Pod oknem
Naśladować św. Brata Alberta
W sobotę w Sanktuarium św. Jana Pawła II w Krakowie odbyły się centralne obchody Roku św. Brata Alberta. Wzięli w nich udział przedstawiciele Episkopatu Polski i władz, artyści, podopieczni krakowskiej Caritas oraz instytucje, którym patronuje św. Brat Albert.
Przybyłych powitał metropolita krakowski. "Według św. Br. Alberta nędza nie jest gdzieś na peryferiach człowieka, ale w tym miejscu, gdzie brak człowiekowi odniesienia do Boga. Ta nędza może być uleczona jedynie przez miłość miłosierną Boga" - mówił abp Marek Jędraszewski.
Dodał, że tej miłości właśnie Bóg zarządał od Adama Chmielowskiego, który przecież wiele czasu nie zgadzał się na rezygnację z malarstwa. "Ostatecznie dał się jednak pokonać tej miłości, by móc dźwigać ludzi do Boga" - wskazał. "Gromadzimy się na tym dziękczynieniu, by dziękować Panu Boga za Jego nieskończoną miłość wobec nędzy człowieka. Tę miłość, którą całą swoją posługą okazywał Br. Albert" - zaznaczył.
Homilię podczas uroczystej Mszy św. wygłosił abp Stanisław Gądecki, który Br. Alberta nazwał "najpiękniejszym człowiekiem swojego pokolenia". Opisał historię jego życia - malarstwo, życie wojenne, kalectwo oraz służbę, którą podjął dla ubogich.
Przypomniał, że uczynił to właśnie w Krakowie. "Od kategorii piękna przeszedł do kategorii dobra. Zatrzymał się przy klasztorze kapucynów i zaczął zajmować się nędzarzami i bezdomnymi, dostrzegając w ich twarzach sponiewierane oblicze Chrystusa" - opisał.
Hierarcha przytoczył słowa Br. Alberta, że trzeba być dobrym jak chleb. "Ten głód ma dziś różne nazwy, lecz najbardziej niebezpieczny jest głód, który pozostaje nienazwany" - ocenił. Podkreślił przy tym, że taki właśnie niebezpieczeny głód wdziera się w polską kulturę, systemy wychowania i komunikacji. "Wskutek tego niemal bezboleśnie zatracamy własną tożsamość kulturową i ludzką godność" – uwypuklił.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski nauczał, że rozwiązaniem tego problemy jest "oddolny solidaryzm społeczny". Nazwał tak spontaniczną dobroczynność, która rodzi się poza instytucjami.
"Taki solidaryzm jest najpiękniejszy i najsilniejszy, dlatego zamiast utyskiwać na zło, skupmy się raczej na czynieniu dobra. Tylko wtedy odrodzimy się jako społeczeństwo" - zachęcał, dopowiadając, że w świetle wiary solidaryzm zmierza do przekroczenia samego siebie i dąży do wymiarów specyficznie chrześcijańskich i całkowitej bezinteresowności.
"Wówczas bliźni jest nie tylko istotą ludzką z jej prawami i podstawową równością wobec wszystkich, ale staje się żywym obrazem Boga Ojca. Powinien więc być kochany tą samą miłością, jaką miłuje go Bóg, nawet jeśli jest wrogiem. Trzeba być gotowym do niesienia dla niego nawet najwyższej ofiary" - zakończył.
Zgromadzeni w papieskim sanktuarium wysłuchali również koncertu oratoryjno-kantatowego ku czci św. Brata Alberta, który odbył się przed Eucharystią. Wszyscy podkreślali, że nie mogło ich zabraknąć w tym dniu na Białych Morzach.
"To dla mnie wyjątkowy święty, który swoją postawą uczy jak okazywać miłość bliźniemu na co dzień. Warto ją naśladować i zwłaszcza dziś wsłuchać się w to, co jest o Br. Albercie mówione" - stwierdziła pani Halina. "To główne obchody Roku Br. Alberta i jest on dla mnie duchowym przewodnikiem, gdyż pracuję z osobami niepełnosprawnymi, które potrzebują takiego głębokiego spojrzenia, jakie było charakterystyczne dla tego świętego" - dodał z kolei pan Sławomir.
O Br. Albercie wypowiedział się także kard. Stanisław Dziwisz. “To wielki wzór postępowania w miłosierdziu do drugiego człowieka. Zobaczył w bliźnim Chrystusa i poszedł za Nim. I nadal inspiruje, zwłaszcza w tym Roku Br. Alberta, który ma nam ukazać potrzebę wrażliwości na nędzę i osoby potrzebujące” - powiedział metropolita senior archidiecezji krakowskiej.