Pod oknem
#PielgrzymimOkiem: Jak zaspokoić głód?
Biskupi w czasie poniedziałkowych Eucharystii dla pielgrzymów zmierzających na Jasną Górę mówili o zaspokojeniu duchowego głodu, a pielgrzymi na trasie powiedzieli o tym, jakie jedzenie najbardziej smakuje w drodze.
Pielgrzymi ze wspólnot śródmiejskiej i chrzanowskiej zgodnie wyrażają wdzięczność za możliwość pielgrzymowania po raz kolejny, za braci i siostry, którzy im towarzyszą i wszystkich ludzi spotkanych na pielgrzymim szlaku.
Głód fizyczny
Dziś zapytaliśmy pielgrzymów o to, co najbardziej smakuje w czasie drogi. Marta jest główną bazową w grupue chrzanowskiej, z którą pielgrzymuje po raz piąty. Mówi, że w czasie pielgrzymki najbardziej wzmacniającym pokarmem fizycznym są zupy – ciepły posiłek, każdego dnia inny, dodaje sił w czasie dłuższej przerwy. Dla tej wspólnoty smaczne zupy będą codziennością do piątku. Jola pielgrzymująca z „siódemką” po raz ósmy dodaje, że w drodze najpraktyczniejsze są te produkty, które łatwo przechować i transportować, czyli generalnie konserwy w puszkach. Andrzej po raz dwudziesty na pielgrzymim szlaku zwraca uwagę, że coraz popularniejsze są batony proteinowe, które są prostym i pożywnym posiłkiem. Sam ich akurat nie używa, ale zaznacza, że największą radość sprawia pielgrzymom ciepły poczęstunek na trasie. Ania i Piotr ze wspólnoty śródmiejskiej mówią, że najbardziej smakują te rzeczy, którymi pielgrzymi dzielą się wzajemnie ze sobą, dlatego warto mieć pod ręką słodkie i słone przekąski. Najbardziej hardcorowi pielgrzymi wożą ze sobą słoiki z domowymi zupami czy bigosem, którymi częstują na postojach.
Generalnie pielgrzymi sami troszczą się o swoje posiłki podkreślając, że każdy ma inne preferencje żywieniowe. Regularnie zaopatrują się w potrzebne produkty w czasie postojów. Weterani radzą, aby mieć ze sobą drobne pieniądze na spożywcze zakupy na trasie. Pielgrzymi są też eko – starają się ograniczać jednorazowe sztućce, kubki i talerze i zabierają ze sobą te wielokrotnego użytku.
Głód duchowy
Biskupi w czasie Mszy św. odprawianych dla pielgrzymów komentowali dziś Ewangelię o cudownym rozmnożeniu chleba. Bp Jan Zając w kościele Matki Bożej Różańcowej w Chrzanowie zwrócił uwagę, że ludzie byli tak zasłuchani w Jezusa, że zapomnieli o jedzeniu. Ale On zatroszczył się i o tę potrzebę. Podobnie jest w czasie pielgrzymki, gdy słucha się Słowa Bożego i konferencji. – Pan Jezus troszczy się o to, żeby nie brakowało wam pożywienia, sił w czasie wędrowania, ale przede wszystkim przygotowuje was do obdarowania szczególną łaską, szczególną miłością, jaką jest On sam, gdy daje się nam w Eucharystii – mówił krakowski biskup pomocniczy senior.
Zauważył, że pielgrzymka jest też obrazem życiowej wędrówki, w czasie której zdarza się odczuwać głód zarówno fizyczny, jak i duchowy. Ten ostatni są w stanie zaspokoić Słowo Boże i Eucharystia. Modlił się, aby w pielgrzymi uczyli się zaspokajać ludzkie głody.
– W Kościele jest wszystko, czego potrzebują ludzie, by doświadczyć, że ich życie ma sens, że ma znaczenie, że są kochani, że znajdą w nim pokarm, który syci – mówił bp Damian Muskus OFM do śródmiejskiej wspólnoty, z którą spotkał się w czasie Eucharystii przy Bramie Krakowskiej w Ojcowie.
Zaznaczył, że uczniowie nie wpadli na to, by szukać rozwiązania problemu u Jezusa, bo za bardzo skoncentrowali się na swoich brakach i słabościach. – Jeśli i my jako Kościół zatrzymamy się na kontemplowaniu pustych rąk i własnej bezradności, łatwo możemy zacząć wierzyć, że wszystko zależy od nas. (…) Możemy zapomnieć, że jest z nami Jezus – podkreślał.
– Niech ta pielgrzymka będzie dla was szkołą wdzięczności za to, że w Kościele doświadczamy życia w pełni. Niech będzie dziękczynieniem za to, że choć mamy mało, to wierzymy, że to wszystko może być pomnożone. Niech ta pielgrzymka będzie szkołą ufności, że niczego nam braknąć nie może, bo z nami jest Jezus, w którego wierzymy i którego kochamy – podsumował bp Damian Muskus OFM.