Imieniny: Kseni, Cecylii, Bernardety

Wydarzenia: Dzień Sapera

Wywiady

polska flaga fot. Fot. P. Tracz / KPRM/ www.flickr.com/photos/premierrp

Z prof. Andrzej Gilem, politologiem z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, rozmawia Kinga Ochnio.

 

Jaki dzisiaj jest sens świętowania rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 maja?

Pamiętajmy, że w naszym życiu musimy odwoływać się do pewnej symboliki - to widzialny aspekt naszych, niekiedy intuicyjnych poszukiwań. Historycy wiedzą, że konstytucja była swego rodzaju zamachem stanu, została uchwalona w wyniku pewnej gry politycznej. Jednakże stała się symbolem, którego potrzebujemy wszyscy, aby mieć co czcić i szanować, wyrazić w ten sposób swój stosunek do wspólnej, polskiej idei. Nie poruszamy się w próżni, przestrzeni bezsymbolicznej, tylko realizujemy właśnie poprzez symbole. Dlatego ludzie szanują godło i flagę czy najważniejsze punkty naszej wielkiej historii: Grunwald, wojny światowe, powstanie warszawskie i właśnie 3 maja 1791 r. One nas łączą. Jeżeli mamy do nich odniesienie, tworzymy pewną wspólnotę, a ta potrzebuje symboli, które ją łączą.

 

Dość młodym świętem jest obchodzony 2 maja Dzień Flagi. Po co w ogóle nam ta jednodniowa celebracja symboli narodowych?

Możemy wtedy zobaczyć, ilu nas jest, dla kogo ten symbol jest bardzo ważny. Ozdabiając w tym czasie swoje mieszkania, balkony, okna flagą, pokazujemy wymiar przestrzenny naszego bycia razem. To takie wzajemne umocnienie - jeżeli widzimy, że sąsiad wywiesił flagę, robimy to samo, włączamy się. Taki widzialny znak naszego patriotyzmu i punkt odniesienia dla nas i dla innych podobnie myślących. To może wpłynąć na poprawienie jakości naszego patriotyzmu.

 

Jak można dzisiaj odczytać znaczenie słowa patriotyzm?

To bardzo trudne, bo zmieniły się zupełnie okoliczności. To pojęcie ewoluuje, stało się poniekąd bardziej użyteczne, wręcz użytkowane politycznie. Myślę, że każdy z nas musi na to pytanie sam sobie odpowiedzieć - wybrać przedmiot swojej atencji, czyli określić, co jest dla niego istotne i ważne. Musi określić, jakiej jego patriotyzm dotyczy rzeczywistości: regionu, w którym żyje, państwa, którego jest obywatelem czy też kontynentu, który współtworzy. A może wszystkie te elementy będą dla niego bardzo ważne...

 

Jak być patriotą w czasie, gdy nie ma wojny, a naszym największym problemem staje się konieczność stania w kolejce do lekarza?

Ja bym tego tak nie trywializował. Musimy dokonywać pewnych wyborów nie mniej ważnych, niż nasi przodkowie w czasach dramatycznych, kiedy była jasność: jesteśmy my i wróg, jesteśmy „za” albo „przeciw”. Dzisiaj musimy wybrać, jaka będzie nasza przyszłość, o co będzie oparta, w jakim kontekście ją usytuujemy. To nie jest tak, że mamy tylko problemy z kolejką do lekarza. To są wielkie wyzwania cywilizacyjne. Patriotyzmem jest przede wszystkim to, kim sami jesteśmy i jak rozumiemy siebie jako człowieka, jako Polaka, jako osobę wierzącą. Być może jest nam gorzej, trudniej, niż ludziom w czasie wojen czy powstań.

 

Czego oczekuje się od nas w sferze symbolicznej?

Każdy, kto aktualnie sprawuje władzę, oczekuje, że wszyscy pójdziemy za jego wersją patriotyzmu. Czasami nie ma tu miejsca na osobistą refleksję To bardzo utylitarne rozumienie patriotyzmu. W warstwę symboliczną wchodzi wielka i mała polityka. Można to zrozumieć, ponieważ dziś patriotyzm jest rzeczywiście budowany od góry. Nie ma natomiast powszechnie akceptowanego patriotyzmu oddolnego, czyli wychodzącego od samych ludzi. To nie jest dobre, ale, niestety, taka jest dzisiejsza rzeczywistość.

 

A jak przejawiać zachowania patriotyczne w codziennym życiu?

To zależy od tego, kim naprawdę jesteśmy. Czy w naszym życiu jest taka podstawowa prawość, czy też żyjemy według standardów, które ktoś z zewnątrz może zdefiniować jako nieprawe. Musimy sobie zadać pytanie, w czym wyraża się ta nasza prawość w codziennej postawie wobec życia. Czy nie ma różnicy między tym, kim chcielibyśmy być, a kim w rzeczywistości jesteśmy. Jeżeli jesteśmy ludźmi prawymi, a prawość to cały zespół zachowań, norm, które przestrzegamy, to jednocześnie jesteśmy patriotami. Natomiast jeśli zatraciliśmy te wszystkie normy, cechy, które nas budują, konstytuują, dają tożsamość, jeśli staniemy się tymi ludźmi, którzy myślą wyłącznie o tych przysłowiowych kolejkach do lekarza, to znaczy, że coś nie jest w porządku z naszym patriotyzmem.

 

Ludzie młodzi na swój sposób postrzegają znaczenie słowa patriotyzm i identyfikują się z Polską inaczej niż przed dziesięcioleciami - bardziej w sposób popkulturowy, np. poprzez noszenie koszulki z godłem, doping na meczach reprezentacji, biegi z flagami w maratonach... Czy to wystarczy, żeby mówić o sobie patriota?

Proszę zwrócić uwagę, że ci młodzi wzięli to od starszych ludzi, a ci z kolei od jeszcze starszych. Jeżeli w rodzinie, środowisku nie funkcjonuje się w odniesieniu do takich kategorii pojęciowych, jak ojczyzna, naród, odpowiedzialność, tożsamość, nie mówi się o tych sprawach, to trudno się dziwić, że oni później tym nie żyją, nie odnoszą się do tego świata wartości. Dobrze, że młodzi okazują na zewnątrz widzialne znaki patriotyzmu. Jednakże musi być harmonia między tym, co zewnętrzne, a tym, co tkwi w każdym z nas. I dlatego znowu wracamy do pojęcia prawości. Nie może być tak, że człowiek, który ma białego orła na piersi, robi czyny niegodne. To wszystkiemu zaprzecza. Patriotyzm dzisiaj to dawanie świadectwa o tym, kim się jest, i dlaczego tym kimś się jest. Być człowiekiem prawym, to takim, który wie, kim jest, jaka jest historia społeczności, w której funkcjonuje, jej tożsamość, afirmuje tę tożsamość i chce ją przekazać tym, którzy będą po nim. Jednym słowem patriotyzm to cały zespół wartości, który jest dla nas bardzo ważny i chcemy się nim podzielić z innymi.

 

Czy można wychować kogoś na patriotę?

Są dwie możliwości: czynna i bierna. Bierna to wówczas, gdy uczymy się, patrząc na tych, którzy są prawdziwymi patriotami - naszych rodziców, dziadków żyjących w kulcie dla przeszłości. Wszakże ta przeszłość musi być rozumna, bo patriota to człowiek rozumny, ktoś, kto wybrał pewne wartości, opowiedział się za podstawową aksjologią wywodzącą się z wielkich fundamentów naszej cywilizacji. Jeżeli mamy ten przykład, to go naturalnie chłoniemy. Z drugiej strony - można nie być patriotą i nim się stać pod wpływem czynników zewnętrznych, którymi zawiaduje właśnie państwo. A można też, niestety, patriotyzm utracić. To jest ciągły, bardzo dynamiczny proces.

 

Jak być patriotą na poziomie lokalnym, a jak krajowym czy globalnym?

To nie jest tak, że człowiek zachowuje się inaczej w różnych miejscach. Po prostu istnieje pewna świadomość bycia w danej przestrzeni, kulturze, tradycji, cywilizacji. Proszę zwrócić uwagę, że uczestniczymy w wielu tego typu tożsamościach. Możemy być Polakami, katolikami, Europejczykami, kibicami jakiejś drużyny - i to się nie wyklucza. Jesteśmy na tyle pojemni, że możemy zmieścić w sobie wiele tożsamości kulturowych i w wielu z nich uczestniczyć. Nie widzę zasadniczej sprzeczności pomiędzy tym, co robimy na poziomie lokalnym, regionalnym czy państwowym.

 

A kiedy można powiedzieć, że nie jesteśmy patriotami? Natrafiłam na badania, z których wynika, że zdaniem większości Polaków (96%) może o tym świadczyć brak szacunku dla godła i hymnu narodowego. Zastanawiające jest to, że aż 78% uważa, że przejawem braku patriotyzmu jest nieuczestniczenie w wyborach.

To mylenie pewnych pojęć. Uczestniczenie w wyborach jest aktem politycznym, a polityka rządzi się własnymi prawami. Czasami ktoś nie chce pójść na wybory i ma na to racjonalne uzasadnienie. Natomiast, rzeczywiście, afirmacja podstawowych symboli jest jakimś miernikiem naszego patriotyzmu. Ale miejmy świadomość, że bycie patriotą nakłada na nas wielkie obowiązki, przede wszystkim pewnej jedności poglądów i czynów. Jeśli uważamy się za patriotów, to musi to być nie tylko słychać, ale i widać. I tu, jak sądzę, pojawiają się problemy. Ale, przypuszczam, że rzeczywiście jesteśmy narodem, który wie, czym jest patriotyzm, i w chwilach trudnych potrafi dać świadectwo swojego przywiązania do ojczyzny i płynących z niej wartości.

 

Co z tymi, którzy pracują za granicą i tam płacą podatki - czy oni przestają być patriotami?

Absolutnie nie. Trzeba się przede wszystkim zastanowić, dlaczego ludzie podejmują tę dramatyczną decyzję. Jeżeli chcą, pozostaną polskimi patriotami i za granicą, ale będą się tam realizowali zawodowo i duchowo, dlatego że mają taką możliwość. To w tym momencie nie czyni z nich gorszych patriotów, gorszych Polaków. Fakt, że ludzie znajdują możliwości realizacji siebie za granicą, a nie w Polsce to, niestety, problem dla naszego państwa. Dzisiaj na szczęście już nie tak aktualny, jak jeszcze jakiś czas temu. Miejmy jednak nadzieję, że i w naszej ojczyźnie stworzymy warunki do tego, by nie tylko w niej pozostawać, ale i by wrócili do niej ci, którzy wcześniej, często zmuszeni warunkami życia, ją opuścili.

 

Reasumując: kim jest nowoczesny patriota?

Patriota dzisiaj to ktoś, kto posiada świadomość tego, że żyje w XXI w., że są pewne wzywania cywilizacyjne, wobec których stajemy - człowiek otwarty na teraźniejszość i przyszłość. A z drugiej strony człowiek mający świadomość, skąd się wywodzi, jakie są jego korzenie. Dlaczego sam jest tym, kim jest, dlaczego ten świat, który go otacza, jest światem, który wygląda w taki, a nie inny sposób. Na tym polega współczesny patriotyzm: ma się świadomość, gdzie się jest, do czego się dąży, ale też świadomość, skąd się wywodzi i kim się jest.

 

Jak zatem powinniśmy spędzić majowe święta, żeby nasza aktywność nie ograniczyła się jedynie do rozpalenia grilla?

Nie ma w tym nic złego. Nawet przy grillu, nad jeziorem czy w górach, buduje się wspólnotę. Mamy czas wolny, ludzie chcą odpocząć. Nie uważam, że musi to być celebrowane przez uczestnictwo w jakichś pochodach. Nie o to chodzi. Ważne jest, żeby budować wspólnotę ludzi, dla których są pewne wspólne wartości, świętości, którzy są świadomymi Polakami, a Polska jest dla nich zasadniczym punktem odniesienia.

Oceń treść:
Źródło:
;