Pod oknem
Miłosierdzie dla zagubionych
W Krakowie-Łagiewnikach kończą się obchody Święta Miłosierdzia Bożego. Głównej Mszy św. w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia przewodniczył metropolita krakowski, abp Marek Jędraszewski. Przez cały weekend w uroczystościach uczestniczyło około 200 tys. wiernych z całej Polski i zagranicy.
W wygłoszonej homilii hierarcha odniósł się do odczytanego fragmentu Ewangelii św. Jana, w którym Chrystus ukazał się apostołom po zmartwychwstaniu. Podkreślił, że pierwsze słowa Chrystusa o pokoju są fundamentem nadziei wierzących.
"Pokój Chrystusowy nie tylko uwalnia z lęku przed śmiercią, ale wiąże się również z Jego zwycięstwem nad ludzkimi grzechami, które swoimi skutkami groziły i grożą wieczną karą w piekle" - ocenił. Dodał, że Jezus pokazał swoim uczniom także ręce i bok, a więc miejsca, w których na Jego ciele w sposób szczególny zaznaczyły się ślady męki, która była ceną Jego zwycięstwa nad grzechem i śmiercią.
Tłumaczył, że dzięki tym ranom chrześciańska pobożność może wyrażać się modlitwą "Któryś za nas cierpiał rany". "Tak, świat potrzebuje Chrystusowego zmiłowania! Tak, świat nie może żyć bez Chrystusowego miłosierdzia! Tak, świat powinien nieustannie wołać do Chrystusa: Kyrie elejson, Panie, zmiłuj się nad nami!" - mówił.
Metropolita powiedział, że w początkach XX wieku pojawiły się ideologie i programy państwowe, w których zaczęto jednak walczyć z Chrystusem. "W konsekwencji w imię ateizmu, na niespotykaną dotąd w dziejach ludzkości skalę, zaczęły się prześladowania chrześcijan i chrześcijaństwa. W latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku fala przemocy i prześladowań ogarnęła również inne kraje, zwłaszcza Meksyk i Hiszpanię" - opisał.
W tym pryzmacie przedstawił następnie życie św. Faustyny, która na przekór wizji świata, w której człowiek miał sam sobie wystarczyć w oczekiwaniach i pragnieniach, została powołana do służby Bogu. "Siostra Faustyna wiedziała: cały świat, a zwłaszcza Rosja, Meksyk i Hiszpania potrzebują jak nigdy dotąd Bożej łaski, która by obficie rozlała się na zamieszkujące te kraje narody" - stwierdził.
Następnie, cytując fragmenty "Dzienniczka" arcybiskup przypomniał, że św. Faustyna często modliła się wstawienniczo. Przytoczył jej słowa ze szpitala w 1936 r.: "O Jezu miłosierny, daj mi dusze grzeszników”, które porównał do zawołania św. Jana Bosko: „Daj mi dusze, resztę zabierz dla siebie!”.
"To zawołanie wyraża najbardziej głęboka solidarność: z jednej strony z Miłosiernym Jezusem poprzez łączone z Nim osobiste cierpienia, a z drugiej z tymi wszystkimi ludźmi, których wieczne zbawienie całkowicie zależy od łaski Bożego miłosierdzia" - wskazał.
"O wiarę, która okaże się w nas »o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota«, o łaskę miłosierdzia »dla nas i całego świata«, o niewzruszoną nadzieję osiągnięcia tej radości niewymownej i pełnej chwały, która jest związana z naszym zbawieniem, za wstawiennictwem Świętej Faustyny prośmy podczas tej świętej Eucharystii miłosiernego Boga" - powiedział na zakończenie abp Jędraszewski.
Obecni w niedzielę na łagiewnickim wzgórzu podkreślali, że przyjechali do Krakowa, by swoje sprawy "zanurzyć" w Bożym Miłosierdziu. "Pielgrzymujemy z całą rodziną, by w tym wyjątkowym miejscu zawierzyć Bogu nasze życie - jego troski i radości, tych, którzy są tutaj z nami i tych, którzy pozostali w domach" - powiedziała pani Magdalena ze Słowacji.
"Miłość miłosierna to według mnie największy dar Chrystusa dla współczesnych, którzy są tak bardzo zagubieni. Ale nawet wierzący szukają tego przymiotu Boga bardzo często tylko w trudnych sytuacjach. Dobrze by było, gdyby jednak nie patrzeć na miłosierdzie jak na ostatnią deskę ratunku, ale jak na czynnik, dzięki któremu nasza wiara może się rozwijać na co dzień" - przyznała z kolei pani Katarzyna z Katowic.
Przez całą niedzielę pielgrzymom posługiwali kapłani. W konfesjonałach na osoby, które chciały doświadczyć Bożego miłosierdzia w sakramencie pojednania czekało blisko 150 duchownych.