Imieniny: Erazma, Katarzyny

Wydarzenia: Dzień Pluszowego Misia

Pod oknem

 fot. Łukasz Kaczyński Myrna Nazzour na Bulwarowej.

O wielkiej potrzebie jedności w rodzinach i Kościele mówiła we wtorek 20 września w parafii Matki Bożej Pocieszenia w Krakowie-Nowej Hucie Myrna Nazzour. Mistyczka i stygmatyczka z Syrii była gościem wrześniowej „Ewangelizacji na Bulwarowej”.

Podczas spotkania Myrna Nazzour przedstawiła świadectwo swojego życia. Opowiadała przybyłym o tym, jak 34 lata temu podczas modlitwy pojawiła się na jej rękach czysta oliwa z oliwek, a następnie jak taka sama substancja zaczęła wypływać z papierowego obrazka Matki Bożej, który wisiał na ścianie jej domu.

„Bardzo się bałam i nie rozumiałam dlaczego tak się dzieje. Ale modlący się ze mną powiedzieli, że to łaska od Pana Boga. Nasz dom stał się domem modlitwy – nasza sypialnia miejscem, gdzie przynoszono chorych” – wspominała. Przedstawiła zebranym historię objawień Maryi oraz opisy stanów ekstatycznych, których doświadczała.

Powiedziała również o tym, że pięć razy, w Wielkanoc, która wypadała w tym samym czasie dla chrześcijan i prawosławnych, na jej ciele pojawiły się i znikły stygmaty. Mistyczka przyznała, że wszystkie znaki i cuda, a także uleczenia, które miały miejsce za jej pośrednictwem, były etapem przygotowania do misji, którą zlecił jej Bóg.

„Czasem czuje się jak ‘listonosz’, który ma przekazywać wiadomość. Orędzie Boga o tym, że On jest obecny i nie przestaje działać. Problem w tym, że my nie dostrzegamy tej obecności i żyjemy powierzchownie” – stwierdziła.

Myrna w swoim świadectwie podkreśliła, że Bóg nawołuje do jedności – z Nim, z drugim człowiekiem, ze samym sobą i co najważniejsze w Kościele. „Kościół to żywi ludzi, a nie mury. To ważne, żeby nie był podzielony, żeby wasze serca nie były podzielone – tak, jak niepodzielone jest serce Boga. Żywy, zjednoczony miłością Kościół to najpiękniejsza ikona” – przekazywała treść objawień maryjnych.

Stygmatyczka zwróciła uwagę, że szkołą jedności powinna być rodzina – przyznała, że czuje, że właśnie dlatego Bóg powołał ją jako mężatkę. „Maryja ukazała mi, że nie ma nic piękniejszego ponad rodzinę, która wyróżnia się miłością, jednością i wiarą” – wyjaśniła.

 „Wszyscy mamy powołanie do tego, by wierzyć i kochać – każdy posiada powołanie do życia chrześcijańskiego. Tylko od nas zależy to czy otworzymy swoje serca i odrzucimy powierzchowności życia” – nawoływała.

Myrna Nazzour zachęciła zgromadzonych, by byli świadkami miłości. Doradziła, żeby Boga nie szukać daleko, ale szczerze i z prostotą. „Jeżeli chcecie zobaczyć cud – dostrzeżcie ten, który dzieje się każdego dnia – Eucharystię. Oraz największy znak od Boga, czyli zmartwychwstanie Chrystusa. A także to, że Bóg jest zawsze obok – w twarzy drugiego człowieka” – powiedziała na zakończenie.

Krakowskie spotkanie ze stygmatyczką z Syrii zakończyła wspólna modlitwa i namaszczenie przybyłych olejem przywiezionym z domu Myrny.

Źródło:
;