Imieniny: Flory, Emmy, Chryzogona

Wydarzenia: Katarzynki

Nauczanie

Papież w Carpi: bądźmy świadkami życia wskrzeszającymi nadzieję

papież na placu świętego piotra fot. Mazur / Episkopat.pl

„Są ludzie dający się zamknąć w smutku i ci, którzy otwierają się na nadzieję. Są ludzie wciąż uwięzieni pod gruzami życia i ci, którzy, podobnie jak wy, z Bożą pomocą uprzątają gruzy i odbudowują z cierpliwą nadzieją”.

 

Tak mówił Papież Franciszek w homilii podczas Mszy sprawowanej na placu przed katedrą w Carpi, która dopiero co zostało podniesiona z gruzów po trzęsieniu ziemi sprzed pięciu lat. Franciszek wezwał mieszkańców tych terenów, tak boleśnie doświadczonych potężnym kataklizmem, by byli świadkami życia wskrzeszającymi w świecie nadzieję.

W homilii Ojciec Święty komentował niedzielną Ewangelię o wskrzeszeniu Łazarza. Przypomniał, że Jezus zapłakał nad śmiercią swego przyjaciela i był nią wstrząśnięty. „Takie jest serce Boga: dalekie od zła, ale bliskie tych, którzy cierpią. Nie sprawia, że zło zniknie magicznie, lecz współ-odczuwa cierpienie, czyni je swoim i przemienia, przeżywając je samo” – mówił Franciszek podkreślając, że wokół grobu Łazarza dokonuje się wielkie spotkanie-starcie, podczas którego Jezus uczy nas, jak stawiać czoło cierpieniu.

„Z jednej strony mamy wielkie rozczarowanie, kruchość naszego doczesnego życia, które, przeniknięte lękiem z powodu śmierci, często doświadcza klęski, ciemności wewnętrznej, wydającej się nie do pokonania. Nasza dusza, stworzona dla życia, cierpi czując, że jej pragnienie dobra wiecznego doznaje ucisku przez prastare i mroczne zło. Z jednej strony jest ta klęska grobu – mówił Papież. – Ale z drugiej jest nadzieja, która zwycięża śmierć i zło, a której na imię: Jezus. Nie  przynosi On jedynie trochę dobrego samopoczucia czy jakiegoś lekarstwa, żeby wydłużyć życie, ale głosi: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie». Dlatego mówi: «Usuńcie kamień», a do Łazarza głośno woła: «Wyjdź na zewnątrz»”.

Franciszek podkreślił, że chrześcijanie wezwani są do podjęcia decyzji o tym, za czym się opowiadają. Można bowiem stanąć albo po stronie grobu, albo po stronie Jezusa.

„W obliczu wielkich życiowych pytań «dlaczego?» mamy dwie drogi: usiąść i posępnie spoglądać na wczorajsze i dzisiejsze groby, albo przybliżyć Jezusa do naszych grobów. Tak, ponieważ każdy z nas ma już mały grób, jakiś obszar obumarły w swoim sercu: ranę, krzywdę doznaną lub zadaną, jakąś urazę, która nie daje spokoju, powracające wyrzuty sumienia, grzech, którego nie potrafimy przezwyciężyć. Nazwijmy dziś po imieniu te nasze groby i zaprośmy tam Jezusa – mówił Ojciec Święty. – To dziwne, ale często wolimy być sami w ciemnych jaskiniach, które mamy w swoim wnętrzu, zamiast zaprosić tam Jezusa. Nie dajmy się uwięzić pokusie, by pozostać sami i przygnębieni, wypłakując się z powodu tego, co nam się przytrafia. Nie poddawajmy się bezużytecznej i nieskutecznej logice lęku, zrezygnowanemu powtarzaniu, że wszystko jest źle i nic nie jest tak, jak kiedyś. To jest atmosfera grobu. Natomiast Pan pragnie otworzyć drogę życia, drogę spotkania z Nim, zaufania Mu, zmartwychwstania serca”.

Ojciec Święty podkreślił, że do każdego z nas skierowane są słowa, które Jezus wypowiedział do Łazarza: „Wyjdź na zewnątrz!”. „Wyjdź z zastoju smutku bez nadziei; rozwiąż bandaże strachu, które utrudniają drogę; sidłom blokujących ciebie słabości i niepokojów powtórz, że Bóg rozwiązuje węzły” – apelował Franciszek.

„Idąc za Jezusem uczymy się nie wiązać naszego życia z nagromadzającymi się problemami: zawsze będą problemy, a kiedy rozwiążemy jeden, natychmiast przychodzi kolejny. Możemy jednak znaleźć nową stabilność, a tą stabilnością jest właśnie Jezus, który jest zmartwychwstaniem i życiem: wraz z Nim radość gości w sercu, odradza się nadzieja, ból przemienia w pokój, lęk w zaufanie, próba w dar miłości. I choć nie zabraknie ciężarów, to zawsze będzie Jego ręka, która podnosi, Jego Słowo, które dodaje otuchy i mówi do ciebie: «Wyjdź na zewnątrz! Przyjdź do mnie!» – podkreślił Papież. – Również do nas, podobnie jak wtedy, Jezus mówi dzisiaj: «Usuńcie kamień!». Niezależnie od tego, jak bardzo ciężka była przeszłość, jak wielki grzech, jak silny wstyd, nigdy nie zagradzajmy Panu wejścia. Usuńmy przed Nim ten kamień, który przeszkadza Mu wejść: to jest czas pomyślny, aby usunąć nasz grzech, nasze przywiązanie do ziemskich marności, pychę blokującą nam duszę”.

Na zakończenie homilii Franciszek zachęcił mieszkańców diecezji Carpi, podnoszącej się z katastrofalnego trzęsienia ziemi, by modlili się o łaskę bycia „świadkami życia w tym świecie, który jest go spragniony, świadkami budzącymi i wskrzeszającymi nadzieję Boga w sercach udręczonych i obciążonych smutkiem”.

Przed udzieleniem końcowego błogosławieństwa Papież odmówił z wiernymi modlitwę „Anioł Pański”. W rozważaniu wezwał ich, aby czynnie uczestniczyli w życiu wspólnot i dążyli do tego, co jest istotne w głoszeniu i w świadectwie Ewangelii.

Wyraził również głęboki smutek z powodu obsunięcia się ziemi w mieście Mocoa w Kolumbii i przekazał wyrazy współczucia i zapewnienia o swej modlitewnej bliskości z rodzinami ofiar i poszkodowanymi.

Zwrócił się także z apelem o zaprzestanie krwawych starć w Demokratycznej Republice Konga i o modlitwę, by serc sprawców nie opanowały nienawiść i przemoc. Zapewnił również o modlitwie za mieszkańców Paragwaju i Wenezueli zachęcając ich do unikania przemocy i szukania pokojowych rozwiązań tamtejszych konfliktów.

Po Mszy Papież udał się do seminarium diecezjalnego, gdzie zjadł obiad i po krótki odpoczynku spotkał się z kapłanami i osobami życia konsekrowanego.

„Kataklizm, jakim jest trzęsienie ziemi, może poważnie zranić czy wręcz zabić, nie może jednak unicestwić wspólnoty, która pragnie wrócić do życia”. Watykański sekretarz stanu kard. Pietro Parolin mówił tak podczas inauguracji katedry w Carpi, odbudowanej po tym, jak legła ona w gruzach w 2012 r. Dziś odwiedza ją Papież Franciszek podczas jednodniowej pielgrzymki do tamtejszej diecezji.

„Dla mieszkańców ta wizyta jest znakiem nadziei na lepszą przyszłość i potwierdzeniem tego, że działając wspólnie  można podnieść się nawet z największej tragedii” – mówi miejscowy biskup Francesco Cavina.

„Bardzo cieszymy się z tej wizyty, tym bardziej, że naprawdę się jej nie spodziewaliśmy. Papież będzie miał okazję zobaczyć, jak wiele zostało zrobione przez te lata, by przywrócić do życia nasze zrujnowane tereny – mówi Radiu Watykańskiemu bp Cavina. – Dokonano naprawdę bardzo wiele. Udało się odzyskać wszystkie miejsca pracy. Poza 70 rodzinami, które żyją jeszcze w warunkach prowizorycznych, wszyscy inni powrócili do swych odbudowanych domów. Teraz przyszła kolej na podniesienie z gruzów kościołów i zabytkowych budynków. Wiele z nich wciąż jest w takim stanie, jak tuż po trzęsieniu ziemi. Dlatego też zaprosiliśmy Papieża do odwiedzenia zrujnowanego centrum miasteczka Mirandola, by mógł zobaczyć, ile pracy jest jeszcze przed nami. Tamtejsza katedra wciąż jest w gruzach”.

W Mirandoli Franciszek spotyka się z rodzinami najbardziej dotkniętymi ostatnim kataklizmem. Wśród nich są m.in. mieszkający tam muzułmanie.

„Jest muzułmańska rodzina jednego z robotników, który zginął w czasie trzęsienia ziemi. Franciszek spotka bliskich ofiar wyznających różne religie – mówi ks. Ermanno Caccia. – Stoi za tym przesłanie, niejednokrotnie zapominane, że śmierć i ból potrafią połączyć różnych ludzi, tak będących muzułmanami, jak hinduistami czy chrześcijanami. Społeczność cywilną, bardziej w Mirandoli niż w Carpi, tworzą również liczni obecni na tym terenie Pakistańczycy i Hindusi, którzy żyją i pracują razem z nami”.

Oceń treść:
Źródło:
;