Felietony
Porzuć koleiny, wyzwól się z rutyny
Wakacje w pełni. Codzienna domowa i szkolna rutyna schowana do najgłębszej szuflady. A może właśnie teraz warto się jej przyjrzeć? Bo wakacje to dobry czas na zmianę!
Święty Jan od Krzyża pisał, że nieważne, czy ptak siedzi w żelaznej klatce, czy jest przywiązany delikatną nitką, i tak nie poleci. Czasem tym, co cię najmocniej wiąże, są drobne, rutynowe, nieuporządkowane codzienne czynności. Miej odwagę tam posprzątać!
Z jednej strony dużo się dzieje. Być może w natłoku nowych ludzi, miejsc i zdarzeń czujesz się jak na pędzącym rollercoasterze. Z drugiej – wszystko zwalnia, nic nie musisz, nigdzie ci się nie spieszy. Odpoczywasz od rutyny codziennych obowiązków. I właśnie to jest dobry moment, by przyjrzeć się sobie, swojej codzienności – nie tej niezwykłej, słonecznej, ale najzwyczajniejszej.
Czy czujesz rytm?
W naszym życiu bardzo ważny jest rytm, czyli powtarzalność zdarzeń i czynności. Jest rytm roku, ze świętami, czasem pracy i odpoczynku. Rytm tygodniowy, porządkujący naszą codzienność. I rytm dnia i nocy, który wyznacza najbardziej podstawowy sposób życia: kiedy się budzimy, zaczynamy coś robić, kiedy kończymy codzienną aktywność. W to, co powtarzalne, wplatają się różne wydarzenia i sytuacje, inaczej nasze życie byłoby przewidywalne do znudzenia. Jednak funkcją rytmu jest to, że porządkuje życie i pomaga dbać, by nasze potrzeby były jak najlepiej zaspokojone. Od tych podstawowych – jedzenia, snu, po kolejne – ruchu, odpoczynku, kontaktu z ludźmi, ze sobą samym, z Bogiem. Abyśmy wyspani, dobrze odżywieni, spokojni mieli siłę, by się rozwijać, podejmować wyzwania – w pełni żyć.
Dobrze, to obrazek z idealnego świata. A w rzeczywistości jak często zdarza ci się, że zarwiesz nockę nad książką czy przed komputerem, a następnego dnia w szkole ledwo żyjesz i myślisz tylko, aby się wyspać. Jesz nieregularnie i byle co, przesadzasz ze słodyczami i fast-foodami? Albo zamiast po szkole szybko zająć się lekcjami na następny dzień i mieć spokój, spychasz to na ostatnią chwilę? Jeśli są to sytuacje, które się powtarzają, można powiedzieć, że są to twoje złe nawyki. Mirella Panek, psychoterapeutka i trenerka umiejętności psychospołecznych: – Badania psychologów mówią, że wystarczy daną czynność powtórzyć 30 razy, żeby stała się ona nawykiem. – A od nawyku niedługa droga do rutyny. – Rutyna wydaje się bardzo bliska nawykowi, chyba nawet jest jego elementem. Z czasem nawyk może przejść w rutynę, kiedy jakąś czynność zaczynamy wykonywać trochę „bezwiednie”, bez udziału naszej woli.
I już wpadliśmy w koleinę, z której nie tak łatwo wyjść.
Tu trzeba zmiany!
Jeśli czujesz, że tkwisz w niewygodnych koleinach, to teraz masz świetny czas na zmianę! Możesz spokojnie pomyśleć o tym, co w twojej codzienności cię uwiera. Możesz się zastanowić, jak to zmienić. Czasami wystarczy niewielka korekta planu dnia, i wszystko zaczyna układać się o wiele lepiej. Np. jeśli zawsze biegniesz do szkoły bez śniadania, a na pierwszych lekcjach myślisz tylko o tym, żeby coś zjeść, to rozwiązanie może być całkiem proste. Priorytetem staje się zjedzenie śniadania przed wyjściem. Nastawiasz budzik 15 minut wcześniej niż zazwyczaj. Wstajesz i zjadasz śniadanie.
Być może jesteś osobą, której wdrażanie takich pomysłów przychodzi z łatwością. Dzięki temu wprowadzasz w swoim życiu porządek i się go trzymasz. Jeśli tak, to gratulacje! Jednak wiele osób ma problem właśnie na tej linii, która rozciąga się między pragnieniem a rzeczywistością. Jest nią działanie. Niby wiesz, co chcesz zmienić, masz pomysł, jak to zrobić... ale tego nie robisz. Nawet jeśli nastawisz budzik 15 minut wcześniej, i tak nie wstaniesz. – Czasem jest tak, że intuicyjnie czujemy, że sytuacja, w której się znaleźliśmy, nam nie służy – mówi Mirella Panek. – Czujemy, że „kręcimy się” w kółko, marnujemy swoje talenty itp. I niby wiemy co powinniśmy zrobić: wyznaczyć sobie cele, rozwijać talenty. Banalne i proste. Ale w praktyce często nie mamy na to siły. – Jeśli należysz do takich osób, może dobrze by ci zrobiło zastanowienie się, czym dla ciebie jest zmiana. Co stracisz, a co zyskasz, gdy ona nastąpi? W naszym przykładzie z porannym wstawaniem: stracisz 15 minut snu i być może konieczne będzie wcześniejsze pójście spać, czyli rezygnacja np. z książki czy surfowania w sieci. Być może stracisz też wymówkę do braku koncentracji na lekcjach. Co zyskasz? Ważny dla twojego zdrowia nawyk jedzenia śniadania przed wyjściem z domu i lepsze samopoczucie. Co by się stało, gdybyś tak właśnie, „na pełnej petardzie” zaczynał dzień? Jakie wyzwania mógłbyś wtedy podjąć? Czy boisz się tego?
Lęk przed zmianą jest czymś zupełnie normalnym i towarzyszy właściwie każdemu człowiekowi. Różnica polega na tym, jak silny jest to lęk (czy cię nie paraliżuje?), i jak dużych zmian dotyczy. Problem pojawia się wtedy, gdy z jego powodu nie potrafisz zmienić sytuacji, w której czujesz się źle. Co wtedy robić? – Gdy jesteśmy pogrążeni w chaosie, jakimś wewnętrznym rozbiciu, brakuje nam siły, żeby zacząć dążyć do czegoś, warto skorzystać z pomocy. Zaczęłabym od znalezienia człowieka, który stanie się moim lustrem, który pomoże mi zobaczyć i zrozumieć więcej, niż ja dzisiaj o sobie wiem – radzi psychoterapeutka.
Praca „z” czy „nad”?
Często w kontekście zmiany niekorzystnych nawyków mówi się, że konieczna jest praca nad sobą. Wiąże się ona z samowychowaniem. Co to oznacza? Widzisz w sobie braki albo to, że nie rozwijasz dobra, i starasz się siebie „wychować”. Czyli nauczyć czegoś nowego, wprowadzić dobre nawyki, wyćwiczyć się w tym, co przychodzi ci trudno, a uznajesz za wartościowe. Dzięki temu ćwiczysz swoją wolę i rozwijasz się jako osoba.
Może się jednak zdarzyć, że wpadniesz w małą pułapkę. Kryje się ona w słowie „nad”. Oznacza, że musisz się nad czymś pochylić. Jak traktujesz to, nad czym się pochylasz? Czy nie zaczynasz myśleć o tym, jako o czymś mniej wartościowym, głupszym, wadliwym? Czymś, co działa źle i trzeba to naprawić? Gdy pracujesz „nad” sobą jest tak, że jedna sfera w tobie – rozum – pochyla się nad ciałem, emocjami, twoją konstrukcją psychiczną, i analizuje ich działanie. Pamiętaj jednak, że zostałeś stworzony jako dobry. Nie – zepsuty i wadliwy. Twoje braki nie są tobą.
Dlatego ważnym uzupełnieniem pracy nad sobą, jest praca „ze” sobą. Co to oznacza? Że doceniasz wartość swojej sfery cielesnej i emocjonalnej. Skoro Bóg stworzył cię jako byt cielesny, psychiczny, duchowy, to znaczy, że to jest dobre. Dlatego, gdy trudno ci wyjść z własnych kolein, przełamać rutynę, która ci nie służy, spróbuj spojrzeć głębiej. Zamiast przyklejać łatki „leniwy”, „niedojrzały”, „zbyt emocjonalny” itd., zapytaj siebie, co sprawia, że tak się dzieje? Że trudno ci podjąć jakieś działanie? Że reagujesz w określony sposób?
Gdy lepiej zrozumiesz siebie, łatwiej ci będzie podjąć zmianę. Święty Jan od Krzyża pisał, że czy ptak siedzi w żelaznej klatce, czy jest przywiązany delikatną nitką, i tak nie poleci. Czasem tym, co najmocniej wiąże, są drobne, rutynowe, nieuporządkowane codzienne czynności. Miej odwagę tam posprzątać. Bóg wzywa cię do życia w pełni!
Magdalena Urlich