Nauczanie
Papież w Porcjunkuli: od Franciszka uczmy się otwarcia na ubogich
Pod pewnymi względami świętość Franciszka budzi w nas dreszcze. Wydaje się, że nie można jej naśladować. Zarazem jednak, kiedy rozważamy opowieści o jego życiu, które ukazują piękno jego powołania, czujemy się pociągani tą prostotą serca i życia. Jest w tym atrakcyjność samego Chrystusa i Ewangelii – mówił Papież, spotykając się z ubogimi przed Porcjunkulą, ulubioną kaplicą św. Franciszka.
Cytując na wstępie jedną z tych opowieści, czyli słynnych „Kwiatków św. Franciszka, Papież przypomniał, że Biedaczyna z Asyżu postrzegał jako wielki skarb umiejętność przyjmowania tego, co pośród realnego ubóstwa daje nam Opatrzność. Franciszek uczy nas zadowalać się tym, co mamy i dzielić się tym z innymi.
Papież przypominał, że Porcujnkula jest jednym z tych kościołów i kaplic, które chciał odbudować Franciszek, sądząc, że właśnie do tego, powołuje go Chrystus.
„Lubił zatrzymywać się w tej kaplicy na dłużej, by się modlić. Trwał w ciszy i słuchał Pana, tego, czego chciał od niego Bóg. Również i my jesteśmy tutaj w tym samym celu. Chcemy prosić Pana, by wysłuchał naszego wołania i przyszedł nam na pomoc. Nie zapominajmy, że pierwszą marginalizacją, której doświadczają ubodzy, jest marginalizacja duchowa. Na przykład, wiele osób, w tym młodych ludzi, znajduje czas, aby pomagać ubogim, przynosząc im jedzenie i gorące napoje. Jest to bardzo dobre i dziękuję Bogu za ich hojność. Ale jeszcze bardziej mnie cieszy, kiedy słyszę, że ci wolontariusze zatrzymują się, aby porozmawiać z ludźmi, a czasami modlą się z nimi... Tak więc nasza obecność tutaj, w Porcjunkuli, przypomina nam o obecności Pana, o tym, że On nigdy nie zostawia nas samych, zawsze towarzyszy nam w każdej chwili naszego życia.“
Papież zauważył, że Porcjunkla była dla św. Franciszka miejscem gościnności. Tutaj przyjął św. Klarę, pierwszych braci, a także wielu ubogich, którzy garnęli się do niego. Również i my powinniśmy uczyć się tej ewangelicznej postawy.
„«Przyjmować» oznacza otwierać drzwi, drzwi domu i serca, i pozwalać wejść tym, którzy pukają, i to tak, aby czuli się swobodnie, a nie skrępowani. Tam, gdzie panuje prawdziwe braterstwo, tam też jest szczere doświadczenie gościnności. Gdzie natomiast jest strach przed innymi, pogarda dla ich życia, tam rodzi się odrzucenie. Przyjęcie rodzi poczucie wspólnoty; odrzucenie, przeciwnie, zamyka we własnym egoizmie, albo jeszcze gorzej w obojętności, odwracamy wzrok. Matka Teresa, która uczyniła ze swojego życia służbę gościnności, lubiła powtarzać: Co jest najlepszym przyjęciem? Uśmiech. Tak, uśmiech. Dzielenie się uśmiechem z kimś w potrzebie jest dobre dla nas obojga, dla mnie i dla tej drugiej osoby. Uśmiech jako wyraz sympatii, czułości. Uśmiech cię wiąże. Nie możesz tak po prostu odejść od osoby, do której się uśmiechnąłeś.“
Dziękując ubogim, którzy z tej okazji przybyli dzisiaj do Asyżu, Franciszek ujawnił, że to właśnie jeden z nich, imieniem Etienne, zaproponował mu kiedyś ustanowienie Dnia Ubogich. „Czułem, że to Duch Święty mówi przez niego, abym to zrobił. I tak to się zaczęło, od odwagi jednego z was” – mówił Franciszek.
„Często obecność ubogich nas jest dla nas niewygodna, znosimy ich obecność; czasami słyszymy, że to biedni są odpowiedzialni za swoje ubóstwo: jeszcze jedna obelga! Aby nie zrobić poważnego rachunku sumienia z własnych czynów, z niesprawiedliwości pewnych praw i rozwiązań ekonomicznych, rachunku sumienia z hipokryzji tych, którzy chcą się bogacić ponad miarę, winę zrzuca się na barki najsłabszych. Nadszedł czas, aby ubodzy znów mieli coś do powiedzenia, ponieważ zbyt długo nie słuchano ich postulatów. Nadszedł czas, aby otworzyć oczy i dostrzec nierówności, jakich doświadcza wiele rodzin. Czas zakasać rękawy, aby przywrócić godność poprzez tworzenie miejsc pracy. Nadszedł czas, aby ponownie dostrzec skandal dzieci głodujących, zniewolonych, ginących na morzu, niewinnych ofiar wszelkiego rodzaju przemocy. Nadszedł czas, aby położyć kres przemocy wobec kobiet i aby kobiety były szanowane, a nie traktowane jak towar wymienny. Nadszedł czas, aby przerwać krąg obojętności i odkryć piękno spotkania i dialogu. Nadszedł czas spotkania. Jeśli ludzkość, jeśli my, mężczyźni i kobiety, nie nauczymy się wychodzić sobie naprzeciw, czeka nas bardzo smutny koniec.“
Na zakończenie Papież podziękował za świadectwa, których mógł wysłuchać. Wskazują one, jak zauważył, na siłę nadziei i wytrwałości, umiejętności stawiania oporu. „Dziękuję ubogim, za to, że otwierają swoje serce, by obdarzyć nas swoim bogactwem i uzdrowić nasze zranione serce. Dziękuję z tę odwagę” – dodał Franciszek.