Nauczanie
Papież: trzeba cieszyć się, widząc skruchę drugiego
Kto ma serce współczujące z Bogiem, raduje się, widząc skruchę drugiego człowieka, niezależnie od tego, jak poważne są jego błędy. Mówił o tym Papież Franciszek w rozważaniu o przypowieści o synu marnotrawnym przed modlitwą Anioł Pański.
Ta ewangeliczna opowieść pokazuje nam, że choć jesteśmy jak syn, który wraca do Boga po roztrwonieniu majątku, mamy w sobie także postawę starszego syna. Oburza się on widząc, że Ojciec przyjmuje ponownie jego brata, który zmarnował kapitał. Nie postrzega go nawet jako brata, ale mówi o nim: „twój syn”. Starszy syn swoją relację z Ojcem opiera na wykonywaniu poleceń i obowiązków.
Ojciec wskazuje mu zatem jaką postawę powinniśmy przejawiać względem innych, zwłaszcza tych, którzy są daleko od Boga i od nas samych. Jest to postawa, której musimy uczyć się od samego Boga, bo on żywi ją względem nas.
„Po pierwsze, weselić się. Oznacza to, by okazywać nasze uczucia tym, którzy pokutują lub są w drodze, tym, którzy przeżywają kryzys lub są daleko. Dlaczego mamy to czynić? Pomoże to przezwyciężyć strach i zniechęcenie, które mogą wynikać z przypomnienia sobie o swoich grzechach. Ci, którzy popełnili zło, często odczuwają wyrzuty swego serca; dystans, obojętność i ostre słowa nie pomagają. Dlatego, zdaniem Ojca, należy zapewnić jemu serdeczne przyjęcie, które zachęci go do czynienia postępów. A czy my to robimy? Czy szukamy tych, którzy są daleko, czy chcemy weselić razem z nimi? Jak wiele dobrego może uczynić otwarte serce, prawdziwe wysłuchanie, przejrzysty uśmiech; trzeba się weselić, a nie sprawiać, by ludzie czuli się nieswojo! Ojciec mógł powiedzieć synowi: w porządku, wracaj do domu, idź do swojego pokoju, uspokój się i weź się do pracy. Ale nie robi tak! Bóg nie przebacza bez świętowania! Przeżywa radość z powodu powrotu syna.“
Oprócz tego – zauważył Papież – powinniśmy także cieszyć się z tego, że ktoś się nawraca.
„Zdaniem Ojca, musimy się cieszyć. Kto ma serce współbrzmiące z Bogiem, ten, widząc skruchę człowieka, niezależnie od tego, jak poważne są jego błędy, raduje się. Nie pozostaje obojętny na błędy, nie wskazuje palcem na zło, lecz cieszy się z dobra, bo dobro drugiego człowieka jest także moim dobrem! Czy umiemy w ten sposób patrzeć na innych? Czy umiemy się cieszyć z powodu innych? Pamiętam zakończenie pewnej sztuki na temat syna marnotrawnego. Gdy zdecydował się powrócić, powiedział przyjacielowi, że boi się odrzucenia ojca. On mu powiedział: «wyślij mu list i napisz: Ojcze, przykro mi, chcę wrócić do domu, ale nie jestem pewien, czy będziesz z tego powodu szczęśliwy… Jeśli chcesz mnie przyjąć, proszę, załóż na to okno białą chusteczkę». Gdy był blisko domu i zobaczył swój dom, ujrzał pełno białych chusteczek, całe okna w białych chusteczkach. W ten sposób Ojciec przyjmuje nas w pełni i z radością. To jest nasz Ojciec.“