Polska
Prezydent na uroczystościach Święta Niepodległości
Uroczystości 97. rocznicy odzyskania niepodległości rozpoczęła w środę msza święta w intencji ojczyzny w kościele św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Uczestniczył w niej udział prezydent Andrzej Duda z małżonką.
Mszy przewodniczył biskup polowy Wojska Polskiego Józef Guzdek.
Po mszy prezydent złożył wieniec przed pomnikiem marszałka Józefa Piłsudskiego przy Belwederze, a następnie w Belwederze wręczył odznaczenia państwowe.
Odznaczenia dla niezłomnych
Wręczając odznaczenia prezydent przypomniał, że niepodległość, tak jak i wolność, nie jest dana raz na zawsze. - My Polacy, na przestrzeni setek lat naszej historii przekonaliśmy się, jak niepodległość jest ważna, jak czasem łatwo ją utracić, w skutek zapatrzenia i kierowania się partykularnymi interesami zamiast tym, co jest dobrem najwyższym – dobrem Ojczyzny, dobrem naszej wspólnoty, naszego narodu, społeczeństwa – mówił prezydent.
Jak wskazywał, oprócz polityków, siłę Polski i naszej niepodległości realizuje wielu zwykłych ludzi poprzez tworzenie wspólnoty pokoleń, odkrywanie polskiej historii i pokazywanie prawdy historycznej. – Dzisiaj stoją przede mną i miałem zaszczyt uhonorować w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej właśnie tych, którzy na tych wszystkich polach działają, zarówno na polu politycznym, jak i na polu kultury, sportu, literatury, nauki – powiedział prezydent.
Jak mówił, ważne jest, umieć swoje poglądy prezentować odważnie i by były to przekonania, które budują Rzeczpospolitą oraz wartości, które są jej ostoją. Wskazywał, że obok poczucia wspólnoty jest to polska rodzina, w której język, historia i obyczaj był zawsze przechowywany, nawet w najtrudniejszych czasach.
- Dziś czasy nie są trudne, ale rodzinę trzeba nadal bronić i wspierać – przekonywał prezydent.
Dziękując odznaczonym za niezłomną odwagę w głoszeniu poglądów i dążeniu do prawdy, Andrzej Duda podkreślał, że Ojczyzna oprócz hołdu dla tych, którzy za nią polegli, musi pamiętać też o tych, którzy dla niej żyją i całym swoim życiem się jej poświęcają. – Tych, którzy często narażając się, bronią tego, co najważniejsze dla Polski, dla narodu, często dla zwykłej przyzwoitości – mówił prezydent.
Zwracając się do odznaczonych stwierdził, że w formule pracy państwowej są oni osobami niezłomnymi. – To zawsze ogromny zaszczyt z takimi osobami się spotkać – zapewnił.
Możemy iść z podniesioną głową
Podczas uroczystości na pl. Piłsudskiego prezydent podkreślał, że najcenniejszą rzeczą dla narodu jest wolne, suwerenne i niepodległe państwo. - Ale to działa też i w drugą stronę: najcenniejszą rzeczą w państwie jest naród, który ma poczucie wolności, który jest niezłomny w dążeniu do tego, by swoje niepodległe i suwerenne państwo utrzymać i mieć – mówił prezydent.
Jak podkreślał, My, Polacy, mamy prawo być dumni z naszej historii. - To My, Polacy doprowadziliśmy do zawalenia się żelaznej kurtyny i zburzenia muru berlińskiego. To od nas to wszystko się zaczęło. Musimy o tym pamiętać i świat powinien o tym pamiętać. Możemy iść z podniesioną głową – dodawał.
Prezydent wskazywał, że wolność to także poczucie, że żyjemy w państwie prawdziwie sprawiedliwym, takim, które równo traktuje wszystkich swoich obywateli i w którym władza jest zawsze uczciwa. - Jeżeli dzisiaj mówimy, że są niedostatki obecnej, wolnej Polski, to one są jeszcze cały czas w tym zakresie. I jeżeli mówimy o naprawie Rzeczypospolitej, o dobrej zmianie, to mówimy, że te zmiany właśnie do tego muszą prowadzić - żeby Rzeczpospolita była dla wszystkich równa – mówił Andrzej Duda.
Po uroczystościach prezydent złożył kwiaty przed pomnikiem Marszałka Józefa Piłsudskiego oraz spotkał się z uczestnikami uroczystości.
"Toast za Niepodległą" w Pałacu Prezydenckim
- Pamiętam, jak w 2008 r. w 90-lecie naszej niepodległości pan profesor Lech Kaczyński wygłosił pamiętne wystąpienie. W tym wystąpieniu był fragment, w którym pan prezydent powiedział, że nie można postawić znaku równości między patriotyzmem a nacjonalizmem. Dlatego, że inne są ich źródła. Źródłem nacjonalizmu, czy wręcz szowinizmu jest nienawiść, a źródłem patriotyzmu jego siłą jest miłość - powiedział prezydent Andrzej Duda podczas prywatnego spotkania m.in. z korpusem dyplomatycznym w Pałacu Prezydenckim. Na tę uroczystość zaproszeni zostali ponadto przedstawiciele lokalnych społeczności, które prezydent odwiedził podczas kampanii wyborczej, przedstawiciele Polonii i Polaków mieszkających za granicą i osób, które niedawno otrzymały polskie obywatelstwo.
Andrzej Duda wspomniał, że przez Polskę, przede wszystkim przez Warszawę 11 listopada przeszyły marsze niepodległości. - Chciałbym, mam taką nadzieję, będę w tym kierunku czynił starania, abyśmy może już za rok poszli wszyscy razem w jednym marszu niepodległości. Bo jeżeli nawet różnimy się w poglądach, to chyba nie co do niepodległości - powiedział prezydent. Dodał, że 11 listopada powinniśmy zapomnieć o naszych codziennych sporach, podziałach. - Bo wizje możemy mieć różne i w demokracji mamy do tego prawo, ale w niepodległość powinniśmy iść razem - zaznaczył.
Prezydent wyraził wdzięczność za przybycie do Pałacu Prezydenckiego osobom ważnym dla polskiego życia publicznego, przedstawicielom korpusu dyplomatycznego. Do korpusu zwrócił się z prośbą, by do swoich krajów zanieśli informację "o Polsce, która pamięta i nie zapomina o swojej niepodległości" a także, że Polacy doskonale rozumieją, że "niepodległość nie jest raz na zawsze i, że musimy o nią dbać".
Późnym popołudniem prezydent udał się do Białej Podlaskiej, gdzie wziął udział w uroczystości nadania nazwy rondu I Brygady Komendanta Józefa Piłsudskiego oraz wspólnym śpiewaniu pieśni patriotycznych.