Imieniny: Cecylii, Wszemily, Stefana

Wydarzenia: Dzień Kredki

Komentarze

O. Tasiemski o Synodzie: to wielki czas działania Ducha Świętego

 fot. YouTube.com

„Kościół musi jasno określić, co jest prawdą niezmienną a jakie są nowe możliwości, nowe potrzeby, jak Kościół może być dzisiaj bliżej osób poranionych” - mówi o. Stanisław Tasiemski OP z Katolickiej Agencji Informacyjnej portalowi Franciszkanska3.pl.

 

Ojcze, od ponad roku w mediach pojawiają się informacje dotyczące Synodu biskupów poświęconego rodzinie. Skąd takie zainteresowanie? Czy Kościół jest w momencie jakiegoś przełomu?

Podstawowym motywem obrad Synodu jest nie tyle to, co dzieje się w Kościele, ile to, co dzieje się w społeczeństwie. Mam na myśli kryzys zaufania, miłości; wiele osób nie widzi sensu wiązania się na całe życie; wiele osób ma problemy z tym, żeby dochować wierności aż do śmierci. Tu rodzi się pytanie o to, co Kościół może zrobić w tej sytuacji, żeby duszpasterstwo rodzin mogło być bardziej żywe; aby z tym, co nazywamy Ewangelią rodziny, mogło dotrzeć do każdego człowieka; żeby – jak zresztą jasno i wyraźnie mówił papież Franciszek – ludzie młodzi, którzy przygotowują się do małżeństwa nie pomijali poszczególnych etapów, ale aby cierpliwie czekali aż do ślubu, aż będą naprawdę jedno. Aby zrozumieli piękno tej więzi, którą mają zawrzeć w sakramencie małżeństwa.



W mediach da się wyczuć duże oczekiwanie „zliberalizowania” nauczania Kościoła.

To, co jest zamiarem Synodu, czyli rola rodziny w ewangelizacji w świecie współczesnym, a to, o czym myślą media, zwłaszcza te duże media, to dwa różne porządki. Innymi słowy, media oczekują czasami rzeczy, których Kościół nie może uczynić. Kościół nie może powiedzieć, że słowa Pana Jezusa: „co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela” przestały być ważne, straciły swoją aktualność. Nie, one są zawsze ważne i to wynika z natury człowieka – po prostu tacy jesteśmy. Pan Bóg stworzył nas do miłości, która daje prawdziwą satysfakcję, to znaczy do miłości wiernej, wyłącznej; miłości, która będzie miłością cieszącą się dziećmi.

Oczekiwania mediów są często niezrozumiałe. Warto posłuchać tego, o czym Ojciec Święty mówił zarówno podczas czuwania modlitewnego w sobotę 3 października wieczorem, jak i podczas Mszy św. rozpoczynającej Synod, 4 października. Papież zwracał uwagę, że Kościół ma głosić Ewangelię miłości, Ewangelię małżeństwa i rodziny. Poza tym pamiętajmy, że Synod nie jest parlamentem – o tym też przypomniał Ojciec Święty – uchwalającym ustawy, które realizuje papież.

Synod jest wielkim czasem działania Ducha Świętego. To papież ma w Kościele zawsze ostatnie słowo. I to on, kiedy otrzyma dokument końcowy tego Synodu zadecyduje, co z tym dokumentem zrobić. To nie znaczy, że obrady, rozmowy będą zupełnie nieważne. Kościół musi jasno określić, co jest prawdą niezmienną a jakie są nowe możliwości, nowe potrzeby, jak Kościół może być dzisiaj bliżej osób poranionych. Ojciec Święty zresztą o tym mówił, że Kościół ma być „szpitalem polowym”, miejscem gdzie na wzór Chrystusa opatruje ludzkie rany olejem miłosierdzia.



Na co, Ojca zdaniem, Synod może zwrócić uwagę, co w codziennym życiu odczułyby zwykłe rodziny?

Po pierwszej części Synodu w ubiegłym roku miałem okazję rozmawiać z jedną z zaprzyjaźnionych rodzin. Prawdopodobnie przekaz medialny sprawił, że mieli wrażenie, że za mało jest wsparcia ze strony Kościoła dla ludzi, którzy żyją miłością piękną i wierną; którzy starają się jak mogą żyć Ewangelią w swojej rodzinie. Brakowało im dodania otuchy, kiedy często to normalne codzienne życie rodzinne jest wielką próbą. Mam na myśli np. rodziny, które mają odwagę przyjąć więcej dzieci. Może nie wprost, ale widoczne jest napiętnowanie rodzin wielodzietnych.

Społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy z tego, jak wielkim dobrem są te rodziny, jak wielkie dobro te rodziny wnoszą w społeczeństwo. Ojciec Święty mówi też o tym, że rodziny uczą pewnych postaw, których społeczeństwo potrzebuje bezwzględnie – np. bezinteresownej miłości. To, co wypracowują rodziny jest przyszłością społeczeństwa.

Źródło:
;