Świadkowie wiary
Lycarion May błogosławiony: przykład pokoju w podzielonym świecie
Naśladował Jezusa, poświęcając się delikatnemu dziełu wychowania, promocji ludzkiej i formacji chrześcijańskiej, z troską otaczając tych, którzy zostali mu powierzeni i przyjmując krzyż: tak kardynał Marcello Semeraro, prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych, podsumował życie i duchowe dziedzictwo marysty Lycariona Maya (znanego w świecie jako François Benjamin), który 12 lipca został beatyfikowany w parafii św. Franciszka Salezego w Barcelonie.
Zabity i zmasakrowany z powodu odium fidei
Przewodnicząc obrzędowi w imieniu Leona XIV, kardynał Semeraro przypomniał tzw „Tragiczny Tydzień” w katalońskim mieście: pod koniec lipca 1909 roku ludność zbuntowała się przeciwko obowiązkowemu poborowi zarządzonemu przez rząd hiszpański. Kościoły, klasztory i katolickie instytucje edukacyjne stały się celem aktów przemocy – tak bardzo, że w nocy z 26 na 27 lipca szkoła braci marystów została podpalona, a następnego ranka zakonnicy zostali zastrzeleni. Brat Lycarion – znany jako gorliwy i odważny zakonnik, oddany chrześcijańskiemu wychowaniu dzieci – był pierwszym, który stracił życie, a jego ciało zostało zmasakrowane kamieniami i maczetą z powodu odium fidei (nienawiści do wiary).
„Przemoc rodzi przemoc”, a pokój wydaje się odległym mirażem
„Przemoc rodzi przemoc” – powiedział purpurat w homilii, nawiązując również do tematu „wojny światowej w kawałkach”, tak często potępianej przez poprzedniego papieża, Franciszka. Postać nowego błogosławionego jest więc dziś niezwykle aktualna, ponieważ – jak podkreślił kardynał Semeraro – „nasza planeta jest wstrząsana przez liczne konflikty, które razem tworzą niszczycielski obraz przemocy, niestabilności i cierpienia. Od starć zbrojnych, przez kryzysy humanitarne, aż po nierówności ekonomiczne i społeczne – stoimy w obliczu rozbitego porządku światowego, w którym pokój wydaje się coraz bardziej odległym mirażem”.
Otworzyć się na drugiego
Ten, kto zamyka się w swoim egoizmie, nieuchronnie zmierza ku „konfliktowi, walce, przemocy”, z których „rodzi się ból i śmierć” – kontynuował kardynał prefekt. Natomiast ten, kto otwiera się na drugiego „w solidarności, przyjaźni, współpracy, spotkaniu”, tak jak czynił to May, przemienia swoje życie w „dar z samego siebie”.