Świat
Proboszcz z Aleppo: obawiamy się ataków w Boże Narodzenie
„Wojna wcale się nie zakończyła. Obawiamy się masakr w noc Bożego Narodzenia”. Tak doniesienia światowych mediów na temat sytuacji w Aleppo komentuje proboszcz franciszkańskiej parafii w tym mieście.
O. Ibrahim Alsabagh zauważa, że mimo rozejmu wciąż słychać odgłosy spadających pocisków i nie ma żadnych sprawdzonych informacji o tym, co dzieje się na terenach opuszczanych przez rebeliantów. Podkreśla zarazem, że pojawiły się informacje o tym, iż podczas zbliżających się świąt islamscy fundamentaliści przygotowują zintensyfikowany atak bombowy na kościoły, co mogłoby spowodować ogromną masakrę. Stąd też m.in. Msza Pasterska sprawowana będzie w Aleppo po południu, by ludzie jeszcze za dnia mogli wrócić do swych domów. Franciszkanin apeluje też do chrześcijan na całym świecie o nieustanną modlitwę za Aleppo i o kontynuowanie pomocy humanitarnej, bez której, jak mówi, mieszkańcy tego miasta nie mają szans na przeżycie.
„Mimo trwającego dramatu Syryjscy chrześcijanie przygotowują się do świąt. Chcemy zanieść prawdziwą radość Jezusa tym, którzy obecnie przeżywają chwile zwątpienia, smutku i bólu, czy też stracili już nadzieję na jakąkolwiek przyszłość dla siebie” – podkreśla melchicki patriarcha Grzegorz III Laham. Zauważa zarazem, że choć obecnie syryjscy chrześcijanie kroczą drogą cierpienia, to nie zamierzają się poddać i opuścić swej ojczyzny, tylko pragną budować jej lepszą przyszłość. „Warunkiem tego jest pilne przywrócenie pokoju” – mówi patriarcha wyjawiając, że w czasie świąt jeszcze bardziej zostaną zintensyfikowane modlitwy o zakończenie wojny.
Tymczasem z różnych stron słychać głosy negatywnie oceniające dotychczasową postawę świata wobec wojny w Syrii. „Wspólnota międzynarodowa ogranicza się do deklaracji i głosów oburzenia pomijając całkowicie ludzki aspekt tragedii wyniszczającej Aleppo” – piszą biskupi Francji wytykając niewystarczające działania w obliczu tej ogromnej tragedii humanitarnej wyniszczającej mieszkańców tego syryjskiego miasta. Zadając retoryczne pytanie: „Kto z nas będzie mógł powiedzieć, że nie wiedział?” wypominają światu, że choć wie o dramacie Syrii od lat, to nie podjął wystarczających wysiłków w celu obrony niewinnej ludności cywilnej. Konkretnym przykładem tej bierności są niewysłuchane apele o otwarcie korytarzy humanitarnych, którymi ludność cywilna mogłaby bezpiecznie uciec przed działaniami wojennymi, o niebombardowanie szpitali i szkół, czy też o umożliwienie dostarczenia potrzebującym niezbędnej żywności i lekarstw.