Imieniny: Alberta, Janusza, Konrada

Wydarzenia: Światowy Dzień Telewizji

Nauczanie

 fot. Krzysztof Petela

Pierwszym wydarzeniem po przybyciu Franciszka w sobotę do Neapolu była wizyta w dzielnicy Scampia. To otoczone złą sławą blokowisko wzniesione w latach 70. ub. wieku, a potem stopniowo rozbudowywane, było zasiedlane częściowo przez poszkodowanych w wyniku trzęsień ziemi. Nie brakuje tu również imigrantów. Wysokie bezrobocie wśród mieszkańców Scampii czyni z nich łatwy łup mafii, zwłaszcza handlarzy narkotyków. Problemy społeczne, ale i nadzieje neapolitańczyków znalazły wyraz w słowach powitania ze strony przedstawicieli różnych środowisk. Papieża otoczył też wianuszek dzieci, a tłum wznosił entuzjastyczne okrzyki.

 

Wysłuchawszy głosów przedstawicieli imigrantów, ludzi pracy i sądownictwa Franciszek podkreślił najpierw, że w tym życiu wszyscy jesteśmy migrantami w drodze do innej ojczyzny. Nikt z nas nie ma tu stałego miejsca, ale zdążamy do Boga, którego jesteśmy dziećmi. I są też nimi, tak jak my, nasi bracia i siostry imigranci, których zatem nie można uważać za ludzi drugiej kategorii.

Podejmując dalej sprawę bezrobocia, Ojciec Święty przypomniał, że ponad 40 proc. młodzieży jest bez pracy. Nie wystarcza tu sama pomoc charytatywna:

„Problem to nie tylko co jeść, ale jest on poważniejszy – zaznaczył Franciszek. – Polega na tym, że nie ma się możliwości przyniesienia chleba do domu, zarobienia na niego! A kiedy nie zarabia się na chleb, traci się godność! Ten brak pracy okrada nas z godności. Musimy to zwalczać, bronić naszej godności jako obywateli, ludzi, kobiet, młodzieży. To jest dramat naszych czasów”.

Papież zwrócił uwagę na wykorzystywanie ludzi szukających zatrudnienia. Oferuje się im pracę mało płatną, kilkunastogodzinną i bez ubezpieczeń społecznych, mówiąc: „A jeżeli ci się nie podoba, zobacz, ilu ludzi czeka już na nią w kolejce!”. Taki szantaż i pracę „na czarno” Franciszek nazwał niewolnictwem i nieludzkim, niechrześcijańskim wyzyskiem. Podjął z kolei wspomnianą w wypowiedzi sędziego sprawę deprawacji i korupcji, którą w języku włoskim określa się tym samym słowem, co rozkład psującego się mięsa. Przestrzegł, że pokusa robienia łatwych interesów, przestępczości, wyzyskiwania ludzi grozi wszystkim. Zakończył jednak odwołaniem się do nadziei, która daje Neapolowi siłę, by powstać:

„Jej korzenie wyrastają z samej duszy neapolitańczyków, przede wszystkim z ich radości i religijności, z ich pobożności! Życzę wam, byście mieli odwagę iść naprzód z tą radością, z tymi korzeniami. Odwagę niesienia tej nadziei, nie okradania z niej nigdy nikogo, pójścia drogą dobra, a nie zła; otwarcia na wszystkich, którzy przybywają do Neapolu. Z jakiegokolwiek kraju pochodzą, wszyscy oni są neapolitańczykami. Niech uczą się gwary neapolitańskiej, która brzmi tak słodko i pięknie! [Miejcie odwagę] szukania źródeł pracy, aby wszyscy mogli z godnością przynosić chleb do domu. I [miejcie odwagę] iść naprzód z oczyszczaniem własnej duszy, miasta, społeczeństwa, aby nie czuć ich było zepsuciem!” – powiedział Papież.

Źródło:
;