Nauczanie
Papież do Kurii: dostosować się do epokowych przemian
Nie żyjemy jedynie w epoce przemian, ale w czasach, kiedy dochodzi do zmiany epoki. Zmiany nie są już linearne, lecz epokowe. Szybko zmienia się sposób życia, odnoszenia się do siebie, komunikowania i formułowania myśli, relacje między pokoleniami, a także rozumienie oraz przeżywanie wiary i nauki – mówił Papież podczas przedświątecznego spotkania z przedstawicielami Kurii Rzymskiej. Jak co roku jest to okazja do złożenia życzeń, ale także do podsumowania tego, co dzieje się w Stolicy Apostolskiej. Od kilku lat Franciszek przedstawia na tych spotkaniach reformę watykańskich instytucji.
Tym razem Papież bardzo obszernie zarysował nieuchronność zachodzących przemian. Odwołał się do refleksji, ale i osobistych losów kanonizowanego niedawno angielskiego konwertyty, kard. Newmana, a także do swego listu na temat procesu synodalnego w Niemczech. Zauważył, że życie jest nieustanną przemianą, nawracaniem się. Podkreślił, że „Bóg przejawia się w czasie i jest obecny w procesach historii. Dlatego należy dawać pierwszeństwo działaniom, które wzbudzają nowe dynamiki” – mówił Franciszek, cytując swój list do niemieckich katolików. Zastrzegł też jednak, że chodzi mu o zmiany oparte na wierności depozytowi wiary i Tradycji.
Papież odniósł to do przemian zachodzących w Kurii Rzymskiej, których celem, jak przypomniał, ma być lepsza służba ewangelizacji. Dotyczy to zwłaszcza Kongregacji Nauki Wiary i Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów.
„Kiedy powstawały te dwie dykasterie, łatwiej było rozróżnić między dwiema dość wyraźnie określonymi stronami: światem chrześcijańskim, z jednej strony, a światem, który wciąż potrzebuje ewangelizacji, z drugiej. Obecnie ta sytuacja już nie istnieje. Ludność, do której jeszcze nie dotarło przepowiadanie Ewangelii, żyje nie tylko poza kontynentami zachodnimi, ale wszędzie, szczególnie w ogromnych skupiskach miejskich, które same wymagają szczególnej opieki duszpasterskiej. W dużych miastach potrzebujemy innych „map”, innych paradygmatów, które pomogą nam zmienić nasze myślenie i nasze postawy: nie żyjemy już w świecie chrześcijańskim! Dziś nie jesteśmy już jedynymi, którzy tworzą kulturę, ani pierwszymi czy najbardziej słuchanymi . Potrzebujemy zatem przemiany mentalności duszpasterskiej, co nie oznacza przejścia na duszpasterstwo relatywistyczne. Nie jesteśmy już w systemie chrześcijańskim, ponieważ wiara – szczególnie w Europie, ale także w dużej części Zachodu – nie stanowi już oczywistej przesłanki życia wspólnego, a wręcz jest w istocie często negowana, wyszydzana, marginalizowana i wyśmiewana”.
Franciszek zauważył, że zachodzące dziś przemiany były też powodem reformy watykańskich mediów, które zostały zgrupowane w jednej Dykasterii ds. Komunikacji, aby wzmocnić ich współpracę i wypracować spójną linię redakcyjną. To właśnie na tym polu doświadcza się wspomnianej już wcześniej zmiany epoki. „Nie chodzi już tylko o «używanie» narzędzi komunikacji – mówił Franciszek, ale o życie w kulturze głęboko skomputeryzowanej, która ma bardzo mocny wpływ na pojęcie czasu i przestrzeni, na postrzeganie siebie, innych i świata, na sposób komunikowania, uczenia się, zdobywania informacji, nawiązywania relacji z innymi. Podejście do rzeczywistości, które ma skłonność do faworyzowania obrazu, a nie słuchania i czytania, wpływa na sposób uczenia się i rozwój zmysłu krytycznego” (Posynod. adhort. apost. Christus vivit, 86).
„Nowa kultura, naznaczona czynnikami zbieżności i multimedialności potrzebuje odpowiedniej reakcji Stolicy Apostolskiej w dziedzinie przekazu. Dziś, w odniesieniu do zróżnicowanych serwisów dominuje forma multimedialna, a oznacza to także sposób ich pojmowania, myślenia i realizowania. Wszystko to pociąga za sobą, wraz ze zmianami kulturowymi, przemianę instytucjonalną i personalną, by przejść od pracy w odizolowanych sekcjach – które w najlepszym przypadku miały pewną koordynację – na pracę wewnętrznie połączoną, w synergii”.
Franciszek odniósł się również do zadań nowej Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka, która powstała z połączenia czterech papieskich rad, które zajmowały się sprawiedliwością i pokojem, pomocą humanitarną, duszpasterstwem służby zdrowia oraz migrantów.
„Rozwój ten dokonuje się przez troskę o niezmierzone dobra, jakimi są sprawiedliwość, pokój i ochrona stworzenia. Realizuje się to w posłudze najsłabszym i najbardziej zmarginalizowanym, w szczególności osobom zmuszonym do migracji, które w tej chwili stanowią wołanie na pustyni naszego człowieczeństwa. Kościół jest zatem wezwany do przypomnienia wszystkim, że nie chodzi tylko o kwestie społeczne lub migracyjne, ale o osoby ludzkie, braci i siostry, którzy są dziś symbolem wszystkich osób odrzuconych w zglobalizowanym społeczeństwie. Jest powołany, aby dać świadectwo, że dla Boga nikt nie jest «obcy» ani «wykluczony» . Jest powołany do budzenia sumień uśpionych w obojętności, w obliczu rzeczywistości Morza Śródziemnego, które stało się dla wielu, nazbyt wielu cmentarzem”.
Na zakończenie Franciszek zwrócił uwagę na złożoność przeprowadzanych zmian. W czasie reformy świat i wydarzenia nie stoją w miejscu. Kwestie prawne i instytucjonalne trzeba więc rozwiązywać stopniowo, bo nie ma na to żadnych magicznych rozwiązań i nie można pójść na skróty. Trzeba też uwzględnić czynnik ludzki. Zaangażowane w to osoby potrzebują czasu na dojrzewanie. Mogą się pojawić błędy, bo i one należą do historii człowieka. Franciszek przestrzegł więc przed pokusą rygoryzmu.
Świąteczne przemówienie do Kurii Rzymskiej zakończył cytatem z ostatniego wywiadu kard. Martiniego: „Kościół pozostał dwieście lat z tyłu. Dlaczego się nie otrząśnie? Boimy się? Strach, zamiast odwagi? W każdym razie fundamentem Kościoła jest wiara. Wiara, zaufanie, odwaga. [...] Tylko miłość zwycięża zmęczenie”.