Imieniny: Cecylii, Wszemily, Stefana

Wydarzenia: Dzień Kredki

Wywiady

 fot. klikakrakow.pl

To będzie lato, które odmieni twoje życie! Katolickie Stowarzyszenie Osób Niepełnosprawnych i ich Przyjaciół "Klika" z Krakowa poszukuje wolontariuszy na wakacje jedyne w swoim rodzaju. Z Marią Rudawską rozmawia Michał Henkel.

M.H.: Wakacje z niepełnosprawnymi? Na pierwszy rzut oka nie brzmi zbyt zachęcająco...

M.R.: Dopóki nie pojedzie się na obóz z "Kliką", na który serdecznie zapraszamy. To obóz integracyjny, na którym dużo się razem bawimy. Faktycznie są tam osoby niepełnosprawe na wózkach, takie, które chodzą o kulach i opiekunowe, ale świetnie się razem bawią przez 2 tygodnie. Wiem, bo sama byłam już na kilku takich wyjazdach.

M.H.: Potrzebni są pewnie silni, zdrowi mężczyźni? Trzeba przecież popchąć wózek, przenieść, może coś jeszcze?

M.R.: Coś jeszcze właśnie... porozmawiać (śmiech), czyli spędzić trochę czasu z osobami niepełnosprawnymi, bo one bardzo często długo czekają na ten obóz. Nie potrzebujemy strongmanów, nie trzeba być strasznie silnym mężczyzną, żeby z nami jechać, trzeba chcieć pomóc i być w miarę sprawnym fizycznie. Muszę jednak powiedzieć, że jadą z nami też osoby, które mają problemy z kręgosłupem czy są w ciąży, one też mogą pomóc samą swoją obecnością. To studenci, osoby pracujące, czasem osoby niepełnoletnie. "Klika" ma już 40 lat i w międzyczasie potworzyły się klikowe małżeństwa, porodziły się klikowe dzieci, przedział wiekowy jest ogromny.

M.H.: Czyli trzeba się przede wszystkim nagadać ?

M.R.: Nagadać, nasłuchać, zjeść tonę ciastek, wypić hektolitry herbaty. Rzeczywiście od tej interakcji można ochrypnąć (śmiech), ale naprawdę warto. Są też oczywiście długie spacery z wózkowiczem, które pomagają wyćwiczyć bicespsy.

M.H.: Czasu na odpoczynek jednak nie zabraknie.

M.R.: Oczywiście, że nie, plan dnia jest taki, że wstajemy, jemy śniadanie, a potem odpoczywamy. Jedna grupa jedzie do Rydzewa nad Jeziorem Niegocin, gdzie zamieszka w szkole nad samym jeziorem, druga do Rajgrodu na Polesiu. Mamy łódki, kajaki, ci, którzy chcą leżą nad jeziorem, inni się w nim pluskają, niektórzy się opalają, jeszcze inni idą na spacer. Dzieję się naprawdę bardzo dużo, jest mnóstwo atrakcji, jedzie z nami dj, który sam jest osobą na wózku, więc na pewo będą imprezy. Towarzyszy nam też ojciec dominikanin, bo "Klika" działa właśnie przy klasztorze krakowskich dominikanów, także będzie coś zarównno dla ducha jak i dla ciała, więc na pewno można odpocząć.

M.H.: "Klika" uzależnia?

M.R.: Bardzo, mnie w zasadzie już od dziwięciu lat i póki co nie zanosi się na żaden odwyk (śmiech).

M.H.: W czym tkwi sekret?

M.R.: W klimacie, w ludziach, którzy ją tworzą, w tym, że można poznać zupełnie inny świat i poukładać sobie bardzo wiele rzeczy, docenić to, co się ma, przewartościować pewne sprawy, poznać prawdę o sobie samym i o ludziach wokół. Tam można zobaczyć, że pomoc osobom niepełnosprawnym to nie jest działanie jednostronne, że bardzo wiele rzeczy otrzymuje się w zamian. Zabrzmi to może patetyczne, ale tak po prostu jest.

M.H.: Problem z opiekunami jest jednak co roku.

M.R.: Może dlatego, że studenci kończą studia i potem nie jest już tak łatwo pojechać na obóz? Sama przez ostatnie 2 lata nie mogłam pojechać, teraz mi się udało. Chcemy jednak głosić światu, że jest taka organizacja, że potrzeba nowych ludzi i że za każdym razem nowe osoby z nami jeżdżą. Pokazać, że można żyć pełnią życia, że to możliwe.

M.H.: Ilu wolontariuszy potrzeba?

M.R.: Tak naprawdę nie mogę podać żadnej liczby, ale im więcej pojedzie z nami opiekuów, tym więcej możemy wziąć osób niepełnosprawych, bo na jednego niepełnosprawnego przypada dwóch, trzech opiekunów, żeby każdy mógł odpocząć. Dlatego serdecznie zapraszamy, bardzo potrzebujemy ludzi, którzy by z nami pojechali. Nie trzeba nawet jechać na całe 2 tygodnie, wiemy, że różnie jest z urlopami, więc można tylko na część.  

M.H.: Czasu zostało już niewiele.

M.R.: Dlatego warto zgłosić się jak najszybciej, im szybciej będziemy wiedzieć, ile mamy osób "fizycznych", tym szybciej możemy dać znać wózkowiczom, którzy czekają na liście rezerwowej. Nie jesteśmy biurem podróży, więc nie mamy deadline'u, ale obozy już za pasem: od 11 do 30 lipca, więc warto się pospieszyć.

 

W każdej grupie jest około 30-stu osób niepełnosprawnych, podział na dwie grupy wynika wyłącznie ze względów technicznych dotyczących zakwaterowaia i wyżywienia. Więcej szczegółów na stronie www.klikakrakow.pl.

Źródło:
;