Nauczanie
Papież na Pasterce: Jezus rodzi się dla każdego z nas i mówi nam dziś „jesteś cudem”
Nienasyceni posiadaniem, rzucamy się do tak wielu żłobów próżności, zapominając o żłóbku w Betlejem. Ten żłóbek, ubogi we wszystko a bogaty w miłość, uczy, że pokarmem życia jest dać się miłować Bogu i kochać innych. Papież Franciszek mówił o tym podczas Pasterki w Bazylice Watykańskiej. Z powodu pandemii miała ona w tym roku wyjątkowy charakter. Ze względu na obowiązującą we Włoszech godzinę policyjną sprawowana była dużo wcześniej niż zwykle po to, by wszyscy mogli wrócić do domu przed godziną 22. W liturgii wzięła udział tylko garstka wiernych, wcześniej zaproszonych. Zarówno oni, jak koncelebrujący z Franciszkiem kardynałowie a także diakoni i ministranci nosili w czasie całej liturgii maseczki.
W homilii Papież przypomniał, że „narodziny Jezusa są nowością, która pozwala nam rodzić się co roku na nowo, znaleźć w Nim siłę, by stawić czoło każdej próbie. Tak, bo jego narodziny są dla nas: dla mnie, dla ciebie, dla każdego z nas”. Franciszek podkreślił, że Bóg przychodzi na świat jako syn, aby uczynić nas dziećmi Bożymi. Zauważył, że jest to wspaniały dar. „Dzisiaj Bóg nas zadziwia i mówi do każdego z nas: «Jesteś cudem»” – mówił Papież podkreślając, że niesie to w sobie życie i niesamowitą nadzieję dla każdego.
„Siostro, bracie, nie upadaj na duchu. Masz pokusę, by uważać się za złego człowieka? Bóg tobie mówi: «Nie, jesteś moim dzieckiem!». Czy masz wrażenie, że nie dasz rady, lękasz się, że jesteś do niczego, ogarnia cię strach, że nie wydostaniesz się z tunelu trudnego doświadczenia? Bóg mówi tobie: „Odwagi, jestem z tobą” – podkreślił Ojciec Święty. – Nie mówi ci tego słowami, ale stając się dzieckiem, takim jak ty i dla ciebie, aby przypomnieć ci o początku wszelkiego twojego odrodzenia: uznanie siebie za syna Bożego, Bożą córkę. To jest niezniszczalne centrum naszej nadziei, gorejący rdzeń, który podtrzymuje istnienie: u podstaw naszych zalet i wad, silniejsze niż rany i niepowodzenia przeszłości, lęki i obawy o przyszłość, tkwi następująca prawda: jesteśmy umiłowanymi dziećmi.“
Papież podkreślił, że miłość Boga względem nas nigdy nie będzie zależała od nas samych, jest czystą łaską. Franciszek zastanawiał się, czy gdy spojrzymy na niewdzięczność człowieka wobec Boga i niesprawiedliwość wobec tak wielu naszych braci i sióstr, może pojawić się wątpliwość: czy Pan dobrze uczynił dając nam tak wiele, czy dobrze czyni, żywiąc nadal do nas ufność? Czy nas czasem nie przecenia?
„Tak, przecenia nas, a czyni tak, bo kocha nas nad życie. Nie potrafi nas nie kochać. Taki właśnie jest, tak bardzo od nas się różni. Zawsze nas kocha, bardziej niż my potrafimy kochać samych siebie. To Jego tajemnica, by wejść do naszego serca – mówił Papież. – Bóg wie, że jedynym sposobem, aby nas zbawić, aby nas uzdrowić wewnętrznie, jest miłować nas. Wie, że stajemy się lepsi tylko wtedy, gdy przyjmujemy Jego niestrudzoną miłość, która się nie zmienia, ale nas zmienia. Jedynie miłość Jezusa przemienia życie, uzdrawia najgłębsze rany, uwalnia od błędnego koła niezadowolenia, złości i narzekania.“
Franciszek podkreślił, że Bóg nie urodził się w najpiękniejszym z pałaców tylko w stajni, ubóstwie i odrzuceniu, aby dać nam do zrozumienia, jak bardzo umiłował naszą ludzką kondycję: aż po dotknięcie swoją konkretną miłością naszej najgorszej nędzy. „Syn Boży urodził się odrzucony, aby nam powiedzieć, że każdy człowiek odrzucony jest dzieckiem Bożym. Przyszedł na świat, jak dziecko przychodzi na świat, słaby i kruchy, byśmy mogli z czułością przyjąć nasze ułomności. I odkryć coś ważnego: tak jak w Betlejem, tak również w naszym życiu, Bóg lubi czynić wielkie rzeczy poprzez nasze ubóstwo. Umieścił całe nasze zbawienie w żłobie, w stajni, i nie boi się naszego ubóstwa: pozwólmy, aby Jego miłosierdzie przemieniło nasze nędze!” – podkreślił Franciszek. Papież wskazał, że Dzieciątko leżące w żłobie, jest także dla nas, aby ukierunkować nasze życie.
„W Betlejem, co oznacza «Dom Chleba», Bóg przebywa w żłobie, jakby chciał nam przypomnieć, że aby żyć, potrzebujemy Go jako chleba, którym trzeba się karmić. Potrzebujemy dać się przeniknąć Jego miłością darmo daną, niestrudzoną, konkretną. Ile razy natomiast, głodni rozrywki, sukcesu i światowości, karmimy nasze życie pokarmami, które nie zaspokajają głodu i pozostawiają pustkę w naszym wnętrzu! – mówił Franciszek. - To prawda: nienasyceni posiadaniem, rzucamy się do tak wielu żłobów próżności, zapominając o żłóbku w Betlejem. Ten żłóbek, ubogi we wszystko a bogaty w miłość, uczy, że pokarmem życia jest dać się miłować Bogu i kochać innych. Jezus daje nam przykład: On, Słowo Boże, jest niemowlęciem; nie mówi, ale daje życie. My natomiast dużo mówimy, ale często jesteśmy analfabetami dobroci.“
Kończą swą homilię Papież wskazał, że Bóg urodził się jako dziecko, aby nas pobudzić do zatroszczenia się o innych. „Jego czuły płacz pozwala nam zrozumieć, jak wiele z naszych kaprysów jest bezużytecznych. Jego bezbronna i rozbrajająca miłość przypomina nam, że czas, który mamy, nie jest na użalanie się nad sobą, ale by pocieszać łzy tych, którzy cierpią. Bóg zamieszkuje blisko nas, ubogi i potrzebujący, aby powiedzieć nam, że, służąc ubogim, będziemy Go miłować” – mówił Papież. Wskazał, że od dzisiejszego wieczoru „przybytek Boga jest tuż koło nas, z całym ekwipunkiem miłości”.