Pod oknem
Ks. Robert Głodowski MS w Łagiewnikach: Bóg nie chce nas karać. Bóg chce nam błogosławić
– Bóg nie chce nas karać. Bóg chce nam błogosławić. Tak naprawdę to my sami siebie karzemy zamykając się na Boże błogosławieństwo, na Boże miłosierdzie, trwając uparcie w grzechu – mówił ks. Robert Głodowski MS, wikariusz prowincjalny Zgromadzenia Księży Misjonarzy Saletynów, w czasie Mszy św. sprawowanej wieczorem w kaplicy klasztornej Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach.
Ks. Robert Głodowski MS w czasie homilii przywoływał fragmenty Pisma Świętego i biblijne postaci mówiące o nieskończonym miłosierdziu Boga. Przypomniał m.in. „targowanie” się Abraham z Bogiem w sprawie Sodomy i Gomory. Bóg, w swojej sprawiedliwości, chciał ukarać te miasta za grzechy ich mieszkańców, ale był gotowy okazać swoje miłosierdzie, gdyby znalazł się w tych miastach ktoś sprawiedliwy. – Choć mówimy, że Boże miłosierdzie jest nieskończone, to jednak jest tu jedna granica… Tą granicą dla Bożego miłosierdzia, jedyną przeszkodą, jest sam człowiek, który trwając w swojej zatwardziałości może zamknąć się i nie przyjąć Bożego daru – zwrócił uwagę wikariusz prowincjalny Zgromadzenia Księży Misjonarzy Saletynów.
Zaznaczył, że inaczej było w przypadku proroka Jonasza, który obwieścił Niniwie, że zostanie zburzona. Miasto to, podobnie jak Sodoma i Gomora, miało być ukarane za grzechy jego mieszkańców. Jednak w przypadku Niniwy, jej mieszkańcy otworzyli się na Boże miłosierdzie podejmując pokutę, wkraczając na drogę nawrócenia i Bóg im to miłosierdzie okazał. – Przypadek Niniwy pokazuje nam, jak już w czasach Starego Testamentu miłosierdzie Boże kroczy niejako przed Bożą sprawiedliwością – warunkiem jest jednak otwartość ludzkiego serca – mówił ks. Robert Głodowski dodając, że to właśnie dlatego św. Jan Paweł II na początku pontyfikatu wołał: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi”.
Misjonarz Matki Bożej z La Salette przywołał fragment Orędzia Maryi, która w 1846 roku we francuskich Alpach objawiła się dwójce prostych dzieci. Kapłan zwrócił uwagę, że kiedyś słowa Maryi o powstrzymywaniu karzącej ręki Syna interpretowano najczęściej w kontekście Bożej sprawiedliwości. – Jezus wznosi ramię aby nas ukarać, ale Maryja powstrzymuje Syna, prosi Go aby nas nie karał, wstawia się za nami – jak Abraham targujący się z Bogiem o los Sodomy i Gomory – wyjaśniał misjonarz saletyn zaznaczając, że dziś – za sprawą orędzia o Bożym Miłosierdziu, które poznaliśmy za pośrednictwem przede wszystkim dwojga wielkich apostołów Miłosierdzia – św. Siostry Faustyny i św. Jana Pawła II, na słowa orędzia z La Salette o ramieniu Jezusa podtrzymywanym przez Maryję możemy spojrzeć w innym świetle i możemy je zinterpretować w kontekście Bożego Miłosierdzia.
Zakonnik zwrócił uwagę na obraz Jezusa Miłosiernego i jego wzniesioną rękę, ale nie po to, aby nas karać, ale by nam błogosławić. – Jezus ma wzniesioną rękę w geście błogosławieństwa. Bo takie jest właśnie orędzie miłosierdzia. Bóg chce człowiekowi błogosławić, błogosławić naszej pracy, naszym dziełom, chce błogosławić naszym rodzinom, przyjaciołom, chce nam błogosławić w naszej codzienności – mówił ks. Robert Głodowski.
Zaznaczył, że Maryja w La Salette chce przypomnieć, że ręka Jej Syna jest wyciągnięta by nam błogosławić, ale mówi też, że jest obciążona naszymi grzechami i, można powiedzieć, pod tym ciężarem opada. – A Ona, Matka Jezusa, Matka Miłosierdzia (bo Jezus jest Miłosierdziem), ciągle podtrzymuje tę rękę, by nie opadła, by Jej Syn, mimo naszych grzechów, nie przestawał nam błogosławić – wyjaśniał kapłan dodając, że Maryja w La Salette ostrzega także, że jeśli się nie opamiętamy, jeśli nie otworzymy naszych serc na Boże miłosierdzie, jeśli nie zawołamy „Jezu ufam Tobie”, to i Ona będzie „zmuszona puścić to ramię swego Syna”. Wówczas zabraknie Bożego błogosławieństwa, a z tym brakiem przyjdą różne nieszczęścia.
– Bóg nie chce nas karać. Bóg chce nam błogosławić. Tak naprawdę to my sami siebie karzemy zamykając się na Boże błogosławieństwo, na Boże miłosierdzie, trwając uparcie w grzechu – podkreślał ks. Robert Głodowski zauważając, że Boża sprawiedliwość polega na poszanowaniu przez Boga wolności człowieka i jego wyborów. – Nigdy nie dopuśćmy do tego, by zamknąć swe serce na Boga. Otwierajmy się na Boże miłosierdzie. Przychodźmy do Jezusa z naszym cierpieniem, z naszym bólem, z naszymi problemami, z naszymi pytaniami, z naszymi grzechami. Przychodźmy pod wyciągnięte do błogosławieństwa ramię Jezusa. Przychodźmy tu, pod ten cudowny wizerunek Chrystusa, z którego przebitego na krzyżu, z miłości do nas, boku wypływają promienie miłosierdzia. Przychodźmy i powtarzajmy jak najczęściej słowa modlitwy wypisane na tym obrazie, słowa nadziei, słowa miłosierdzia, słowa, które otwierają nasze serca, słowa, które są ratunkiem, słowa, które dają życie: „Jezu, ufam Tobie!” – zakończył.