Imieniny: Alberta, Janusza, Konrada

Wydarzenia: Światowy Dzień Telewizji

Świadkowie wiary

relikwie małej arabki w betlejem fot. Kenad / wikipedia.org

To za jej sprawą w Kościele rozszerzył się kult Ducha Świętego, choć w zakonie wykonywała najprostsze prace służebne. Najchętniej nazywała siebie „maleńka nic”, mimo że w jej życiu wyjątkowo wyraziście ujawniały się znaki Bożej obecności. 26 sierpnia minęło 140 lat od śmierci św. Marii od Jezusa Ukrzyżowanego, zwanej też Małą Arabką.

 

Już narodziny Miriam Baouardy miały znamiona cudu. Przyszła na świat w rodzinie arabskich katolików, w wiosce leżącej w połowie drogi między Hajfą i Nazaretem. Jej rodziców dotknęło szczególnie bolesne doświadczenie: 12 kolejnych synów zmarło jeszcze w kołysce. Udręczeni postanowili pójść z pielgrzymką do oddalonego o 170 km Betlejem, by tam w miejscu narodzenia Zbawiciela prosić Maryję o dziecko. Prośba została wysłuchana: 5 stycznia 1846 r. urodziła się córeczka, która na chrzcie otrzymała imię Maria (Miriam). 

 

Uratowana z objęć śmierci

Miriam miała niespełna trzy lata, gdy zmarli jej rodzice. Trafiła pod opiekę krewnych. Gdy skończyła osiem lat, wraz z nową rodziną przeniosła się do Aleksandrii w Egipcie. Dziewczynka nigdy nie chodziła do szkoły i nie nauczyła się w dzieciństwie czytać ani pisać. Przygotowywano ją do obowiązków gospodyni. Kiedy miała 13 lat, postanowiono wydać ją za mąż, ale Miriam zbuntowała się, gdyż pragnęła należeć wyłącznie do Boga. Aby potwierdzić swe postanowienie, obcięła warkocze. Rodzina nie zaakceptowała zamiarów dziewczynki. Rozgniewany wuj traktował ją odtąd jak obcą, przeznaczył do pracy w kuchni, zrównując z niewolnicami. Zlecano jej najcięższe posługi. Po kilku miesiącach upokorzeń Miriam zapragnęła nawiązać kontakt ze swym jedynym bratem (urodził się rok po niej), przebywającym w Galilei. W ukryciu podyktowała list, w którym prosiła Pawła, aby ją odwiedził. Zaproszenie to miał dostarczyć służący muzułmanin wybierający się właśnie w podróż do Nazaretu. Podczas odwiedzin w jego domu Miriam opowiedziała o swym trudnym losie. Gospodarz wyraził wielkie współczucie - zaproponował dziewczynie porzucenie chrześcijaństwa i przejście na islam. Stanowcza odmowa doprowadziła go do furii - rozwścieczony przestał panować nad sobą, przewrócił dziewczynę na ziemię i podciął jej gardło. Przerażeni domownicy w obawie przed konsekwencjami wynieśli zakrwawione ciało na pustą uliczkę. Miriam nie potrafiła wyjaśnić, kto ją uratował. Opowiadała, że znalazła ją nieznajoma zakonnica, która opiekowała się nią przez cztery tygodnie, a następnie zaprowadziła do kościoła św. Katarzyny należącego do franciszkanów. Jak wynika z jej późniejszej relacji, rana rzeczywiście spowodowała śmierć, lecz Miriam została wskrzeszona, ponieważ na Sądzie Bożym stwierdzono, że „księga jej życia nie dopełniła się”. Słynny lekarz z Marsylii, który ją leczył, wyznał kilkanaście lat później - choć był ateistą - że musiała w tym być ręka Boża, gdyż bez cudu nie przeżyłaby w takim stanie.

 

Krzewiła nabożeństwo do Ducha Świętego

Miriam nie wróciła już do wujostwa. Pracowała jako służąca w różnych krajach, większość wynagrodzenia rozdając ubogim. Pewnego dnia została dotknięta całkowitą ślepotą, która utrzymała się przez 40 dni. „Dziewczyna jak zwykle z ufnością zwróciła się do Najświętszej Maryi Panny z modlitwą: «Matko moja, (...) jeśli taka jest wola Twoja i Twego Boskiego Syna, spraw, abym odzyskała wzrok». Gdy skończyła wypowiadać słowa tej modlitwy, poczuła, jakby coś opadło z jej oczu, i natychmiast odzyskała wzrok. Jakiś czas później, rozwieszając pranie, Miriam spadła z wysokiego tarasu i połamała sobie kości. Początkowo myślano nawet, że nie żyje. Lekarze nie dawali jej żadnych nadziei na wyzdrowienie. (...) Pewnego dnia, po około miesiącu bezskutecznego leczenia, dziewczyna ujrzała przed swoją małą lampką Świętą Dziewicę, która uśmiechnęła się do niej i zaleciła jej trzy postanowienia: posłuszeństwo, miłosierdzie i ufność Bogu. Maria w jednej chwili poczuła się uleczona” - czytamy w książce „Maleńka Nic. Życie i myśli św. Marii Baouardy, Małej Arabki”, która ukazała się nakładem wydawnictwa Esprit.

W 1865 r. wstąpiła do postulatu Zgromadzenia Sióstr Świętego Józefa w Marsylii, a dwa lata później przeniosła się do klasztoru karmelitanek bosych w Pau (Francja). Rozpoczynając nowicjat, 21-letnia Miriam otrzymała imię zakonne Maria od Jezusa Ukrzyżowanego. „Jej dalsze życie będzie autentyczną, krwawą realizacją jej nowego imienia. «Maria», gdyż Maryja ocaliła jej życie, szczególnie tamtej tragicznej nocy w Aleksandrii; «od Jezusa Ukrzyżowanego», ponieważ Mała Arabka rzeczywiście stała się jedną z tych ukrzyżowanych mistyczek, którym Duch Święty udziela bolesnej i upajającej łaski odtwarzania w sobie tajemnicy ukrzyżowania Chrystusa i składania świadectwa tego innym” - wyjaśnia autor książki „Maleńka Nic…”. 

Nieznającą dobrze języka francuskiego, pogodną postulantkę zaczęto nazywać Małą Arabką lub Miriam Arabką. Sama nazywała siebie „maleńką nic”. Chętnie podejmowała się najcięższych zajęć. W pierwszych latach życia zakonnego na ciele s. Marii pojawiły się stygmaty, doświadczyła też łaski przebicia serca. Związane z tym cierpienie ukrywała przed współsiostrami, po kryjomu wycierając krew ze swojego boku. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego najbardziej krzewiła nabożeństwo do Ducha Świętego. Modliła się do Niego i zachęcała do tego innych. W jednej z wizji Mała Arabka usłyszała głos Boga: „Pragnę żarliwie, aby Kościół celebrował jednego dnia w każdym miesiącu Mszę o Duchu Świętym i daję wam jako dowód na to, co mówię: ten, kto ją odprawi lub jej wysłucha, nie wyjdzie bez odczucia jakiejś łaski w głębi swojej duszy. Jeśli ktoś chce Mnie szukać, to znajdzie Mnie przez Niego”.

 

Orędowniczka w sprawach beznadziejnych

Kolejną ciężką próbą dla siostry zakonnej były opętania, które przez pewien czas budziły nieufność przełożonych wobec niej. Długimi godzinami doświadczała wówczas dręczenia i brutalnych pokus. Nie uległa przez 40 dni i po ustaniu cierpienia stała się jeszcze silniejsza duchowo. Miewała także znaczące wizje prorockie: w czasie I Soboru Watykańskiego ujrzała, że ojcom soborowym grozi niebezpieczeństwo. We wskazanym przez nią miejscu znaleziono podłożone bomby. W wielu wizjach dostawała też natchnienia, by zakładać kolejne klasztory karmelitańskie. W 1870 r. w tym celu odbyła podróż do Indii, a pięć lat później do Betlejem, gdzie osobiście nadzorowała budowę domu, jako jedyna z sióstr znająca język arabski. Co ciekawe, w tym czasie o pozwolenie na założenie klasztoru w Ziemi Świętej ubiegały się także inne zakony, lecz papież wydał zgodę tylko karmelitankom bosym. S. Maria czuwała nad robotnikami, kontrolowała dostawców, zażegnywała spory. Serdecznością, prostotą i usłużnością pozyskała sobie sympatię pracowników. Wewnętrzny głos przypominał Marii, że jej pobyt w Betlejem potrwa mniej niż trzy lata. I rzeczywiście, gdy ów termin się zbliżał, zaczęła podupadać na zdrowiu. Pojawiły się ataki duszności. Nastąpił też przykry wypadek: przewracając się na placu budowy, upadła na skrzynię do kwiatów i złamała w kilku miejscach lewą rękę. Nie udało się powstrzymać gangreny. S. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego zmarła 26 sierpnia 1878 r. Miała 33 lata, z których 12 spędziła w Karmelu. Jej proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 1919 r. W 1983 r. Jan Paweł II ogłosił ją błogosławioną, a w 2015 r. papież Franciszek zaliczył ją w poczet świętych. Św. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego stała się orędowniczką we wszelkich trudnych, a nawet beznadziejnych sytuacjach życiowych, a także patronką pokoju.


Modlitwa Małej Arabki do Ducha Świętego:

Duchu Święty, natchnij mnie.

Miłości Boża, pochłoń mnie.

Po prawdziwej drodze - prowadź mnie.

Maryjo, Matko moja, spójrz na mnie.

Z Jezusem - błogosław mnie.

Od wszelkiego zła, od wszelkiej iluzji,

Od wszelkiego niebezpieczeństwa - zachowaj mnie!

Oceń treść:
Źródło:
;