wspólnie dojrzeli jako rodzina.
Czy fakt, że beatyfikowane jako narodzone zostanie dziecko, które w momencie męczeńskiej śmierci noszone było pod sercem przez Wiktorię, to jasny przekaz Kościoła w sprawie obrony życia?
Kościół nie ma wątpliwości co do świętości każdej poczętej osoby. Wbrew temu, co próbuje się dzisiaj głosić w tej materii, nie mamy żadnych wątpliwości, nie potrzebujemy nowych argumentów. Kiedy rozmawiam z ludźmi młodymi, otwartość na życie i towarzysząca temu radość są czymś naturalnym. Lęk i obawy pojawiają się wtedy, kiedy człowiek próbuje ingerować w Boże przykazania, zmieniając je, albo interpretując według swoich subiektywnych kryteriów.
Dwa tygodnie po niedzielnej beatyfikacji rozpocznie się peregrynacja relikwii męczenników z Markowej. Kiedy wierni Archidiecezji Krakowskiej będą mieli okazję je uczcić?
Peregrynacja w naszej archidiecezji będzie trwała od 6 do 13 kwietnia 2024 r. i z pewnością stanie okazją do tego, aby za wstawiennictwem Błogosławionej Rodziny Ulmów wypraszać wiarę dla naszych małżeństw i rodzin. Relikwie Wiktorii, Józefa oraz ich dzieci dotrą Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, Myślenic, Nowego Targu, Zakopanego, aby ostatecznie zakończyć pielgrzymowanie po Archidiecezji Krakowskiej w Sanktuarium św. Jana Pawła II na Białych Morzach w Krakowie. Potrzebujemy prowadzenia świętych, ich obecności w naszym życiu. Oni nie są jedynie przykładem, ale w tajemnicy świętych obcowania chcą nam towarzyszyć.