Imieniny: Anieli, Sykstusa, Jana

Wydarzenia: Dzień Żelków

Małżeństwo

„Największa jest miłość”. Małżeństwo z 30-letnim stażem

 fot. Fotolia.com

Przed jubileuszową, 30. Pielgrzymką Rodzin do Kalwarii Zebrzydowskiej, rozmawiamy z małżeństwami o tym, co wspólne, a co indywidualne, o modlitwie oraz o tym, co najbardziej cenią w tej relacji. Anna i Grzegorz po prawie 30 latach podążania razem opowiadają o swojej miłości.

 

Wspólna droga od 27 lipca 1996 r. Towarzyszą im: Zuzia, Asia i Martynka.

Wspólnota indywidualności

Małżonkowie od samego początku dzielą się obowiązkami domowymi. Grzegorz uwielbia gotować, a talent kulinarny odziedziczył po mamie. Do dziś dzwoni do niej po przepisy i kuchenne porady. – Grześ robi świetny niedzielny rosół, ja przyrządzam drugie dania, a dzieci głównie konsumują – śmieje się Anna.

Para pomaga sobie również w życiu zawodowym. Anna prowadzi sklep ogrodniczy i zajmuje się hodowlą roślin. Mąż jeździ z nią po nowe okazy, a także odpowiada za załadowanie i rozładowanie towaru. Grzegorz jest stolarzem, i jak przyznaje, nie mógłby poradzić sobie bez żony, która realizuje wiele zamówień i ogarnia księgowość. Małżonkowie wspólnie wyjeżdżają na rekolekcje, podczas których jeszcze mocniej doceniają wartość rodzinnego życia.

Pasją Grzegorza są ryby. Bierze udział w zawodach wędkarskich i potrafi wstać wcześnie rano, żeby złowić ciekawy okaz. Wszystkie dzieci (a nawet chrześniacy) mają założone karty wędkarskie, a wspólne łowienie ryb nierzadko kończy się rodzinnym ogniskiem.

Anna kocha czytać, ale z powodu zajęć ogrodowych, robi to głównie zimową porą. Dodatkowo, za pomocą szydełka i drutów, potrafi wyczarować piękne rzeczy: kocyki, obrusy, ubrania. Od niedawna odkryła nową pasję, jaką jest jej niespełna roczny wnuk Józio.

Wspólna modlitwa

Małżonkowie lubią się razem modlić. Najtrudniejszym krokiem jest wygospodarowanie czasu, bo natłok codziennych obowiązków jest poważną przeszkodą. – Łatwiej nam spotkać się w niedzielę, ale w tygodniu też udaje nam się złapać za ręce i wspólnie uklęknąć. Inaczej na siebie wtedy patrzymy, inaczej się słuchamy, znika nerwowość w naszych relacjach, pojawia się cierpliwość, czułość, szacunek – mówi Anna i dodaje, że nie wyobraża sobie niedzieli bez rodzinnego wyjścia do kościoła. – Wspólne przeżywanie Eucharystii bardzo nas zbliża. Dzieci nadal się przytulają, mówią o wszystkim, dzielą się problemami – wskazuje.

– Naszą rodzinną tradycją jest świętowanie wigilijnego poranka. Jedziemy wtedy na roraty do dominikanów, a po Mszy idziemy do kawiarni na ciasto – mówi Grzegorz. – Bardzo lubimy też cały Wielki Tydzień, podczas którego aktywnie włączamy się w życie naszej wspólnoty parafialnej: uczestniczymy w Triduum, a dziewczyny śpiewają w chórze – zaznacza.

Wyzwania

Anna podkreśla, że największym wyzwaniem jest znalezienie dłuższej chwili na wspólną spokojną rozmowę, na bycie ze sobą, które nie jest obarczone koniecznością „zrobienia czegoś” albo „pójścia gdzieś”.

Małżonkowie należą do wspólnoty Domowego Kościoła. Jednym z zobowiązań formacyjnych jest dialog, czyli specjalna rozmowa małżonków, do której zaprasza się Pana Boga. –To duże wyzwanie, zwłaszcza dla Grzesia – opowiada Ania. – Mój mąż jest działaczem, osobą energiczną, która bardziej ceni czyny niż słowa. Miłość do mnie i do dzieci najłatwiej pokazać mu, robiąc coś dla nas: gotując, przynosząc kawę do łóżka. Rozmowa przychodzi trudniej – wyjaśnia.

Grzegorz przestrzega przed rutyną. – Dbam o to, aby codziennie powiedzieć Ani czułe słowo, pamiętać, żeby, pomimo zmęczenia, nie zapominać o uśmiechu, i o tym, że jesteśmy razem. To ważne przy obecnym tempie życia – wskazuje.

Nie tylko małżonkowie kształtują relacje

Para bez zastanowienia wymienia trzy filary swojego małżeństwa: Bóg, wspólnota i rodzice. – Na samym początku naszej relacji, zaprosiliśmy do niej Pana Boga. Staramy się Go odkrywać we wszystkich sferach naszego życia. Kiedy mamy jakąś trudność, mówimy Mu o tym na modlitwie. On wywarł największy wpływa na nasze małżeństwo – wyznają.

– Ważnym aspektem jest Domowy Kościół. Przyglądamy się innym parom i fascynuje nas to, że wiele z nich robi wszystko razem! To nas nieustannie inspiruje – zaznacza Grzegorz.

Anna dzieli się doświadczeniem, jakie wyniosła ze swojego domu rodzinnego. Odkąd pamięta jej rodzice zawsze trzymali się za ręce. Dużo koleżanek jej tego zazdrościło. Po ślubie małżonkowie zamieszkali w rodzinnym domu Anny i mogli obserwować, że w relacjach rodziców na stale gościły szacunek i miłość. – Tata miał w sobie ogromny spokój i cierpliwość, mama była bardziej energiczna. Idealnie się uzupełniali. To właśnie mama nauczyła mnie stawać czoła trudnościom przy jednoczesnym zachowaniu spokoju – wyjaśnia.

To, co (nadal) cieszy

Największą radością są sukcesy współmałżonka i dzieci. – Cieszą mnie ich postępy, podejmowane decyzje. Kibicowałam Zuzi przez całe życie, zwłaszcza w rozwijaniu pasji matematycznej i związanej z nią pracy zawodowej. Martysia lubi tańczyć, a ja zawsze to kochałam. To po części też moja radość, bo widzę, że moje dawne pasje przeniosły się na dzieci. Asia rozwija się plastycznie, a teraz studiuje sztukę ogrodową, co łączy moje zainteresowania z artystyczną stroną – mówi Anna.

– Nic tak nie cieszy jak szczęście drugiej osoby – podsumowuje Grzegorz i dodaje, że ogromną radością jest to, że rodzina nieustannie się rozwija i ma bliską więź z Kościołem.

Jakie rady mają dla małżeństw i zakochanych małżonkowie z 30-letnim stażem?

– Wszystko oddawajcie Panu Bogu – radości, trudy – i dziękujcie za wszystko. Jego obecność w małżeństwie jest najistotniejszą rzeczą i skarbem – wymienia Anna.

­– Ważna jest otwartość na współmałżonka. To inny człowiek, ma inny charakter, inne zalety i wady. Trzeba znaleźć to, co najlepsze i widzieć w nim Pana Boga ­– uzupełnia Grzegorz.

___

Zapraszamy na 30. Pielgrzymkę Rodzin Archidiecezji Krakowskiej do Kalwarii Zebrzydowskiej, która odbędzie się 11 września. Będzie przebiegać pod hasłem „Największa jest miłość” (1 Kor 13,13).

Źródło:
;