Jak sami podkreślają są zaskoczeni urokiem Krakowa - zwłaszcza kościołami, w których zachwyca ich drobiazgowość zdobień i malunków. "To trochę szok kulturowy - one są takie piękne. I sam katolicyzm - bardzo w pamięci zapadło mi wspólne śpiewanie piosenki 'Awesome God'. Każdy śpiewał w swoim języku, ale jednak było to wspólne. Było to doświadczenie niesamowitej uniwersalności Kościoła" - przyznał Liam Veldsman z Nowej Zelandii.

Pielgrzymi bardzo pozytywnie wypowiadają się także o mieszkańcach. "Jesteśmy tu od ponad tygodnia. Ludzie są przyjaźni i mili dla nas oraz bardzo gościnni. Chętnie pokazują nam atrakcje Krakowa. To, co widzimy to również dużo wiary w tych osobach" - oceniła z kolei Michelle Yager, która do Polski przybyła z Australii.

Natomiast mieszkańcom udziela się nastrój tańców, śpiewów czy choćby kolorowych ubiorów pielgrzymów. "Bardzo mnie raduje widok tylu młodych, radosnych twarzy, na których koszulkach często widać oblicze Jezusa. Bardzo się raduję, że aż tylu ich przyjechało do Krakowa. Często im macham jak przechodzą, a oni odwzajemniają to z uśmiechem" - przyznała 80-letnia Irena Walas.

Także krakowska kwiaciarka, pani Berbardyna, która na co dzień styka się z turystami na Rynku Głównym, podkreśliła, że w tej młodzieży jest coś innego. "Ta radość, entuzjam i szczerość. I uśmiech, którym obdarzają wszystkich - widać, że wydarza się coś bardzo dobrego" - powiedziała.

Wolontariusze ŚDM z punktu informacyjnego przy kościele księży misjonarzy, zapytani o najczęstsze pytania, podkreślili, że pielgrzymi szukają miejsc odbiorów wykupionych pakietów. "Szukają także drogi na rynek. Bardzo często pytają o sposób dojechania do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach" - dodała Iza Zawiska.

Dziś i jutro pielgrzymi przybywają do Krakowa z wszystkich polskich diecezji, gdzie przez cały zeszły tydzień odbywały się dla nich wydarzenia religijne i kluturowe charakterystyczne dla danego regionu. Ceremonia otwarcia XXXI Światowych Dni Młodzieży odbędzie się już we wtorek po południu na krakowskich Błoniach.