Patronka Dnia: Święta Rita, drogocenna perła Umbrii
Posiadała umiejętność przebaczania w stopniu heroicznym - pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 22 maja przypada wspomnienie św. Rity z Cascii, zakonnicy (ok. 1380-1457). Beatyfikował ją Papież Urban VIII w 1627 r., a kanonizował Leon XIII w 1900. Jej relikwie znajdują się w sanktuarium św. Rity w Cascii. Jest patronką przeżywających kryzysy małżeńskie i trudności życiowe oraz chorych na ospę.
Gdy Rita przyszła na świat w Roccaporena di Cascia jej rodzice byli już w podeszłym wieku. Przez całe życie modlili się o syna, ale kiedy Pan Bóg obdarzył ich córką przyjęli to jako wolę Bożą, tym bardziej że ich dziecku od samego początku towarzyszyły dziwne znaki. Kiedyś, na przykład, gdy była jeszcze niemowlęciem usiadł na niej rój pszczół, ale nie wyrządził jej najmniejszej krzywdy.
Od dzieciństwa bardzo pobożna, zamierzała wstąpić do klasztoru, ale jej rodzice, skądinąd bogobojni, postanowili wydać ją za mąż. Paweł Mancini, zaradny i przedsiębiorczy kawaler, wydawał się być idealnym mężem dla ich jedynaczki, jednak po ślubie okazał się człowiekiem niezwykle gwałtownym i podejrzliwym (aby pójść do kościoła Rita musiała go prosić o pozwolenie). Przez osiemnaście lat małżeństwa znosiła cierpliwie wszelkie upokorzenia, doprowadzając z czasem, swoimi modlitwami i łagodnością, do jego nawrócenia.
Ledwie jednak zaznała odrobiny spokoju, jej mąż zginął pchnięty nożem. Umierając, przebaczył swoim mordercom, a Ritę przeprosił za lata krzywd. Niestety, ich dwaj synowie, zgodnie z przyjętym wówczas zwyczajem, przysięgli pomścić ojca. Nie mogąc odwieść ich od tego zamiaru, Rita prosiła Boga, aby raczej zabrał ich do siebie, aniżeli mieliby dopuścić się zbrodni. Kilka miesięcy później obydwaj padli ofiarą szalejącej wówczas zarazy.
Zupełnie osamotniona, w wieku trzydziestu dwóch lat, postanowiła zrealizować swoje dawne pragnienie i wstąpić do klasztoru. Ze względu na jej wiek, przyjęto ją dopiero po długich prośbach. Jako analfabetka, spełniała w klasztorze najniższe posługi, wszystkich zadziwiała jednak surową pokutą i głębokim życiem wewnętrznym. Mając szczególne nabożeństwo do Męki Pańskiej poprosiła Chrystusa, aby dał jej zaznać bólu choć jednego ciernia, który ranił Jego głowę. Wysłuchana, przez piętnaście lat, do końca życia, nosiła na czole bolesną, niegojącą się ranę.
Z przemówienia Papieża Jana Pawła II z okazji setnej rocznicy kanonizacji św. Rity (20.05.2000): „Jakie przesłanie kieruje do nas ta święta? Przesłanie płynące z jej życia: św. Rita podjęła drogę pokory i posłuszeństwa, aby coraz doskonalej upodabniać się do Ukrzyżowanego. Znak widniejący na jej czole jest potwierdzeniem jej chrześcijańskiej dojrzałości. Wraz z Jezusem na krzyżu została jakby ukoronowana miłością, której doświadczyła i którą wyrażała w całym swoim życiu. Święta Rita, która stała się uczennicą Ukrzyżowanego i ‘ekspertem od cierpienia’ nauczyła się rozumieć bóle ludzkiego serca. Dlatego też stała się orędowniczką ubogich i zrozpaczonych, uzyskując niezliczone łaski pociechy i umocnienia dla tych, którzy wzywają ją w różnych sytuacjach”.
Kanonizując św. Ritę 24 maja 1900 r. Papież Leon XIII poprzez tę postać ukazał drogę do przezwyciężania małżeńskich i rodzinnych trudności: drogę przebaczania. Św. Rita jak mało kto potrafiła przebaczać: najpierw swoim rodzicom, którzy zmusili ją do małżeństwa, czyli do lat upokorzeń. Św. Rita potrafiła także wybaczyć swojemu mężowi. Nie poddała się rozpaczy i zniechęceniu, gdy ten okazał się tyranem. Walczyła o swoje małżeństwo, rodzinę, ale przede wszystkim o zbawienie męża. Św. Rita posiadała umiejętność przebaczania w stopniu heroicznym.