Imieniny: Wiktoryna, Helmuta, Eustachego

Wydarzenia: Dzień Metalowca

Wywiady

 fot. archiwum prywatne

Nakładem Wydawnictwa „Znak” ukazała się nowa książka Magdaleny Wolińskiej-Riedi, zatytułowana „Zdarzyło się w Watykanie”. - Ta książka ma pozwolić czytelnikowi poznać niedostępny świat za Spiżową Bramą, ale również jeszcze bardziej przybliżyć postać papieża Polaka - w pełni jego człowieczeństwa, w zwyczajności i prozaiczności dnia codziennego - podkreśla jej autorka.

Łukasz Kaczyński: Czym się różni ta książka od poprzedniej, która odsłaniała tajemnice Watykanu?

Magdalena Wolińska-Riedi: Nowa książka jest zupełnie innego formatu. Pierwsza miała zdecydowanie rys autobiograficzny. Była wprowadzeniem czytelnika za Spiżową Bramę, okraszonym dużą dozą moich wspomnień i refleksji związanych z moim kilkunastoletnim pobytem za murami. Obecna książka też zawiera pewną narrację autobiograficzną, bo to uwiarygadnia całą opowieść. Jednak tym razem do głosu dopuszczam też 10 innych wyjątkowych osób po to, aby ludzie mogli popatrzeć na Watykan przez pryzmat tych, którzy codziennie tam przebywali i pracowali z radością i misją, często nawet 30 - 40 lat. Ich opowieść ubarwia niesamowicie to, co można określić pierwszą częścią książki o Watykanie, czyli wydaną dokładnie rok temu „Kobietę w Watykanie”.

ŁK.: Kogo możesz wymienić, by nie zdradzać wszystkiego czytelnikowi?

M.W-R.: Muszę przyznać że, choć miałam przeświadczenie, iż wiem o tym miejscu naprawdę wiele, bo nie dość ze żyłam za watykańskim murem przez 16 lat i studiowałam historię Kościoła na Uniwersytecie Gregoriańskim, to jednak, dzięki opowieści bohaterów, sama poznałam elementy tego świata, o których nie miałam pojęcia. Nie sposób pominąć historii przedstawianych przez papieskiego windziarza Luciano, który zdradza nam cenne szczegóły na temat przebiegu samego konklawe wtedy, kiedy jeszcze odbywało się ono w Pałacu Apostolskim, czego już dziś świat nie zna. On zaświadcza i zamyka swą opowieścią pewien wielki rozdział w historii Watykanu i Kościoła. To była jedna z zaledwie kilkunastu osób odpowiedzialnych za całą logistykę przy wyborze papieża. Jak się wkrótce miało okazać - Jana Pawła II. Na pewno trzeba też wspomnieć inżyniera Paolo, który pokazuje tajemnice magazynów papieskich i swoją osobą udowadnia, że za murami Watykanu istnieją nietypowe zawody i funkcje, o których nigdy byśmy nie pomyśleli. Na pewno wielką ciekawość może wzbudzić też jeden z  żandarmów św. Jana Pawła II, Valentino, który był stałym towarzyszem w jego wędrówkach po górach i współorganizatorem tajnych prywatnych eskapad w pobliskie Apeniny. Nie do pominięcia jest również sanitariusz Massimiliano, który w ostatnich dniach życia Jana Pawła II nie opuszczał go ani na krok i to on wykonał ostatnie EKG potwierdzające, że papież zmarł.

Ł.K.: Jan Paweł II to postać przewodnia tej książki, tak? Bo wcześniejsza odnosiła się do różnych pontyfikatów.

M.W-R.: Wybrałam go celowo, bo to był tak wielki fragment historii Kościoła, Watykanu i świata, że właśnie na tym okresie chciałam skupić się w sposób szczególny. To 27 lat bardzo bogatych w doświadczenia, które są opowiadane z perspektywy moich rozmówców. Stąd wolałam nie rozpraszać czytelnika, kierując jego uwagę na inne pontyfikaty, by książka nie była zbyt chaotyczna czy powierzchowna. Uznałam, że muszę w mojej opowieści kierować się pewnym kluczem. Zaczynamy od pierwszych lat pracy bohaterów książki, niektórzy swoją historię rozpoczęli jeszcze przed czasami św. Jana Pawła II, a potem jesteśmy świadkami epokowej przemiany w podejściu do niektórych aspektów życia watykańskiego po objęciu przez Karola Wojtyłę Stolicy Piotrowej. Aż wreszcie po jego ciche i powolne odchodzenie, jego wielkie cierpienie fizyczne, które dostrzec możemy choćby w opowieści windziarza, wspominającego, że kiedy papież Polak nie mógł już mówić i był bardzo niedołężny to mimo wszytko za każdym razem w windzie popukał go z radością laską po butach i się z miłością uśmiechnął. Chciałam, by czytelnicy zobaczyli papieża ze strony, z której nie jest jeszcze znany, choć tak wiele o nim wiemy i tak dużo książek o jego życiu już powstało. Zastanawiałam się, czy to się uda, ale już podczas tych rozmów czułam, że moja intuicja była słuszna i że warto było przekonać tych wyjątkowych ludzi, by otworzyli swe serca i przywołali wspomnienia. To są osoby, które z mediami jeszcze nigdy nie rozmawiały o swoich doświadczeniach i o tak bliskich relacjach ze św. Janem Pawłem II.

Ł.K.: To pewnie też nie przypadek, że książka ukazuje się w roku 100. rocznicy urodzin papieża Polaka?

M.W-R.: Myślę, że jest to mocne uzupełnienie informacji, które płyną zewsząd w tym roku. By ukazać jego osobę nie tylko przez pryzmat uroczystości, prelekcji, koncertów, które nam towarzyszą, choć z powodu pandemii mają niestety bardzo ograniczoną formę, ale właśnie po to, by zobaczyć Karola Wojtyłę jako zwykłego człowieka. Nawet, a może zwłaszcza wtedy, gdy został Papieżem. To taka mała cegiełka z mojej strony, uzupełniająca ten wielki, bogaty obraz Jana Pawła II, jaki każdy z nas na swój sposób nosi w sercu. Książka celowo ukazała się w październiku, bo zarówno ja, jak i wydawnictwo Znak byliśmy przekonani, że właśnie wtedy wszyscy jesteśmy bardziej wrażliwi na temat naszego papieża. Ta książka ma jeszcze bardziej przybliżyć jego postać – w pełni jego człowieczeństwa, w zwyczajności i prozaiczności dnia codziennego.

Ł.K.: Która z tych opowieści Ciebie dotknęła najbardziej?

M.W-R.: Utwierdziłam się po tych rozmowach w przekonaniu, że dla św. Jana Pawła II dany człowiek był w ułamku sekundy czy minuty spotkania najważniejszy. Nawet jeśli do tych wydarzeń dochodziło gdzieś pośród tłumów, to tak wiele osób, które tego doświadczyły mówiło potem, że wzrok papieża przeszywał do głębi. W książce mamy natomiast potwierdzenie jego niezwykłej ojcowskiej i ciepłej relacji w stosunku do osób, które służyły mu pokornie i skromnie przez tyle lat. I to, co ponownie zobaczyłam to fakt, że siła św. Jana Pawła II wynikała z pełnego przesiąknięcia Bogiem, który w zabieganiu, audiencjach, obowiązkach zawsze powierzał się Stwórcy. On Mu się całkowicie oddawał. To zaświadczają wszystkie, zawarte w książce opowieści.

Ł.K.: Co czytelnik wyniesie po lekturze „Zdarzyło się w Watykanie”?

M.W-R.: Myślę, że zobaczy jak istotne jest całkowite zawierzenie Bogu, które znosi wszelki lęk. Budowanie zaufania, które św. Jan Paweł II uosabiał każdego dnia. To może być niesamowicie ważne doświadczenie, zwłaszcza w perspektywie galopującej teraz pandemii. Ale pragnę też, by ludzie zobaczyli, że Watykan, ten mikrokosmos, w którym dane mi było żyć przez tyle lat, to nie tylko kuria rzymska i centrum zarządzania Kościołem, ale też codzienność zwykłych świeckich ludzi, którzy współtworzą serce tego małego państwa.

Oceń treść:
Źródło:
;