Jak podkreślił hierarcha poniedziałkowa stacja w Rzymie odbyła się w bazylice św. Klemensa, którego za głoszenie Ewangelii mimo zakazu, wrzucono do morza z kotwicą na szyi. Przypomniał przy tym fragment jego Listu do Koryntian, który zawiera cenny opis atmosfery wielkopostnej.

- Opamiętajcie się, domu Izraela, od waszej nieprawości. Powiedz synom mojego ludu: Jeśliby wasze grzechy sięgały od ziemi aż do nieba, gdyby były bardziej czerwone niż szkarłat, i bardziej czarne niż pokutny wór, a nawrócilibyście się do Mnie całym sercem i powiedzielibyście: „Ojcze”, nakłonię ku wam jako ku narodowi świętemu ucha mego - zacytował.

Duchowny dodał, że choć te słowa mają konkretnych adresatów, to jednak kierowane są do wszystkich wierzących. - Warunkiem każdego nawrócenia jest zawsze przyznanie się do zła, które popełniliśmy, a następnie skrucha i żal za grzechy, czyli dotarcie w naszych sercach i umysłach do prawdy o nas samych - głosił.

Przestrzegł przed patrzeniem na swoje życie tylko w perspektywie świadomości swoich sił i korzystania z wszystkiego, co daje świat. - Stać nas na wszystko i Bóg nie jest nam potrzebny. Taki zachwyt nad światem zaślepia oczy, mąci umysł i spycha człowieka na manowce - powiedział.

Wskazał, że nie da się kupić wiecznego zbawienia za pieniądze, ale można nimi wspomóc konkretnie potrzebujących. - Nie odsyłajmy biednych do instytucji charytatywnych. Oni tę drogę znają, a często nie mają co jeść, nie mają czym zapłacić za czynsz. Pomagajmy potrzebującym na ile nas stać - zachęcił do hojności w Wielkim Poście.

Na zakończenie wezwał wiernych, by pamiętali o modlitwie za pokój - w świecie, między chrześcijanami, między narodami oraz w polskim społeczeństwie.
- Nic nie będzie tak miłe Bogu w Wielkim Poście, jak pojednanie między ludźmi i ludzi z Bogiem. Pamiętajmy, że zgoda buduje, a niezgoda rujnuje przede wszystkim samego człowieka od wewnątrz. Stańmy się ludźmi dobrej woli, w których Bóg ma upodobanie - zachęcił bp Pieronek.