Wywiady
Miłość Boliwijczyków do Pana Jezusa Miłosiernego jest bardzo wielka
Z ks. bp Krzysztofem Białasikiem z diecezji Oruro w Boliwii, który przybył do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach, rozmawia Małgorzata Pabis.
Diecezja Oruro włączyła się w przygotowania do 20. rocznicy zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu. Jak te przygotowania wyglądają u Was?
W Sanktuarium Bożego Miłosierdzia codziennie mamy nabożeństwo, w czasie którego odmawiamy Koronkę do Miłosierdzia Bożego, które prowadzą siostry dominikanki. To jest niewielka świątynia, do której przyjeżdżają ludzie oddać hołd Panu Jezusowi Miłosiernemu. Jest ono zrobione na wzór łagiewnickiego Sanktuarium – nawet tabernakulum jest w postaci kuli ziemskiej. Posiadamy także relikwie św. Siostry Faustyny. To takie nasze Łagiewniki w Oruro. Czuje się niesamowite emocje, gdy wchodzi się do tego kościoła i widzi się Łagiewniki, tylko w mniejszym wymiarze. To jest bardzo piękne.
Siostry także chodzą po domach z obrazem Jezusa Miłosiernego – to taka peregrynacja, która obejmuje wszystkie domy, do których jest zapraszany. Oprócz tego we wszystkich kościołach parafialnych naszej diecezji odmawiamy Koronkę. Wszędzie też są obrazy Pana Jezusa Miłosiernego. Bardzo dużo ludzi przychodzi, składa kwiaty, modli się…
To są momenty, które sami wierni bardzo mocno przeżywają. Bardzo dużo ludzi bierze także udział w Święcie Miłosierdzia, które przeżywamy w drugą niedzielę wielkanocną. Miłość Boliwijczyków do Pana Jezusa Miłosiernego jest bardzo wielka.
Czy odmawiacie u Was także Akt zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu, który w Łagiewnikach wypowiedział 17 sierpnia 2002 roku św. Jan Paweł II?
Oczywiście. W sposób bardzo uroczysty uczyniliśmy to np. w ostatnie Święto Miłosierdzia. Obchodziliśmy je bardzo uroczyście. Kościół był wypełniony do granic i wspólnie uczestniczyliśmy we Mszy świętej i odmawialiśmy Koronkę do Miłosierdzia Bożego. To był moment bardzo uroczysty, kiedy wypowiadaliśmy Akt zawierzenia świata Bożemu Miłosierdziu.
Zresztą, przypomnę, że 13 lat temu właśnie tą modlitwą zawierzyłem diecezję Oruro Bożemu Miłosierdziu. Teraz to odnowiliśmy. Staram się, aby moja diecezja żyła Bożym Miłosierdziem… Nawet w katedrze znajduje się bardzo duży obraz Pana Jezusa Miłosiernego z Łagiewnik.
Dlaczego – zdaniem Księdza Biskupa – kult Bożego Miłosierdzia tak szybko rozwija się na całym świecie?
Świat potrzebuje miłości, która wyraża się w miłosierdziu. Miłość i miłosierdzie to są dwa słowa, które ze sobą się łączą… Żyjemy w bardzo trudnych czasach, gdzie panuje wiele nienawiści, gdzie nie szanuje się człowieka, zabija się go w różnych momentach życia. Wielu ludzi zdaje więc sobie sprawę, że jeśli nie pójdzie drogą miłosierdzia, nie znajdzie miłosierdzia Bożego, to może się zatracić. Dlatego też bardzo, bardzo dużo ludzi prosi o miłosierdzie, bo świat idzie złą drogą… Dlatego jest tak wiele wojen, ognisk konfliktów, gdzie nie szanuje się ludzkiego życia.
Chcę także zwrócić uwagę jak wiele dzieci nienarodzonych zabija się. Jak wiele nienawiści kieruje się w ich stronę… Jestem też świadkiem tego, że wiele osób nie umie przebaczyć sobie różnych grzechów. Wiele razy mówię na ten temat, że jeśli Bóg jest miłosierny i nam wybacza, to my także musimy sobie wybaczać…Widzimy rozbite rodziny, rodzeństwo, które nie rozmawia z sobą całymi latami… Jest nienawiść, niezgoda…
Oby więc świat odnalazł drogę do Bożego Miłosierdzia. Oby przypomniał sobie o Bogu, ale musimy znaleźć najpierw drogę miłosierdzia…
Ksiądz Biskup często odwiedza nasze Sanktuarium…
Kiedy jestem w Polsce, zawsze przyjeżdżam do Łagiewnik. Zawsze tu proszę o Miłosierdzie Boże dla mojej diecezji, dla mnie i dla tych, którym posługuję. Czuję tę łączność z tym miejscem. Tu Jan Paweł II zawierzył świat Bożemu Miłosierdziu i te łaski związane z tym Aktem spływają właśnie z Łagiewnik i dochodzą do Oruro na 4 tysiące metrów nad poziomem morza. To odczuwamy, o tym nie zapominamy.
Obecnie budujemy także Sanktuarium św. Jana Pawła II w miejscu gdzie Papież spotkał się z górnikami. Do nich także mówił o miłosierdziu, o miłości do nich. Jeden z górników mówił Papieżowi o trudnej sytuacji w jakiej się znaleźli. Rozpłakał się, nie prosił o pieniądze, ale o wstawiennictwo. I dziś sytuacja górników jest diametralnie inna – poprawiła się, a oni i ja także wierzę, że stało się to dzięki wstawiennictwu Jana Pawła II.
Dziękuję za rozmowę.