Polska
Opinia ekspertów PFROŻ ws. senackiego projektu ustawy o finansowaniu ze środków publicznych leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego
„Przyszli beneficjenci programu leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego powinni być dokładnie informowani o rzeczywistych kosztach, możliwych powikłaniach, konsekwencjach na poziomie molekularnym, problemach prawnych oraz związanych z tą procedurą licznych dylematach etycznych” – czytamy w opinii ekspertów Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, która powstała jako reakcja na senacki projekt ustawy o finansowaniu metody in vitro ze środków publicznych.
Jakub Bałtroszewicz, w imieniu Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, przekazał senatorowi Krzysztofowi Kwiatkowskiemu, przewodniczącemu komisji ustawodawczej, opinię niezależnych ekspertów w zakresie biologii molekularnej, diagnostyki, medycyny oraz bioetyki dotyczącą projektu ustawy o finansowaniu ze środków publicznych leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego. Projekt przygotowała Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji w odpowiedzi na petycję Stowarzyszenia In Vitro bez Granic, którą podpisało 32 tys. osób. Nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych zakłada finansowanie in vitro z budżetu państwa na poziomie minimum 500 mln zł w skali roku.
Eksperci PFROŻ zwracają uwagę, że przedstawiony projekt nie jest w pełni zgodny z interesem społecznym i ekonomicznym Rzeczpospolitej Polskiej. „Autorzy projektu nie informują w sposób transparentny o konieczności ponoszenia wieloletnich, abonamentowych kosztów przechowywania nadprogramowych embrionów w ciekłym azocie (i o zyskach klinik z tym związanych) czy o innych początkowo ukrytych kosztach, w tym często bardzo drogiej diagnostyce czy długofalowych kosztach leczenia matki czy osoby poczętej dzięki IVF, a koszty te poważnie obciążać będą system ochrony zdrowia” – można przeczytać w opinii, której autorzy zauważają poważne, negatywne konsekwencje zdrowotne procedury in vitro dla matki i dziecka. Wskazują, że najczęściej występującym powikłaniem jest nieprawidłowa odpowiedź jajników na stymulację hormonalną, a zespół hiperstymulacji jajników, która dotyczyć może nawet 5% przypadków, może powodować bezpośrednie zagrożeni życia, prowadzić do ciężkiej utraty zdrowia, a nawet zgonu pacjentki. Specjalistyczna literatura donosi o związku IVF i hormonalnej stymulacji jajników z przypadkami nowotworów złośliwych (rak jajnika, piersi, nowotwory złośliwe skóry), ciąży pozamacicznej, poronień. U ok. 20% pacjentek poddanych zapłodnieniu pozaustrojowemu pojawia się depresja, u części z nich nerwice.
Eksperci zauważają także, że w ostatnich latach zajmujący się kwestią zapłodnienia pozaustrojowego lekarze, biolodzy molekularni oraz biotechnolodzy zaczęli wskazywać na problem powikłań u osób poczętych za pomocą IVF. „Istnieje cały szereg możliwych powikłań i patologii, które pojawiają się także na poziomie molekularnym, jako konsekwencja manipulacji na embrionach w najwcześniejszych stadiach ich rozwoju” – czytamy w opinii przesłanej do senatu, w której wylicza się poważne zaburzenia genetyczne, epigenetyczne, biochemiczne, zaburzenia w rozwoju i funkcji organów wewnętrznych, choroby metaboliczne w dorosłym życiu czy nieprawidłowe działanie układu sercowo-naczyniowego.
Ze względu na koszty ciągnione i długofalowe, negatywne konsekwencje zdrowotne dla matek i dzieci w krajach wysokorozwiniętych coraz częściej odstępuje się od rozwiązania jakim jest IVF. Eksperci PFROŻ wskazali na przykład Niemiec, gdzie obecnie mniej niż 3% dzieci zostaje poczętych za pomocą IVF – jest to ponad połowa mniej niż w innych krajach. W opinii zwrócono także uwagę, że przedstawione rozwiązanie nie kładzie właściwego nacisku na kwestie diagnostyki, terapii i profilaktyki niepłodności. „Projektodawca proponuje rozwiązanie omijające problem medyczny, będąc niejako drogą na skróty zamiast trudniejszej diagnostyki i leczenia” – czytamy.
W dokumencie odniesiono się także do wątpliwości prawnych, ponieważ nie do końca uregulowany jest status prawny zarodków ludzkich przechowywanych w ciekłym azocie. „Nie jest to uregulowane po jakim czasie i na jakich zasadach rodzice mogą stracić na rzecz klinik in vitro prawo do własnych dzieci, co zdarza się coraz częściej (embriony jeśli tak przewiduje umowa mogą być wtedy bez wiedzy rodziców przekazywane innym parom podczas komercyjnych usług świadczonych przez kliniki)” – zauważyli eksperci.
W opinii wyliczono też szereg wątpliwości etycznych. Stwierdzono, że aby urodziło się jedno dziecko, w procesie IVF trzeba poświęcić kilka a nawet kilkanaście innych istnień ludzkich, które w najlepszym wypadku będą w sposób ciągły przechowywane w ciekłym azocie. Jednym za najpoważniejszych wyzwań etycznych w przypadku IVF okazują się być testy diagnostyczne w zakresie diagnostyki preimplantacyjnej i problem potencjalnej selekcji eugenicznej embrionów, u których wykryto wady. Wątpliwości etyczne rodzi także odpłatne pozyskiwanie i udostępnianie ludzkich komórek rozrodczych przez kliniki in vitro oraz udostępnianie klientom potomstwa par, które straciły do nich prawo (np. poprzez zaprzestanie opłacania abonamentu za przechowywanie embrionów).
W uzasadnieniu senackiego projektu napisano, że w Polsce niepłodność może dotyczyć około 3 milionów osób, czyli 15-20% par, które znajdują się w wieku prokreacyjnym, z czego około 35000 – 40000 rocznie wymaga leczenia zaawansowanymi technikami wspomaganego rozrodu. Eksperci Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia zaznaczają, że nie podano żadnego wiarygodnego źródła tych statystyk. Dodatkowo podkreślono, że pominięto w nich liczby obumarłych embrionów ludzkich podczas IVF, nadliczbowych dzieci w stadium embrionalnym, których rozwój został przerwany, zamrożonych i przechowywanych w ciekłym azocie w temperaturze prawie -200 stopni Celsjusza.
„Niepłodność jest poważnym problemem zdrowotnym, który z roku na rok narasta na całym świecie. W społeczeństwach wysokorozwiniętych parom mierzącym się z problemem niepłodności coraz częściej oferuje się możliwość poczęcia dziecka metodą zapłodnienia pozaustrojowego. Przedstawia się ją często bezkrytycznie jako bezpieczną, stosunkowo szybką i efektywną procedurę medyczną, dostępną praktycznie dla każdego. Tymczasem procedura ta ma także swoje negatywne aspekty, o których należy informować. Przyszli beneficjenci programu powinni być dokładnie informowani o rzeczywistych kosztach, możliwych powikłaniach, konsekwencjach na poziomie molekularnym, problemach prawnych oraz związanych z tą procedurą licznych dylematach etycznych” – podsumowano w opinii, którą w imieniu Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia senatowi przekazał prezes Jakub Bałtroszewicz.