Imieniny: Flory, Emmy, Chryzogona

Wydarzenia: Katarzynki

Nauczanie

Papież do Komunii i Wyzwolenia o spotkaniu z Chrystusem

 fot. Tenan / wikipedia.org

Kilkadziesiąt tysięcy członków ruchu Komunia i Wyzwolenie przybyło w sobotę głównie z Włoch, ale też z innych krajów świata na Plac św. Piotra, by spotkać się z Papieżem. Okazją do tego była miniona niedawno 10. rocznica śmierci założyciela ruchu, ks. Luigiego Giussaniego z Mediolanu. Ojciec Święty nawiązał do jego postaci i myśli.

 

„Jestem wdzięczny ks. Giussaniemu z różnych względów. Pierwszym, bardziej osobistym, jest to, ile dobrego zrobił ten człowiek dla mnie i dla mojego życia kapłańskiego dzięki temu, że czytałem jego książki i artykuły. A drugi powód jest taki, że jego myśl jest głęboko ludzka i sięga aż do najgłębszych pragnień człowieka. Wiecie, jak ważne było dla ks. Giussaniego doświadczenie spotkania: spotkania nie z jakąś ideą, ale z Osobą, z Jezusem Chrystusem. W ten sposób wychowywał on do wolności, prowadząc do spotkania z Chrystusem, bo Chrystus daje nam prawdziwą wolność”.

Dodajmy, że o znaczeniu, jakie myśl ks. Giussaniego miała dla jego życia duchowego, obecny Papież mówił jeszcze jako metropolita Buenos Aires przy okazji prezentacji hiszpańskiego przekładu jego najbardziej znanej książki „Zmysł religijny”. Ostatnio ukazała się ona po polsku w wydawnictwie m. W edycji tej jako wstęp zamieszczono przemówienie, które wygłosił wówczas abp Jorge Bergoglio.

Franciszek podkreślił, że w naszym życiu wszystko rozpoczyna się od spotkania z Chrystusem, który uprzedza nas swą łaską.

„I nie można zrozumieć tej dynamiki spotkania, które wzbudza podziw i przyciąga, bez miłosierdzia. Tylko ten, kto został czule dotknięty przez miłosierdzie, naprawdę zna Pana. Szczególnym miejscem spotkania jest czułe dotknięcie miłosierdzia Jezusa Chrystusa względem mojego grzechu. I dlatego słyszeliście, jak nieraz mówiłem, że szczególnym miejscem spotkania z Jezusem Chrystusem jest mój grzech. To dzięki temu objęciu miłosierdzia rodzi się chęć odpowiedzi i przemiany, a stąd może wypłynąć życie w odmienny sposób. Moralność chrześcijańska nie jest tytanicznym, woluntarystycznym wysiłkiem tego, kto decyduje, że będzie konsekwentny i to mu się udaje, nie jest swoistym samotnym wyzwaniem dla świata. Nie, to nie jest moralność chrześcijańska, to coś innego. Moralność chrześcijańska jest pełną wzruszenia odpowiedzią wobec miłosierdzia zaskakującego, nieprzewidzianego, wprost «niesprawiedliwego» według ludzkich kryteriów, okazanego mi przez Kogoś, kto mnie zna, kto zna moje zdrady, ale mimo to mnie kocha, szanuje, obejmuje, wzywa na nowo, pokłada we mnie nadzieję, oczekiwania. Moralność chrześcijańska nie znaczy, żeby nigdy nie upadać, ale żeby zawsze powstawać dzięki Jego pomocy, która nas podnosi”.

Papież przypomniał, że ruch Komunia i Wyzwolenie powstał przed 60 laty. Nie został zorganizowany przez hierarchię kościelną, ale zrodził się właśnie ze spotkania z Chrystusem. Do dziś ten pierwotny charyzmat nie stracił swej świeżości.

„Jednak pamiętajcie, że centrum nie stanowi charyzmat, ale jest tylko jedno centrum: Jezus Chrystus! Kiedy stawiam w centrum moją metodę duchową, drogę duchową, mój sposób jej realizowania, zbaczam z drogi. Cała duchowość, wszystkie charyzmaty w Kościele muszą być «zdecentralizowane»; w centrum jest tylko Pan! Dlatego, kiedy Paweł w Pierwszym Liście do Koryntian mówi o charyzmatach, o tej tak pięknej rzeczywistości Kościoła, Ciała Mistycznego, kończy mówiąc o miłości, czyli o tym, co przychodzi od Boga, co jest właściwe Bogu i co pozwala nam Go naśladować. Nie zapominajcie nigdy być «zdecentralizowani»! A dalej charyzmatu nie zachowuje się w butelce destylowanej wody! Wierność charyzmatowi nie oznacza jego «skamienienia» – to diabeł «zamienia w kamień», nie zapominajcie! Wierność charyzmatowi nie oznacza zapisać go na pergaminie i oprawić w ramki. Odniesienie do dziedzictwa, które zostawił wam ks. Giussani, nie może zostać sprowadzone do muzeum wspomnień, podjętych decyzji, norm postępowania. Wiąże się natomiast z wiernością tradycji, która jednak, jak mówił Mahler, «oznacza utrzymywanie zapalonego ognia, a nie adorowanie popiołu». Ks. Giussani nigdy by wam nie wybaczył, gdybyście utracili wolność i stali się muzealnymi przewodnikami czy adoratorami popiołów. Utrzymujecie zapalony ogień pamięci tego pierwszego spotkania i bądźcie wolni”.

Ojciec Święty przestrzegł przed pokusą szukania odniesienia do siebie samych i „przylepiania sobie etykietki”. Groziłoby to przekształceniem Komunii i Wyzwolenia w jakąś organizację pozarządową i nie byłoby zgodne z zamiarami założyciela ruchu. Sam ks. Giussani tak pisał w 50-lecie jego powstania a więc u schyłku życia, w 2004 r., w liście do Jana Pawła II: „Nie tylko nie zamierzałem nigdy niczego zakładać, ale uważam, że istotą tego ruchu jest to, że odczuwa się pilną potrzebę głoszenia konieczności powrotu do podstawowych aspektów chrześcijaństwa – i to wystarcza”.

Źródło:
;