Pod oknem
Przepytać biskupa
W niedzielę 5 czerwca w parafii św. Brata Alberta w Krakowie odbyło się spotkanie „100 pytań do… biskupa Grzegorza Rysia”. „Kościół ma taką moc, by oddać nas Bogu w naszych grzechach. To jest wielkie dzieło miłości, kiedy Kościół się za nas modli, kiedy my jesteśmy grzesznikami” – uwrażliwiał podczas Eucharystii rozpoczynającej wydarzenie hierarcha.
Bp Ryś podkreślił, że tak jak wdowa oddaje martwe dziecko Eliaszowi, tak Kościół zawsze powinien oddawać Bogu grzesznika. „Ważne jest to, by Kościół nie chciał przetrzymywać w swoich rękach grzesznika, bo nie wiadomo co z nim zrobi – powiedział. Przestrzegł przed ocenianiem i piętnowaniem takiej osoby.
Odnosząc się do ewangelicznego opisu wskrzeszenia młodzieńca z Nain, wskazał, że Jezus jest zawsze poruszony człowiekiem w sytuacji beznadziejnej. „Nie wiem czy byliście kiedyś w takiej sytuacji, ale ta Ewangelia mówi, że gdybyście się w niej znaleźli, to Jezus będzie was widział” – zapewnił.
„Jezus nam nie okazuje miłosierdzia. Jezus jest miłosierdziem. Bóg jest miłosierdziem. Bóg jest taką miłością, która jest skupiona na takich ludziach jak ta wdowa. Bóg na nas patrzy, kiedy nikt inny nie chce nas widzieć. To, Go dotyka. To wyzwala w nim czułość. Idźcie i czyńcie podobnie – pod warunkiem, że najpierw tego doznaliście od Niego” – głosił.
Po Mszy św. spotkanie przeniosło się do salki DA „U Brata”, organizatora wydarzenia. Studenci pytali biskupa czy tylko człowiek „ułożony życiowo” może głosić Boga ludziom. „Misja nas leczy. Pan Jezus nie szuka idealnych apostołów. Trzeba mieć jednak aktualne doświadczenie wiary – wskazał bp. Ryś.
Na pytanie o miłosierdzie Boga w kontekście stwierdzenia, że „Bóg za dobro wynagradza, a za złe karze” biskup stwierdził, że dopóki żyjemy to sąd Boski jest odłożony. „Istnieje jednak Sąd Ostateczny, który podkreśla, że ludzkie czyny nie są banalne. Jeśli więc chcemy używać obrazu sądu to należy pamiętać, że Pan Bóg jest przede wszystkim naszym adwokatem” – nauczał.
W kontekście problemu uchodźców biskup zachęcił zebranych do patrzenia na imigrantów przez pryzmat chrześcijaństwa, a nie tytuły gazet czy dyskurs polityczny. „Wiele z tych osób jest chrześcijanami, którzy chcąc pozostać przy swojej wierze musieli się wyprowadzić nieraz w ciągu jednego dnia ze swoich domostw. A my mówimy: ‘My was w Polsce nie przyjmiemy, bo jesteśmy semper fidelis’. No dajcie spokój” – stwierdził.
Hierarcha odpowiadał także na to czy liberalizm jest zagrożeniem dla Kościoła katolickiego czy też jest możliwa współpraca z nim. „Skrajny liberalizm jest czymś oczywiście nie do przyjęcia. Ale wolność jest bardzo chrześcijańskim ideałem. Myślę, że zasadą, która najbardziej to porządkuje jest zasada słusznej autonomii rzeczywistości stworzonych z Soboru Watykańskiego II. Człowiek jest autonomiczny, czyli wolny, ale powinien uwzględniać we wszystkich swoich działaniach sumienie” – uznał.
Ciekawym tematem było rozważenie treści adhortacji „Amoris Laetitia” w kontekście osób rozwiedzionych. Jak zauważył hierarcha nie nastąpiła żadna zmiana normy, czyli nierozerwalności chrześcijańskiego małżeństwa, ale widać w niej wskazanie do konieczności budowania postawy wyjścia i włączania do Kościoła takich osób. Zaznaczył, że jeśli już ktoś chciałby oceniać dane sytuacje, to musi to robić bardzo mądrze. „Inna jest sytuacja kogoś, kto chciał ratować małżeństwo, nie dał rady i teraz związał się z kimś innym, a inna kogoś, kto rozwala małżeństwo” – powiedział.
Podczas wieczoru padły również pytania o sens życia konsekrowanego, o rejestrację pielgrzymów na Światowe Dni Młodzieży czy o dopuszczalne postawy przyjmowania Komunii św.