Jan Paweł II na dziś
Mazurski "Spływ 100-lecia"
W minionym tygodniu zakończył się, przełożony o rok z powodu pandemii, „Spływ 100-lecia” mazurskim szlakiem Karola Wojtyły. W ten sposób studenci zrzeszeni w krakowskich duszpasterstwach akademickich postanowili uczcić obchodzone w 2020 roku 100-lecie urodzin Jana Pawła II.
- Spływ miał odbyć się rok temu - niestety pandemia sprawiła, że musiał zostać przesunięty o rok. Niemniej jednak zmiana daty nie przestraszyła zainteresowanych i w liczbie 120 osób stawiliśmy się na Mazurach, żeby doświadczyć bliskości z Bogiem, papieżem Polakiem i drugim człowiekiem w zmaganiach z wędrowaniem kajakami po rzece Krutni, gdzie w latach 1953 i 1966 pływał właśnie Karol Wojtyła - opisuje ks. Dariusz Talik, duchowy opiekun wydarzenia.
Jak dodaje, św. Jan Paweł II uwielbiał wypoczywać właśnie w ten sposób i dlatego taka forma spędzenia wakacji mocno zbliżyła uczestników „Spływu 100-lecia” do papieża Polaka. - To był niewątpliwie czas, w którym mogliśmy osobiście doświadczyć mistyki Karola Wojtyły, polegającej na tym, że był on niezwykle wrażliwy na to, że majestat i dobroć Boga wyraża się w dziele stworzenia. To bardzo ważne, aby człowiek potrafił to umieć dostrzegać i doceniać - ocenia kapłan.
Wskazuje, że istotne było również uczenie się wypoczynku. - Nie jest wcale oczywiste, że potrafimy umieć tak prawdziwie odpocząć. Często gdzieś wyjeżdżamy, ale zabieramy ze sobą stresy i trudną codzienność. A chwile odpoczynku także trzeba umieć zawierzyć Bogu, by naprawdę z nich skorzystać. Tego też mocno uczy nas papież Polak - tłumaczy ks. Talik.
Duchowny zaznacza, że poznawanie św. Jana Pawła II podczas spływu nie odbywało się poprzez teoretyczne zgłębianie jego nauczania. - Skupiliśmy się bardziej na zapoznawaniu się ze świadectwami osób, z którymi Karol Wojtyła pozostawał w ścisłej relacji, by odkryć go jako zwykłego człowieka w swojej codzienności, a nie tylko świętego - podkreśla.
Organizacja wydarzenia zajęła blisko pół roku. Każdy dzień „Spływu 100-lecia” rozpoczynała Eucharystia, a po niej następowało śniadanie i przygotowywanie prowiantu na cały dzień drogi.
- Myślę, że spływ jest takim sposobem wypoczynku, który naprawdę buduje relacje między ludźmi i niezwykłą wspólnotę. Zwłaszcza wtedy, kiedy się czegoś zapomniało wziąć ze sobą na cały dzień albo potrzebuje się pomocy z przeprawą przez dany fragment rzeki. Cieszymy się, że odpoczywaliśmy tak samo, jak św. Jan Paweł II, bo mogliśmy poczuć się tak, jakbyśmy byli tutaj z nim, te kilkadziesiąt lat temu - przyznaje Dominik Kasperski.
Codziennie uczestnicy wydarzenia przepływali około 10-14 kilometrów. Trasa spływu kończyła się w Spychowie, gdzie zlokalizowano główny obóz. Każdy dzień wieńczyła kolacja i wspólna modlitwa oraz wieczorne spotkanie przy ognisku.
Jak zapowiadają organizatorzy, sukces pierwszej edycji spływu zachęca ich już do myślenia o kolejnym takim wydarzeniu. - Myślę, że taka forma poznawania św. Jana Pawła II i wypoczynku pozwoliła nam przede wszystkim zaufać mocno Bogu i powierzyć się papieżowi Polakowi, nawet w najtrudniejszych sytuacjach osobistych na szlaku wodnym czy też przeciwnościach organizacyjnych. Nie możemy się już doczekać, kiedy spotkamy się ponownie - podsumowuje ks. Talik.