Dialog
Papież do prawosławnych: wojna na Ukrainie to wielka katastrofa
Franciszek przyjął dziś na audiencji prywatnej przedstawicieli Patriarchatu Konstantynopola, którzy przybyli tradycyjnie do Rzymu na uroczystość Apostołów Piotra i Pawła. Wczoraj delegacja pod przewodnictwem metropolity Pizydii Hioba wzięła też udział we Mszy papieskiej w Bazylice Watykańskiej. W przesłaniu przekazanym dzisiaj prawosławnym hierarchom Ojciec Święty zwrócił m.in. uwagę na wspólne troski, podkreślając tutaj zwłaszcza sytuację „na umęczonej Ukrainie”.
Franciszek wskazał, że ten konflikt, „dotykający nas bliżej”, pokazuje dosadniej, jak każda wojna stanowi katastrofę totalną. Chodzi o tragedię „dla ludności i dla rodzin, dla dzieci i dla starszych, dla osób zmuszonych do opuszczenia własnego kraju, dla miast i wiosek oraz dla stworzenia, co widzieliśmy ostatnio w następstwie zniszczenia zapory w Nowej Kachowce” – zaznaczył w tekście Papież. Podkreślił, iż będąc uczniami Chrystusa, nie możemy poddawać się wobec rozwiązań siłowych, ale dążyć do pokoju – do pokoju sprawiedliwego oraz trwałego płynącego z faktycznego nawrócenia ludzkich serc. Taki cel może ostatecznie osiągnąć tylko Bóg, ale my mamy obowiązek współuczestniczyć w Jego działaniu – wskazywał Ojciec Święty.
Papież odniósł się też do ostatniego dokumentu komisji ds. dialogu teologicznego między prawosławnymi a katolikami podpisanego w Aleksandrii w początkach czerwca. Tekst dotyczył kwestii synodalności i prymatu w drugim tysiącleciu w obu tradycjach. Franciszek w swoim dzisiejszym przesłaniu zauważył, że należy rozwijać praktyczne rozumienie zarządzania w Kościele. Jak podkreślił, obecnie „niemożliwe jest myśleć, iż te same prerogatywy, które posiada Biskup Rzymu w odniesieniu do swojej diecezji oraz do katolików, miałyby rozszerzyć się na wspólnoty prawosławne”. Papież wyraźnie zaznaczył: „kiedy z Bożą pomocą zostaniemy w pełni zjednoczeni w wierze i w miłości, forma, w jakiej Biskup Rzymu będzie spełniał swoją posługę jedności w Kościele na poziomie uniwersalnym, będzie musiała wynikać z nierozerwalnej relacji między prymatem a synodalnością”.