Polska
Przewodniczący Episkopatu: Testament kard. Wyszyńskiego to świadectwo życia człowieka nietuzinkowego
Kiedy patrzymy z perspektywy beatyfikacji księdza Kardynała, to można powiedzieć, że dopiero teraz są jakieś przesłanki do przygotowania opracowania jego życia i działalności – powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki we wspomnieniach dotyczących jego spotkań z kard. Stefanem Wyszyńskim.
Swoje młodzieńcze wspomnienia o Prymasie Wyszyńskim abp Gądecki wiąże z Gnieznem i ze studiami w seminarium gnieźnieńskim. „Nasz pobyt w seminarium z natury wiązał się z arcybiskupem gnieźnieńskim, czyli z księdzem kardynałem. Zwłaszcza 2 lutego ksiądz kardynał przyjeżdżał na rocznicę konsekracji katedry i wtedy całe Gniezno się zbierało. Bowiem wówczas ksiądz kardynał wygłaszał jedyne takie kazanie stricte ukierunkowane na ocenę sytuacji teraźniejszej, współczesnej i ludzie oczekiwali od niego jakiegoś zdania. Po takiej Mszy św. wszyscy wychodzili podniesieni na duchu” – zauważył metropolita poznański.
Abp Gądecki nawiązał we wspomnieniach także do odpustów świętowojciechowych przypadających około 23 kwietnia. „Te odpusty charakteryzowały się tym, że ksiądz kardynał zasadniczo nie odprawiał Mszy św., tylko głosił kazania. Lubił głosić kazania i wygłaszał ich ogromnie dużo”. Wspomniał również poranne Msze św. u kard. Wyszyńskiego, w których uczestniczyli diakoni, którzy następnie byli zapraszani na śniadanie.
Przewodniczący Episkopatu odniósł się również do czasu swoich studiów w Rzymie, które rozpoczął w 1973 roku. „Ksiądz kardynał przyjeżdżał do Rzymu pociągiem, a samolotem dopiero w ostatnim roku naszej bytności, więc te przyjazdy łączyły się z przybyciem Polonii i księży. Zawsze, gdy ksiądz kardynał przyjeżdżał, spotykał się z nami i była to też okazja do takich rozmów, w których wypytywał co robimy, w jakim punkcie studiów jesteśmy”.
Kardynała Wyszyńskiego zawsze witała w Rzymie duża rzesza Polaków, ale także dziennikarzy. „Pamiętam jeden epizod, który zapadł mi w pamięci. Było to już w czasie Solidarności. Zebrało się mnóstwo dziennikarzy zagranicznych i włoskich. Ksiądz kardynał wychodzi, a oni go pytają, co sądzi o sytuacji w Polsce. On jednak przyjął jedną zasadę, aby nie komentować nic co dotyczy Polski poza jej granicami. Bardzo mocno przestrzegał tej zasady, żeby nie odnosić się, a w każdym razie nie krytykować tej sytuacji, jaka była w Polsce i mocno tego przestrzegał. Więc ci dziennikarze dopadają go i oczywiście pytają co sądzi, a on mówi: prawo do wolności słowa i prawo do milczenia, i odchodzi” – wspominał abp Gądecki.
Przewodniczący Episkopatu zapamiętał dobrze pogrzeb kard. Wyszyńskiego, na który przyleciał z Rzymu z ówczesnym księdzem rektorem Instytutu Polskiego. „Uroczystości pogrzebowe zapadły mi głęboko w pamięć, dlatego, że przez całą poprzedzającą noc spowiadaliśmy w kościele św. Anny. Jeszcze większe wrażenie zrobił testament księdza Prymasa, który był tak wyważony i tak określony, że odnosił do Polaków najlepsze cechy. I jak przypominam sobie niezwykły tenor tej części testamentu, która była czytana wtedy publicznie, to było to świadectwo życia takiego człowieka nietuzinkowego, nieporównywalnego z wszystkimi innymi, którzy nie zdawali sobie w połowie, a może nawet w jednej setnej sprawy z tego, jakie są trudy Prymasa, jakich wysiłków potrzebował, żeby prowadzić Kościół” – podkreślił abp Gądecki.
„Teraz, gdy patrzymy z perspektywy przyszłej beatyfikacji księdza Kardynała, można powiedzieć, że dopiero teraz są jakieś przesłanki do przygotowania opracowania jego życia i działalności” – zaznaczył przewodniczący Episkopatu.
Abp Gądecki zachęcił wszystkich wiernych, aby w dniu beatyfikacji uczestniczyli we Mszy św. w swoim kościele parafialnym lub w miejscowej katedrze, a po niej przeżywali beatyfikację łącząc się za pomocą środków społecznego przekazu ze Świątynią Opatrzności Bożej.